Krajowa giełda przeżywa okres prosperity, główne indeksy niedawno biły historyczne rekordy. Eksperci rynku kapitałowego podczas debaty „Giełda w górę. Skąd zawieje wiatr w żagle?” wskazali kluczowe siły napędowe hossy. Solidne fundamenty makroekonomiczne, rosnące zainteresowanie inwestorów i rozwój technologiczny to główne źródła optymizmu. Jakie są natomiast główne czynniki ryzyka dla naszego rynku?


Przez cały lipiec i sierpnia trwała nasza akcja edukacyjna Wakacje na Giełdzie. Jej głównym elementem był konkurs inwestycyjny, w którym każdy mógł spróbować sił w wirtualnych inwestycjach na warszawskim parkiecie i zawalczyć o nagrody, w tym 30 tys. zł w gotówce. W poniedziałek podsumowaliśmy projekt w Sali Notowań w siedzibie GPW.
Ważnym punktem podsumowania była debata, której uczestnicy zastanawiali się nad tym, jakie siły mogą napędzać warszawską giełdę – rozgrzaną po ostatnich rekordach – w najbliższych miesiącach, ale też z jakimi zagrożeniami należy się liczyć. Debatę prowadził Andrzej Stec, redaktor naczelny Bankier.pl.
Zapraszamy do obejrzenia debaty.
Solidne fundamenty i optymizm rynkowy
Uczestnicy debaty byli zgodni, że polski rynek kapitałowy znajduje się w bardzo dobrej kondycji. Maciej Trybuchowski, prezes Krajowego Depozytu Papierów Wartościowych, podkreślił, że rekordowe wskaźniki giełdowe i kapitalizacja to efekt dobrych wyników gospodarczych oraz opanowania przez inwestorów obaw związanych z bliskością wojny na Ukrainie. – Jesteśmy w optymistycznym czasie i trzeba o tym głośno mówić emitentom, by przychodzili z nowymi ofertami publicznymi (IPO), i inwestorom, by szeroko wchodzili na rynek – apelował.
Na tle innych rynków Polska wciąż prezentuje się atrakcyjnie. Michał Kobza, członek zarządu Giełdy Papierów Wartościowych, zauważył, że mimo wzrostu indeksów wyceny polskich spółek są o około 30% niższe niż na innych rynkach wschodzących, co sugeruje, że rynek nie jest przegrzany. Podkreślał, że polska gospodarka od lat utrzymuje się w czołówce Unii Europejskiej pod względem wzrostu PKB, a perspektywy na najbliższe lata pozostają obiecujące.
Jak zaznaczył Tomasz Wróbel, dyrektor w Beta ETF, siłę rynku widać nie tylko w głównych indeksach. – Zwróciłbym uwagę na indeksy średnich i małych spółek. Stopy zwrotu za ostatnie 5 lat dla sWIG80 i mWIG40 kształtują się w okolicach 150%, co jest wynikiem, który bije nawet indeksy zagraniczne, takie jak S&P i Nasdaq – podkreślił.
Pozytywna dla przyszłości indeksów jest sytuacja na rynku stóp procentowych. Sebastian Zadora, dyrektor w Domu Maklerskim BOŚ, wskazał, że globalny problem inflacji wydaje się zażegnany, co otwiera drogę do obniżek stóp. – Kierunek dla stóp procentowych wydaje się korzystny z punktu widzenia rynku kapitałowego. To podstawowa sprawa – stwierdził. Jak wiadomo bowiem, niższe stopy zmniejszają atrakcyjność lokat bankowych i skłaniają do poszukiwania wyższych zysków właśnie na rynku akcji.


Z perspektywy spółek giełdowych kluczowa jest powtarzalność wyników i wiarygodna komunikacja. Marcin Zaniewicz, ekspert i konsultant biznesowy w Asseco Poland, podkreślił, że to właśnie te czynniki, a nie tylko jednorazowe zyski, budują zaufanie. – Nie tylko wyniki z ostatniego okresu, ale przede wszystkim powtarzalność tych wyników determinuje atrakcyjność rynku. Inwestorzy chcą wiedzieć, co spółka będzie w przyszłości robiła i na jakich rynkach będzie działała – wyjaśnił.
Polski inwestor się zmienia
Siłą napędową wzrostów na warszawskim parkiecie jest napływający kapitał, zarówno z zagranicy, jak i z kraju. Sebastian Zadora zwrócił uwagę na siłę polskiej waluty jako sygnał zaufania inwestorów międzynarodowych. – Od kilkunastu miesięcy widzimy, że złoty się bardzo dobrze trzyma. Jest to sygnał, że kapitał zagraniczny postrzega nasz kraj jako perspektywiczną i stabilną inwestycję – analizował.
Rośnie nie tylko liczba, ale i dojrzałość polskich inwestorów. Jak wskazywał Michał Kobza, w Polsce jest już ponad 2,2 miliona rachunków maklerskich, a liczba aktywnych inwestorów przekroczyła 300 tysięcy.
Zmienia się też ich profil. – Coraz częściej na rynek wchodzą osoby, które nie aspirują do bycia aktywnymi traderami, ale świadomie decydują się alokować swoje długoterminowe oszczędności na rynku kapitałowym, chociażby przez produkty trzeciofilarowe jak IKE i IKZE – mówił Sebastian Zadora. To, jego zdaniem, bardzo pozytywny sygnał, ponieważ świadczy o napływie stabilnego, „cierpliwego” kapitału, który jest gotowy na naturalną dla giełdy zmienność.
Problem niskiej skłonności Polaków do inwestowania wciąż jednak istnieje. Zdaniem dyrektora z DM BOŚ, nie jest to już kwestia braku wiedzy, którą można stosunkowo szybko zdobyć, ale bariery emocjonalnej. – Problem jest w tym, że przy aplikacji wiedzy bardzo mocno wspomagają nas emocje, które utrudniają podejmowanie właściwych decyzji. Tu potrzeba doświadczenia i praktyki – tłumaczył.
Nowoczesne instrumenty i cyfrowa rewolucja
Odpowiedzią na potrzeby nowej fali, często mniej doświadczonych inwestorów, jest rozwój oferty produktowej i technologicznej. Tomasz Wróbel wskazał na rosnącą popularność rozwiązań pasywnych. Przykładem jest niedawny debiut nowego funduszu z rodziny Beta ETF opartego o indeks spółek dywidendowych – Beta ETF Dywidenda Plus, który w dwa tygodnie przyciągnął 30 milionów złotych. – Fundusz ten powstał w odpowiedzi na zapotrzebowanie inwestorów, którzy szukali produktu opartego o dojrzałe spółki regularnie dzielące się zyskiem – wyjaśnił. Zapowiedział też rychły debiut ETF-a na bitcoina. Ma on umożliwić inwestycje w kryptowalutę inwestorom tradycyjnie związanym z warszawską giełdą, którzy niekoniecznie chcą przenosić kapitał na platformy kryptowalutowe.


Sukcesy te nie byłyby możliwe bez zaawansowanej infrastruktury technologicznej. Marcin Zaniewicz ocenił polskie instytucje rynku kapitałowego, takie jak GPW, KDPW i domy maklerskie, na ocenę celującą pod względem rozwoju technologicznego. – Oferują rozwiązania, które są nowoczesne i niezawodne – stwierdził. Podkreślił, że aż 95% zleceń od inwestorów indywidualnych trafia na rynek drogą elektroniczną, co świadczy o pełnej cyfryzacji usług.
Infrastruktura post-transakcyjna również nieustannie się rozwija. Maciej Trybuchowski zwrócił uwagę na kluczową zmianę, która czeka rynek w październiku 2027 roku – skrócenie cyklu rozrachunkowego z T+2 do T+1. – To oznacza szybciej pieniądze na koncie i szybciej papiery na rachunku. Jest to duże wyzwanie operacyjne dla uczestników rynku, ale jednocześnie zmniejsza ryzyko systemowe i harmonizuje nas z rynkami Ameryki Północnej – powiedział prezes KDPW.
Te czynniki napędzają polski rynek kapitałowy
Horyzont nie jest bezchmurny. Główne czynniki ryzyka
Mimo powszechnego optymizmu, uczestnicy debaty byli zgodni, że horyzont nie jest wolny od chmur. Zapytani o największe zagrożenie dla polskiej giełdy, wskazali kilka kluczowych obszarów.
Na pierwszym miejscu niemal jednogłośnie wymieniono geopolitykę. – Do nas czarne łabędzie przypływają zawsze z zewnątrz, my ich nie tworzymy” – stwierdził Maciej Trybuchowski. Przypomniał, że poprzednie kryzysy, takie jak kryzys finansowy z 2008 roku, dotykały polski rynek kapitałowy nieproporcjonalnie mocno w stosunku do realnego wpływu na naszą gospodarkę, co jest efektem dużej ekspozycji na kapitał zagraniczny.
Drugim istotnym czynnikiem jest stabilność otoczenia regulacyjnego i polityka makroekonomiczna państwa. Sebastian Zadora zaapelował o dbałość o zaufanie inwestorów, zwłaszcza tych długoterminowych. – Inwestor, który przychodzi z perspektywą oszczędzania na emeryturę przez 10, 20 lat, nie może doświadczać zmiany warunków gry w jej trakcie. Zaufanie buduje się długo, a można je bardzo szybko stracić – ostrzegał.
Michał Kobza wskazał na nieco przewrotne ryzyko – zbytniej pewności siebie. – Mamy okres silnych wzrostów, dużo osób zarobiło. Ryzykiem jest to, że poczujemy się zbyt dobrze – my jako instytucje, a także inwestorzy. Musimy pamiętać o pokorze, bo dobra passa nie będzie trwać wiecznie – mówił.
Z kolei Marcin Zaniewicz potwierdził, że jednym ze stałych wyzwań dla branży inwestycyjnej i finansowej jest cyberbezpieczeństwo, jednak poziom zabezpieczeń sprawia, że jego zdaniem żadne katastrofalne incydenty rynkowi nie grożą. Jego zdaniem dużo większe zagrożenia niesie makrogospodarka czy kwestie regulacyjne.
Jednak nawet w obliczu ryzyka postawy inwestorów ewoluują. Tomasz Wróbel zauważył, że coraz więcej z nich traktuje rynkowe spadki nie jako powód do paniki, lecz jako okazję do zakupów. – Każdy spadek na rynkach przekłada się u nas na dodatkowe nabycia jednostek ETF, co jest bardzo optymistycznym sygnałem świadczącym o dojrzałości inwestorów – podsumował.
Debata pokazała, że polski rynek kapitałowy ma solidne podstawy do dalszych wzrostów, napędzane zdrową gospodarką i rosnącym, coraz bardziej świadomym kapitałem krajowym. Jednak jego przyszła trajektoria będzie zależeć od umiejętności nawigowania w niepewnym otoczeniu geopolitycznym oraz od utrzymania stabilnego i przewidywalnego środowiska regulacyjnego w kraju.

