Chińskie giełdy reagują silną przeceną na wyniki zakończonego Zjazdu KPCh oraz opublikowane z opóźnieniem dane makroekonomiczne.
Główne chińskie indeksy rozpoczęły tydzień w pobliżu kreski, ale po nie najgorszym początku zaczęły się wyraźnie osuwać. Na kwadrans przed zamknięciem sesji Shanghai Composite i Shenzhen Component zniżkują po blisko 2 proc., a zrzeszający największe spółki z obu głównych parkietów w Chinach kontynentalnych CSI300 - o prawie 3 proc. Wyraźniej słabiej radzą sobie walory notowane w Hongkongu. Hang Seng traci przeszło 6 proc.
Wyprzedaż akcji ma miejsce po zakończeniu XX Zjazdu Komunistycznej Partii Chin oraz publikacji zaległych danych makroekonomicznych za III kwartał i wrzesień.
Zgodnie z oczekiwaniami Xi Jinping złamał partyjny zwyczaj i pozostał na stanowisku sekretarza generalnego KPCh na trzecią kadencję. Inwestorzy mogą jednak negatywnie odbierać skład najwyższych władz partii, w których zabrakło miejsca dla osób spoza kręgu "cesarza". Numerem dwa został szef KPCh w Szanghaju odpowiedzialny za spóźnioną reakcję na COVID-19, a następnie przeszło dwumiesięczny lockdown metropolii. Jeśli ktoś liczył na rychłą rezygnację z polityki "zero Covid" w Państwie Środka, to będzie zapewne srogo rozczarowany.
Z wystąpienia Xi sprzed tygodnia oraz zmian we władzach partii i partyjnej konstytucji można wnioskować, że polityka gospodarcza ChRL będzie zmierzała w dotychczasowym kierunku, choćby zwiększania roli państwa w gospodarce kosztem sektora prywatnego, np. pod sloganem "powszechnego dobrobytu".
Zapewne dlatego silniej reagują dziś spółki notowane w Hongkongu, m.in. giganci technologiczni, którzy znaleźli się na celowniku władz. "Na kontynencie" częściej handluje się walorami firm bliskich wizji Xi Jinpinga. Innym wytłumaczeniem jest łatwość przepływu kapitału - inwestorzy lokujący środki w centrum finansowym będącym specjalnym regionem administracyjnym ChRL mogą z większą łatwością sprzedać akcje i przetransferować pieniądze za granicę. Mają również lepszy dostęp do zróżnicowanych informacji niż inwestorzy zza Muru. Być może na giełdach w Szanghaju i Shenzhen sytuację stara się uspokoić chiński plunge protection team, czyli "drużyna narodowa" - grupa inwestorów instytucjonalnych kontrolowanych przez władze gotowa skupować akcje, by zastopować spadki notowań.
Tuż przed rozpoczęciem oraz w trakcie trwania XX Zjazdu KPCh chińscy statystycy niespodziewanie nie opublikowali istotnych danych makroekonomicznych. Ujrzały one światło dzienne dziś.
Według oficjalnych wyliczeń PKB Chin wzrósł w III kwartale o 3,9 proc. rdr. W takim samym tempie przyspieszał również wobec poprzedniego, fatalnego kwartału, gdy spora część gospodarki pozostawała w lockdownie. Odczyty był wyższe od oczekiwań analityków. Warto pamiętać, że chińskie władze wykorzystują główne dane makroekonomiczne jako narzędzie propagandy, a PKB nie jest wskaźnikiem jakościowym, a ilościowym - nie ilustruje wyłącznie efektywnej działalności ekonomicznej.
We wrześniu roczna dynamika eksportu spadła do 5,7 proc. z 7,1 proc. miesiąc wcześniej, a importu utrzymała się na poziomie 0,3 proc. W obliczu wysokiej inflacji na świecie relatywnie niewielkie wzrosty nominalne oznaczają, że realna wartość handlu zagranicznego spada. Państwo Środka zanotowało blisko 85 mld dol. nadwyżki - od wybuchu pandemii eksport netto stał się ponownie istotnym źródłem wzrostu gospodarczego.
W minionym miesiącu mocniej od oczekiwań spadła dynamika wzrostu sprzedaży detalicznej, za to produkcja przemysłowa zwiększyła się bardziej, niż oczekiwali analitycy. To kolejna oznaka siły strony podażowej i słabości popytu wewnętrznego.
Władze w Pekinie mogą być najbardziej zaniepokojone niespodziewanym wzrostem stopy bezrobocia, która osiągnęła 5,5 proc. wobec 5,3 proc. miesiąc wcześniej. Średnie ceny nowych mieszkań spadły o 2,3% rdr wobec 2,1% w sierpniu - szacuje "The Wall Street Journal" na podstawie oficjalnych danych.
