Każdy wolny człowiek jest dla tej władzy wrogiem; najwięksi wrogowie to ludzie pracy, a już szczególnie pracodawcy - mówił w sobotę podczas konwencji KO w Poznaniu Grzegorz Schetyna. Lider PO działania rządzących porównał do działań zaborców i komunistów. Ostrzegał Polki i Polaków, że Jarosław Kaczyński idzie po ich pieniądze.


Podczas konwencji w Poznaniu Schetyna przypomniał propozycje Koalicji Obywatelskiej, m.in. wyższe zarobki także dla osób średnio zarabiających oraz niższe składki na ZUS dla małych firm. Podkreślał, że za zapowiadane przez obecny rząd podwyższenie płacy minimalnej zapłacą przedsiębiorcy. Krytykował też obecną władzę za "szastanie pieniędzmi".
Każdy wolny człowiek dla tej władzy jest wrogiem
"Polacy w Wielkopolsce, szczególnie w Poznaniu, przez całe wieki dobrze pracowali i gospodarzyli. Mimo ciągłych przeciwności nie dali się złamać - znamy to przecież z historii. Ale tak się składało, że wiecznie ktoś im przeszkadzał, ktoś próbował ich zniszczyć, odebrać im etos dobrej pracy" - mówił Schetyna.
Jak wyliczał "raz był to pruski zaborca, któremu polska przedsiębiorczość nie była w smak, potem komuniści, dla których wszelka przedsiębiorczość była złem; tworzono różne bariery, nakładano daniny, piętrzono trudności - dzisiaj tę rolę przyjmuje obecna władza, dla której ludzie pracy, ludzie pracujący, a już szczególnie pracodawcy to najwięksi wrogowie".
"Ktoś może zapytać: dlaczego tak się dzieje? Bo człowiek, który sam się utrzymuje, czuje się po prostu niezależny. Człowiek, który dobrze pracuje, wymaga też dobrej pracy od rządu. Człowiek, który wie, że sam ciężko zapracował na swój chleb, nie da sobą pomiatać; ma swoją dumę. Człowiek pracy zna swoje prawa, wie, co mu się należy i potrafi się tego domagać. Kiedyś już to wytłumaczyli, tu, w Poznaniu, władzy pracownicy Cegielskiego i innych fabryk Poznania. Pamiętamy o tym" - podkreślił Schetyna, nawiązując do historii robotniczego buntu w czerwcu 1958 r.
Jak mówił, "pielęgniarka, która ma wiedzę i bezcenne doświadczenie, handlowiec, który ma dar przekonywania, nauczyciel, który oddaje dzieciom połowę swojego życia, właściciel warsztatu sklepu, firmy, robotnik budowlany, który zna się na swojej robocie - to jest prawdziwa lista wrogów dzisiejszej władzy".
"Pracownicy sklepów, magazynów, informatycy, kierowcy, wszyscy ci, którzy dobrze znają dźwięk budzika o szóstej rano - oni są dla tej władzy wrogiem. (...) Każdy wolny człowiek dla tej władzy jest wrogiem. Tymczasem wszyscy politycy powinni właśnie tym ludziom nisko się kłaniać, być im wdzięczni za pracę, ułatwiać im życie" - mówił szef PO.
Kaczyński idzie po wasze pieniądze
Schetyna przekonywał, że plan Koalicji Obywatelskiej "niższe podatki, wyższa płaca" mógłby dać ludziom zarabiającym pensję minimalną 100 złotych więcej, niż przewidują plany rządowe. "I zapłaci za to państwo, a nie firmy, nie pracodawcy" - zaznaczył.
Jak dodał, "prezes Kaczyński ma inny plan w sprawie pracy". "Ludzie pracy, przedsiębiorcy, Polki, Polacy chcę was ostrzec: pan Kaczyński idzie po wasze pieniądze" - powiedział.
"Mówił (Kaczyński) przecież niedawno: +jeżeli ktoś nie jest w stanie prowadzić działalności gospodarczej w takich warunkach, to znaczy, że się do niej po prostu nie nadaje+ - on tak rozumie sprawę pracy. Będziemy to przypominać i będziemy wszystkich ostrzegać. To plan wykończenia niezależnej przedsiębiorczości" - ocenił lider PO.
Schetyna podkreślał, że za planowane przez rząd podwyższenie płacy minimalnej zapłacą przedsiębiorcy. Przestrzegał też osoby średnio zarabiające, że dla nich propozycje PiS mogą oznaczać utratę pracy albo zamrożenie ich pensji, bo pracodawca będzie "rozpaczliwie szukał środków na ustawowe podniesienie najniższych wynagrodzeń".
"My dla ludzi o średnich zarobkach mamy inną propozycję - te pensje muszą radykalnie pójść w górę. Nasz plan to niższe podatki i wyższe o kilkaset złotych na rękę płace dla wszystkich" - powiedział.
Przeczytaj także
Przekonywał jednocześnie, że jeżeli gospodarka będzie się dobrze rozwijać, to płaca minimalna może za kilka lat "skoczyć i do pięciu tysięcy". "Jeżeli gospodarką zajmą się nie cyrkowcy i amatorzy od PowerPointa, tylko prawdziwi fachowcy, to takie podwyżki płacy minimalnej będą możliwe i nie będą groziły upadłościami firm i zwolnieniami z pracy" - wskazywał Schetyna.
Lider PO zadeklarował też wolę obniżenia składek na ZUS dla małych firm, które miałyby być liczone od pensji minimalnej. "To jest zysk prawie 3 tysiące złotych rocznie" - wskazał lider PO. "Jeśli płacicie CIT, a rośniecie szybciej niż gospodarka, nie będziecie płacić podatków" - zapewniał. Zapowiedział też zmniejszenie biurokracji. "Wystarczy jeden przelew podatkowo-składkowy od funduszu płac w firmie zamiast 14 operacji od każdego pracownika, jak jest obecnie" - zaznaczył szef Platformy.
Gospodarka to marzenie o przyszłości naszych dzieci
W Poznaniu gościła też kandydatka KO na premiera Małgorzata Kidawa-Błońska. "To jest ktoś, kto jest naprawdę blisko ludzi" – mówił o niej Schetyna. Małgorzata Kidawa-Błońska mówiła, że zdrowa gospodarka to nie "słupki na kartce i prezentacja danych w programie telewizyjnym".
"Gospodarka to właśnie miejsca pracy i pensja w kieszeni na koniec miesiąca. Gospodarka to marzenie o przyszłości naszych dzieci i o lepszym życiu, a w samym sercu są małe firmy, małe przedsiębiorstwa i ludzie, którzy z odwagą i optymizmem podejmują ryzyko, by te firmy założyć i prowadzić" - wskazywała wicemarszałek Sejmu. "I nie można im mówić, że się do tego nie nadają" - zaznaczyła.
Zadeklarowała, że jest po stronie wszystkich tych, którzy chcą założyć własną firmę oraz tych, którzy chcą znaleźć dobrze płatną pracę, żeby zapewnić rodzinie dobre życie. "Jeżeli wstajecie o świcie, żeby zbudować firmę i pracujecie od rana do wieczora, to także jestem po waszej stronie. Jeżeli wspieracie się zasiłkiem, ale chcecie zapracować na lepszą szansę w życiu, to tym bardziej jestem po waszej stronie" - podkreślała.
Kidawa-Błońska mówiła, że sytuacja pracowników nie jest łatwa. "Nie zastanawiajcie się, co będzie za trzy, cztery lata. Wiemy, co zrobić, żebyście zarabiali więcej teraz i to już od stycznia. Dzięki programowi Koalicji Obywatelskiej 6,5 mln Polaków dostanie ponad 600 zł więcej miesięcznie - od ręki i do ręki. To już macie zagwarantowane - to prawie 7,5 tys. zł rocznie" - powiedziała Kidawa-Błońska.
Jak stwierdziła, obecnie coraz bardziej brakuje dobrych rzemieślników, a tych, którzy jeszcze zostali, rząd "wykańcza" wysokimi kosztami pracy i dekretami o wysokości płac. Zapewniła, że to się zmieni. Kidawa-Błońska przekonywała też, że filozofia państwa wobec pracy i ludzi pracujących musi ulec zmianie, a KO ma propozycje zarówno dla pracowników, jak i pracodawców.
"Nasz program to jest program ludzkich spraw. My rozumiemy, że to ludzie pracy i przedsiębiorcy budują gospodarkę i dają zatrudnienie czterem milionom Polaków. Odrobiliśmy lekcję, napisaliśmy program dla was, odpowiadając na wasze potrzeby – dla was pracownicy i pracodawcy. Pytacie, jak to zrobimy – dam wam odpowiedź: poprzez współpracę a nie kłótnie. Tylko w ten sposób możemy odbudować wzajemne zaufanie" – powiedziała.
Kidawa-Błońska nie będzie sterowana z tylnego siedzenia
Małgorzata Kidawa-Błońska jako ewentualna premier nie będzie sterowana z tylnego siedzenia – zapewnił w sobotę w Poznaniu przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. Jak podkreślił nie jest w tej kwestii Jarosławem Kaczyńskim.
Pytany po konwencji, czy Kidawa-Błońska może liczyć na samodzielność jako przyszła szefowa rządu odpowiedział, że tak. „Nie jestem Jarosławem Kaczyńskim, jeżeli kieruję, to siedząc za kierownicą, a nie z tylnego, czy bocznego siedzenia” – powiedział Schetyna.
W kwestii obecnego podziału ról między nim a Kidawą-Błońską odpowiedział, że jest ona kandydatem na Koalicji Obywatelskiej na premiera, a on ma „zaszczyt pełnić funkcję szefa Platformy Obywatelskiej”.
„To nie jest wykluczające się. Powiem wprost: wspieramy się i ja będę wspierał panią marszałek w każdej jej aktywności w kampanii wyborczej. I później po wyborach także” – powiedział Schetyna.
Według lidera PO, kandydatura Kidawy-Błońskiej to „otworzenie się na scenariusz pozytywnej zmiany”.
Szef regionalnych struktur PO Rafał Grupiński, witając gości w stolicy Wielkopolski, podkreślał, że obecnie w Poznaniu jest "historycznie najniższy poziom bezrobocia, bo tylko 1 proc.”, co według Grupińskiego jest efektem zarządzania miastem przez PO. "My doskonale wiemy, jak zarządzać Polską" – zapewniał Grupiński.
Liderką poznańskiej listy Koalicji Obywatelskiej jest działaczka społeczna, radna wielkopolskiego sejmiku Joanna Jaśkowiak. Rafał Grupiński startuje z drugiego miejsca. Jaśkowiak podkreślała w trakcie konwencji, że po wygranych przez KO wyborach należy "szybko i bez kompromisów przywrócić praworządność".
W 2015 r. w okręgu poznańskim pięć mandatów zdobyła Platforma Obywatelska, PiS wprowadziło do Sejmu trzech posłów, dwa mandaty przypadły posłom Nowoczesnej. (PAP)
autorzy: Rafał Pogrzebny, Szymon Kiepel, Marta Gostkiewicz, Marta Rawicz, Karol Kostrzewa
mgost/ mkr/ rpo/ szk/ kos/ wj/