REKLAMA

Płaca minimalna, kontrowersje maksymalne

Michał Żuławiński2019-09-11 05:57analityk Bankier.pl
publikacja
2019-09-11 05:57
Płaca minimalna, kontrowersje maksymalne
Płaca minimalna, kontrowersje maksymalne
fot. PiS / / Flickr

Kwestia płacy minimalnej dzieli nie tylko Polaków i to wcale nie od wczoraj. Temat ten, jak żaden inny, pokazuje na konflikt między myśleniem politycznym a ekonomicznym.

Poprzednia kampania parlamentarna PiS upłynęła pod hasłem 500+, wszystko wskazuje na to, że w obecnej główną lokomotywą wśród obietnic partii rządzącej ma być raptowny wzrost płacy minimalnej – z 2250 zł obecnie do 3000 zł na koniec 2020 r. i 4000 zł na koniec 2023 r.

Ilościowe omówienie tego tematu ujęliśmy w formie wykresów dostępnych w artykule „Płaca minimalna wg PiS. 7 wykresów, które warto zobaczyć”. W niniejszym tekście do zagadnienia podejdziemy nieco szerzej, skupiając się na argumentach, jakie prezentują przeciwnicy i zwolennicy minimalnego wynagrodzenia. Debata na ten temat trwa bowiem nie tylko w Polsce.

Kontrowersyjny elementarz                                

Najprostsza definicja płacy minimalnej określa, że jest to „prawnie ustalone najniższe wynagrodzenie, jakie może otrzymać pracownik zatrudniony na umowę o pracę na pełen etat”. Historia płacy minimalnej jest niemal tak stara jak świat. Zapisy dotyczące minimalnego wynagrodzenia znajdziemy już w Kodeksie Hammurabiego (obok wprowadzenia zasady „oko za oko, ząb za ząb” i nakazu rekompensaty za zranienie cudzego niewolnika).

Pierwszym krajem, który w epoce nowożytnej wprowadził płacę minimalną była Nowa Zelandia (1894 r.). W USA pojawiła się w 1938 r. za prezydentury F.D. Roosevelta. W Polsce po raz pierwszy minimalne wynagrodzenie weszło do obiegu w 1956 r. W III RP płacę minimalną pierwotnie określał minister pracy, obecnie ogłasza ją rząd, po konsultacjach w Radzie Dialogu Społecznego.

Zadania z określania wpływu ustanowienia minimalnej ceny na jakiekolwiek dobro to elementarz mikroekonomii, często omawiany już na pierwszych zajęciach. Jeżeli cena minimalna jest wyższa od ceny rynkowej, wówczas ilość nabywana spada a ilość oferowana rośnie, wobec czego powstaje nadwyżka (na rynku pracy zwana bezrobociem). Jeżeli cena minimalna jest niższa od rynkowej, to jej wprowadzenie nie niesie za sobą żadnego efektu.

Przykład: Wyobraźmy sobie, że w celu poprawy losu sadowników, minimalna cena jabłek zostałaby ustalona na 10 zł za kilogram. Czy faktycznie producenci zyskają? Czy może jednak ludzie przestaną je kupować i/lub przerzucą się z jabłek na gruszki, pomarańcze i inne tańsze w nowych realiach owoce, co w dłuższym horyzoncie uderzy w sadowników? Podobne rozumowanie można zastosować do każdego innego produktu czy usługi - sam nie kupiłem w tym roku ani jednej pietruszki, przez wzrost cen spowodowany suszą – to samo zrobiłbym gdyby jej cenę na poziomie 20 zł za kg uchwalono w ustawie.

Problem w tym, że towary nie głosują, a ludzie tak, więc kwestia tego, za ile „sprzedajemy” naszą pracę jest szczególnie wrażliwa politycznie. Tymczasem płaca minimalna z ekonomicznego punktu widzenia nie jest niczym innym jak właśnie minimalną ceną pracy.

Ekonomiści podzieleni

Temat płacy minimalnej przez długie lata nie budził kontrowersji przynajmniej wśród ekonomistów. To także się jednak zmieniło. Jeszcze w 1978 r. jedynie 10 proc. ankietowanych przez branżowe czasopismo „American Economic Review” nie zgodziło się z tezą, że podwyżki płacy minimalnej prowadzą do bezrobocia wśród osób młodych i najgorzej wykwalifikowanych. W 1992 r. odsetek ten wzrósł do 22 proc. Z kolei na początku XXI wieku już tylko 47 proc. amerykańskich ekonomistów optowało za wyeliminowaniem płacy minimalnej, 14 proc. chciało jej utrzymania bez zmian, a aż 38 proc. postulowało jej wzrost.

Płaca minimalna - 7 wykresów, które warto zobaczyć

Obietnice wyborcze Prawa i Sprawiedliwości sprawiły, że płaca minimalna stała się ekonomicznym tematem numer jeden w Polsce. Przytaczamy kilka istotnych faktów na jej temat.

Przyjmuje się, że w debacie publicznej na temat płacy minimalnej przełomowym momentem była praca Davida Carda i Alana Kruegera, którzy przeanalizowali wpływ podwyższenia w 1992 r. płacy minimalnej w New Jersey na sytuację na rynku pracy (z 4,25 do 5,05 dolara). Badanie było o tyle ciekawe, że w sąsiedniej Pensylwanii minimalne wynagrodzenie pozostało na poziomie 4,25 dolara. Empiryczne wnioski wyciągnięte przez autorów badania były następujące: wzrost płacy minimalnej w New Jersey doprowadził do wzrostu zatrudnienia w barach szybkiej obsługi (ten sektor poddano badaniu). Badania te były i wciąż są krytykowane przez wielu innych ekonomistów (np. za błędy metodologiczne i niewłaściwy dobór danych), tym niemniej to właśnie tej publikacji przypisuje się „zasianie fermentu” w środowisku naukowym. Wnioski Carda i Kruegera szybko podchwycili politycy i ta część opinii publicznej, która popierała wzrost płacy minimalnej.

W 2014 r. 600 ekonomistów, wśród których znaleźli się m.in. Kenneth Arrow, Rbert Solow czy Joseph Stiglitz, napisali do Kongresu i prezydenta list, w którym domagali się podniesienia federalnej płacy minimalnej do 10,10 dolarów za godzinę. W 2015 r. z kolei senator Bernie Sanders złożył ustawę podnoszącą minimalne wynagrodzenie do 15 dolarów za godzinę. Temat płacy minimalnej obecny jest również w debatach kandydatów do nominacji ze strony Partii Demokratycznej oraz na poziomie stanowym.

Przykład z Węgier

Z polskiego punktu widzenia znacznie ciekawsze przykłady gwałtownego podnoszenia płacy minimalnej stanowią Węgry, Rumunia i Turcja. Kraje te zaliczane są do naszego koszyka państw rozwijających się, a szczególnie u „bratanków” poziom życia i uwarunkowania polityczno-kulturowe są podobne jak nad Wisłą.

Analizy sytuacji na Węgrzech podjęli się Peter Harasztosi oraz Atilla Lindner, których praca ukazała się w prestiżowym "American Economic Review". Pod koniec XX wieku minimalne wynagrodzenie nad Balatonem stanowiło ok. 35 proc. przeciętnego wynagrodzenia (podobnie rzecz miała się w Polsce). W pierwszej dekadzie nowego stulecia socjalistyczne rządy doprowadziły do zwiększenia tej relacji do 55 procent (z pobieżnych analiz wynika, że w Polsce może być to nawet ponad 60 proc.). W ujęciu nominalnym wzrost oznaczał skok z pułapu 22 500 forintów do 40 000 forintów (jak na ironię, w Polsce ma to być wzrost z 2250 do 4000 zł), a następnie jeszcze wyżej.

Jak zakończył się węgierski eksperyment? Zdaniem badaczy, spośród 290 000 Węgrów zarabiających płacę minimalną, 30 000 straciło pracę, a pozostałe 260 000 cieszyło się z wyższych zarobków. Po kieszeni dostały firmy, które część kosztów przerzuciły na ceny swoich wyrobów (o 4-11 proc.). Koniec końców, za wszystko zapłacili przede wszystkim węgierscy konsumenci, lecz jednocześnie katastrofalnego wzrostu bezrobocia nie było.

– Ze względu na relatywnie małą zmianę zatrudnienia, nasze badania sugerują, że płaca minimalna może prowadzić do redystrybucji dochodu od konsumentów do nisko opłacanych pracowników. Z naszej pracy wynika także, że optymalny poziom płacy minimalnej prawdopodobnie różni się między branżami, miastami i państwami – piszą we wnioskach Harasztosi i Lindner.

Warto dodać, że obecnie wartość płacy minimalnej na Węgrzech jest niższa niż w Polsce. Mowa zarówno o ujęciu nominalnym (464 wobec 523 euro) oraz wyrażonym w parytecie siły nabywczej PPS (748 wobec 919 euro).

Nie wszystkie kraje posiadają płacę minimalną. Jako przykłady wymienić można Szwecję, Danię, Norwegię, Islandię czy Szwajcarię – w tym ostatnim kraju wprowadzenie stawki w wysokości 4000 franków miesięcznie zostało odrzucone w drodze referendum. Nie znaczy to, że w krajach tych nie ma regulacji dotyczących wypłat – są one po prostu negocjowane na poziomie związkowym, dla poszczególnych branż. Do 2015 r. podobne rozwiązanie funkcjonowało w Niemczech, jednak nasi zachodni sąsiedzi postanowili ostateczne wprowadzić federalną płacę minimalną.

Za i przeciw

Skupmy się na podstawowych argumentach za i przeciw płacą minimalną, które najczęściej pojawiają się w dyskusji na ten temat. Argumentów przeciw pojawia się więcej, lecz zwolennicy strzelają z większego kalibru, zahaczającego o kwestie etyczne.

Argumenty za płacą minimalną i jej podnoszeniem:

  • wyższa płaca minimalna podnosi poziom życia najbiedniejszych i ogranicza ubóstwo oraz nierówności dochodowe;
  • wyższa płaca minimalna stanowi bodziec do podejmowania aktywności zawodowej, a z tą w Polsce jest krucho;
  • wyższa płaca minimalna przekłada się na wyższe wydatki konsumpcyjne, co stanowi bodziec dla gospodarki;
  • wyższa płaca minimalna ogranicza rotację w miejscach pracy, co jest korzystne dla przedsiębiorców;
  • wyższa płaca minimalna pozwala pracownikom na więcej czasu wolnego (mniejsza potrzeba dorabiania), który mogą wykorzystać na zajęcie się dziećmi lub podniesienie własnych kwalifikacji;
  • wyższa płaca minimalna ogranicza potrzebę przeznaczania środków na świadczenia socjalne;
  • wyższa płaca minimalna stanowi bodziec dla przedsiębiorców do inwestowania w sprzęt oraz zmusi ich do konsolidowania działalności (mniej małych firm, więcej bardziej efektywnych średnich i dużych);
  • wyższa płaca minimalna to wyższe wpływy do budżetu;
  • wyższa płaca minimalna ukróci „wypłaty pod stołem”;
  • wyższa płaca minimalna ograniczy grono osób decydujących się na studia, które w istotny sposób nie podnoszą ich atrakcyjności na rynku pracy (mniej rozczarowanych absolwentów, więcej fachowców)
  • wyższa płaca minimalna zatrzyma w Polsce tysiące Ukraińców i skłoni innych emigrantów do przyjazdu, co poprawi sytuację demograficzną;
  • wyższa płaca minimalna zmniejsza przestępczość i pozytywnie wpływa na bezpieczeństwo.

Argumenty przeciwko płacy minimalnej i jej podposzeniu:

  • wyższa płaca minimalna doprowadzi do wzrostu inflacji – nagle więcej ludzi będzie stać na podstawowe produkty i usługi, które wchodzą w skład koszyka inflacyjnego;
  • wyższa płaca minimalna wpłynie na inflację także ze względu na to, że wobec wzrostu kosztów pracy firmy będą starały się przerzucić je na konsumentów poprzez podnoszenie cen;
  • wyższa płaca minimalna uderza w osoby o najniższych kwalifikacjach (w tym młodych czy niepełnosprawnych), którym trudniej będzie znaleźć legalną pracę – efektem będzie dodatkowe bezrobocie lub wzrost szarej strefy;
  • wyższa płaca minimalna, która przewyższa wzrost produktywności, powoduje powstanie nierównowag na rynku pracy, które nie mogą się utrzymywać wiecznie;
  • wyższa płaca minimalna skłoni więcej osób do pracy na zasadach innych niż umowa o pracę lub na część etatu – w przyszłości może być to problem dla systemu emerytalnego;
  • wyższa płaca minimalna wymusi podwyżkę płac pozostałych pracowników, zajmujących wyższe stanowiska, posiadających wyższy staż itp. - firmy, które temu nie sprostają, mogą stracić tych pracowników
  • wyższa płaca minimalna skłania do postawy „czy się stoi, czy się leży” – do tej pory na dole drabiny płacowej mogło być więcej szczebli, na które trzeba było zasłużyć, po podwyżce minimalnego wynagrodzenia zostaną one usunięte;
  • wyższa płaca minimalna w najgorzej rozwiniętych regionach będzie stanowiła zaporę dla prowadzenia działalności gospodarczej;
  • wyższa płaca minimalna nierówno uderzy w poszczególne branże – w trudnej sytuacji może być handel, usługi ochroniarskie itp.;
  • wyższa płaca minimalna mocniej odbije się na mniejszych firmach, które kontrolowane są głównie przez podmioty krajowe; zagraniczni właściciele dużych koncernów poradzą sobie lepiej;
  • wyższa płaca minimalna ograniczy elastyczność działania firm w Polsce, będzie to obniżenie naszej konkurencyjności i bodziec dla przenoszenia działalności do innych państw;
  • wyższa płaca minimalna wytworzy sztuczną i zbyt wczesną konieczność sięgania po nowe technologie – np. na automatyczne kasy czy roboty produkcyjne stać będzie tylko duże firmy, więc mniejsze szybciej wypadną z rynku;
  • wyższa płaca minimalna wpłynie na ograniczenie benefitów przez pracodawców;
  • wyższa płaca minimalna negatywnie wpłynie na siłę nabywczą osób mających sztywno nominalnie określone źródła dochodu (np. stypendia) oraz posiadaczy oszczędności.

Czy to dobry moment?

Na sam koniec przeglądu kontrowersji związanych z gwałtowną podwyżką płacy minimalnej przyjrzyjmy się sytuacji Polski u progu 2020 r. Z jednej strony stopa bezrobocia jest rekordowo niska, co może sugerować, że obecnie jest najlepszy czas na podnoszenie płacy minimalnej. Skoro w ostatnich latach kolejne obszary i tak zaczęły przechodzić od płac niższych do wyższych (dyskonty spożywcze są tu sztandarowym przykładem), to podnoszenie płacy minimalnej nie będzie miało aż tak negatywnych skutków.

Z drugiej zaś strony, inflacja już ruszyła – prognozy mówią o przekroczeniu 3 proc. w przyszłym roku – i jeżeli wzmocnimy ją dodatkowymi wydatkami konsumpcyjnymi (oraz np. uwolnieniem cen prądu), to może zacząć wymykać się spod kontroli.

Na domiar złego szczyt obecnego cyklu koniunkturalnego raczej mamy za sobą – spowolnienie gospodarcze obserwowane choćby w Niemczech (które być może są już w recesji) prędzej czy później przełoży się na kondycję firm w Polsce, a usztywnianie im warunków działalności u progu kryzysu może potem okazać się kulą u nogi. Z tego powodu już teraz warto myśleć, jakie rozwiązania przyjąć, kiedy koniunktura zacznie wygasać - a prędzej czy później przecież się to stanie.

Nie sposób pominąć także cyklu politycznego – nikogo nie trzeba przekonywać, że gdyby nie wybory i związane z nimi obietnice, to raczej nie rozmawialibyśmy teraz o płacy minimalnej. Zwiększenie minimalnego wynagrodzenia do ponad 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia znacząco poszerzy grono osób, których wynagrodzenia zależeć będą nie od negocjacji z pracodawcą, ale od administracyjnej decyzji rządu. Z tego powodu wzrośnie polityczne znaczenie płacy minimalnej, która obok kwestii emerytur i 500+ może stać się kolejnym obszarem politycznej licytacji mającej na celu „kupowanie głosów”.

Na nieznanych wodach

Analiza ekonomicznych skutków płacy minimalnej to, podobnie jak w przypadku innych zjawisk, złożony proces. Rzeczywistość gospodarcza jest na tyle złożona, że trudno jednoznacznie ex ante wyrokować, jakie konkretne efekty przyniesie proponowana zmiana.

Publiczną debatę na ten temat warto jednak oprzeć nie na przedwyborczych emocjach, a na znajomości praw ekonomii oraz danych makroekonomicznych. Należy mieć także świadomość, że w przeciwieństwie do wielu poprzednich reform, tym razem nie kopiujemy utartych rozwiązań z Zachodu – tak gwałtownego wzrostu płac do tak wysokiego poziomu (nawet 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia) w ostatnich latach nie było nigdzie na świecie. Przeciwnicy takiego ruchu powiedzą, że to ryzykowny eksperyment na żywym organizmie. Zwolennicy z kolei uzasadnią, że to dokończenie rozpoczętej 30 lat temu transformacji gospodarczej, która przecież także była procesem, którego nie przerabiał wcześniej żaden kraj.

fot. / / Bankier.pl

Póki co wydaje się, że na skutek przedwyborczej licytacji poziom niepewności związany z prowadzeniem jakiejkolwiek działalności ekonomicznej w Polsce dodatkowo wzrósł. Pozostaje mieć nadzieję, że po wyborach temperatura nieco opadnie.

Źródło:
Tematy
Kredyt z niską marżą dla przedsiębiorców

Kredyt z niską marżą dla przedsiębiorców

Komentarze (86)

dodaj komentarz
sel
Wszędzie jest podaż pustego pieniądza w nieograniczonej ilości w tym właśnie jest problem i dlatego takie komunistyczne ideały dają się na razie realizować, bo nikt nie wie czym ten wyścig w produkcji pustego pieniądza na świecie się skończy..
Dla Polaków i Polski dużo ważniejsza byłaby gwarancja niższych podatków czyli wysoka
Wszędzie jest podaż pustego pieniądza w nieograniczonej ilości w tym właśnie jest problem i dlatego takie komunistyczne ideały dają się na razie realizować, bo nikt nie wie czym ten wyścig w produkcji pustego pieniądza na świecie się skończy..
Dla Polaków i Polski dużo ważniejsza byłaby gwarancja niższych podatków czyli wysoka kwota wolna od podatków a nie jej zlikwidowanie bo tylko tak można zmniejszać ilość niepotrzebnych urzędników na garnuszku nas wszystkich , uproszczenie wszelkich przepisów prawa i działalności gospodarczej i odcięcie kościelnych i para kościelnych od dochodów państwa.
karbinadel
Jak trzeba być nierozgarniętym, żeby nie zrozumieć, że te 4000 w roku 2023 będą warte mniej niż dzisiejsze 2500 zł? I nie opowiadajcie, że jak ceny w kraju zaczną rosnąc, to sprowadzi się towar zza granicy, bo przy takiej nadpodaży pustego pieniądza kurs złotego musi się załamać. Więc wtedy 4000 to już nie będzie 900 euro tak jak Jak trzeba być nierozgarniętym, żeby nie zrozumieć, że te 4000 w roku 2023 będą warte mniej niż dzisiejsze 2500 zł? I nie opowiadajcie, że jak ceny w kraju zaczną rosnąc, to sprowadzi się towar zza granicy, bo przy takiej nadpodaży pustego pieniądza kurs złotego musi się załamać. Więc wtedy 4000 to już nie będzie 900 euro tak jak dziś, lecz góra 600
samsza
Czrnym łabędziem nowej ekonomii nie będzie kurs PLN ale szpitalnictwo, które już teraz jest słabe:
- upchnięte ponad 13 mld długu
- finansowanie systemem sieci szpitali czyli jedynie ryczałt jaki łaskawie rząd da, bez możliwości np. sądowego dochodzenia zwiększonych wydatków
- nie pomogą samorządy bo będą zajęte szukaniem
Czrnym łabędziem nowej ekonomii nie będzie kurs PLN ale szpitalnictwo, które już teraz jest słabe:
- upchnięte ponad 13 mld długu
- finansowanie systemem sieci szpitali czyli jedynie ryczałt jaki łaskawie rząd da, bez możliwości np. sądowego dochodzenia zwiększonych wydatków
- nie pomogą samorządy bo będą zajęte szukaniem wynagrodzeń dla szkół
czyli zero możliwości pomocy i zero rezerw
Kurs PLN może paść ale w dalszej kolejności.
karbinadel odpowiada samsza
Fakt, że kurs PLN nie będzie "czarnym łabędziem", bo jego upadek nietrudno przewidzieć :)
tokio102
a więc może obniżymy pensję to ceny spadną.....
mick63
Ciemnej masie głosującej na PIS i etatowcom nie przetłumaczysz. Ważne jest to że dzisiaj obiecują 4000 , co będzie potem ich to nie interesuje!!! Ciągle myślą że dostaną te magiczne 4000 nie mając nawet świadomości że o ile to wejdzie w życie dostana na rękę 2800 resztę ukradnie kaczka i pinokio w postaci składki na ZUS. Żenada!Ciemnej masie głosującej na PIS i etatowcom nie przetłumaczysz. Ważne jest to że dzisiaj obiecują 4000 , co będzie potem ich to nie interesuje!!! Ciągle myślą że dostaną te magiczne 4000 nie mając nawet świadomości że o ile to wejdzie w życie dostana na rękę 2800 resztę ukradnie kaczka i pinokio w postaci składki na ZUS. Żenada!!! Skoro ktoś nie ma elementarnej wiedzy trudno żeby zarabiał dużo. Jakby nie PISiory etatowcy zarabialiby dzisiaj 1000, poprostu rynek by zweryfikował wartość tak "wysoko" wykwalifikowanej kadry, szkoda słów.
samsza
Atmosfera w kraju jak w 1939, wtedy mieliśmy SAMI skopać tyłki Niemcom, teraz jesteśmy NIEpokonanym lwem gospodarczym, wow!
zops
Lwy? Książę William i K. Harry nosili worki piasku podczas powodzi.
.
.
__________________________________________________________________________________________
.
ciapaty odpowiada biedronka123 2019-09-11 19:23
.
Silvio to jest ostrzeżenie. Prawda? 9,5%=3626zł. Tak jak Bruce Willis.
niewierzacyateusz
kwestia płacy minimalnej nie dzieli Polaków , nawet w waszej bankierowej sondzie ponad 42% głosowało za podwyższeniem , a czytacze bankiera to nie jest próbka reprezentatywna , tylko taka z .... odchyleniem opozycyjnym :)
krokus12
jakim opozycyjnym tu większość to trolle dobrej zmiany

Powiązane: Polityka

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki