REKLAMA

Quo vadis offshore?

Łukasz Piechowiak2013-02-09 06:00główny ekonomista Bankier.pl
publikacja
2013-02-09 06:00
Praca dla młodych ludzi to kwestia priorytetowa dla rządów większości państw UE, w tym Polski. Bezrobocie wśród osób do 30. roku życia przekracza u nas 25%. Przeciętny absolwent studiów może mówić o szczęściu, gdy dostanie pracę za 2 tysiące brutto. Jednak możliwe jest znalezienie lepiej płatnego zajęcia w centrum offshore.

Quo vadis offshore?
Image licensed by Ingram Image

Na razie mamy ok. 3-4% udziału w światowym offshoringu. To niewiele, ale wszystko wskazuje na to, że w najbliższych latach coraz więcej firm będzie „zarządzać procesami” właśnie z Polski. To dobra wiadomość dla młodych ludzi, którzy w zasadzie tylko w takich firmach mogą liczyć na dobrze płatne stanowiska pracy.

W Polsce otwiera się coraz więcej zagranicznych centrów usług offshore. W ponad 300 tego typu firmach pracuje już przeszło 100 tys. ludzi. Prognozy wskazują, że do końca 2013 roku zatrudnienie w nowoczesnych centrach usług biznesowych znajdzie jeszcze ok. 15 tys. ludzi. Pod tym względem jesteśmy absolutnym liderem w Europie. Lepsze wyniki notuje się tylko w Indiach, które skupiają 40% wszystkich centrów offshore na świecie, ale z raportu PAIIZ wynika, że udział Indii będzie systematycznie maleć m.in. na korzyść Polski.

Myślisz o emigracji? Sprawdź, gdzie znajdziesz pracę» Myślisz o emigracji? Sprawdź, gdzie znajdziesz pracę

Offshore, czyli zrób coś taniej


W dobie internetu przesyłanie odpowiedniej dokumentacji i informacji jest szybkie, tanie i proste. Offshore to w dużym skrócie outsourcing usług do kraju, gdzie ich wykonanie jest dużo tańsze. Przykładowo: duża firma z Francji na utrzymanie całego działu księgowego musi wydawać dziesiątki tysięcy euro miesięcznie. Żeby obniżyć koszty, zwalnia większość pracowników i zleca fakturowanie i księgowanie firmie, która posiada swój oddział w Polsce.

Naturalnie nie wszystkie procesy da się przenieść do innego kraju. Na przeszkodzie mogą stanąć bariery instytucjonalno-prawne, np. francuska firma musi zatrudniać księgowego z odpowiednimi uprawnieniami. To wcale nie oznacza, że trzeba koniecznie płacić komuś 3 tysiące euro miesięcznie za księgowanie prostych faktur. W centrach offshore taka usługa kosztuje kilkukrotnie mniej. A francuskiemu księgowemu pozostaje tylko kontrola i składanie podpisów pod gotowymi dokumentami.

Księgowanie i programowanie


Najwięcej centrów usług biznesowych jest w Warszawie – około 60. Na drugim miejscu jest Kraków z 50 ośrodkami. We Wrocławiu jest ich ok. 40, a w Łodzi ponad 30. Centra offshore powstają nie tylko w dużych aglomeracjach, ale także w mniejszych miastach, np. w Zielonej Górze, Koninie, Kielcach i Opolu.

W zasadzie mamy trzy rodzaje centrów offshore. Kryją się one pod angielskimi nazwami, które dodatkowo nadają im splendoru, np. BPO/ITO to business process outsourcing/information technology outsourcing, czyli księgowanie i programowanie. Inny rodzaj to R&D, czyli centra badawczo-rozwojowe. Tutaj opracowuje się narzędzia, systemy, programy i projekty, które będą wykorzystywane w innych państwach. Na koniec pozostaje SSC, czyli centrum usług wspólnych – mieszanka finansów, call centers i rozwiązań IT.

Jak młodych w pracy wykorzystują pracodawcy?» Jak młodych w pracy wykorzystują pracodawcy?

Polska krajem tanich ludzi


Duże znaczenie w powstawaniu tego typu zakładów pracy ma nie tylko potencjał ludnościowy danego regionu, ale również zwolnienia podatkowe, np. w specjalnych strefach ekonomicznych. To oczywiste, że firmy robią wszystko, by obniżać koszty, zwłaszcza podatkowe. Daje to wiele do myślenia o potencjalnej trwałości takiego biznesu.

Polska nie staje się liderem w offshoringu dlatego, że mamy wyśmienite, bardzo dobrze przygotowane kadry. Powód jest prosty – jesteśmy tani. Nie aż tak tani jak Hindusi, ale pod kilkoma względami mamy nad nimi przewagę. Przede wszystkim Polska jest członkiem UE, co w naturalny sposób ułatwia przepływy pieniężne, osobowe itp. Ponadto większość klientów pochodzi z Europy Zachodniej, ewentualnie ze Stanów Zjednoczonych. Mentalnie i kulturowo bliżej im do nas niż do krajów azjatyckich. Ponadto w przypadku Polski nie ma aż tak wielkich różnic czasowych, co ułatwia komunikację.

Opłaca się znać języki


Młodzi chętnie podejmują pracę w centrach offshore, bo pensje w tych firmach wydają się odrobinę oderwane od rzeczywistości. Często słyszymy, że absolwent studiów ma szczęście, jeśli w ogóle znajdzie pracę, a gdy dostanie umowę o pracę z wynagrodzeniem odrobinę wyższym niż 1200 zł na rękę, to jakby wygrał los na loterii. Natomiast w centrach offshore tylko niektórzy pracownicy biurowi otrzymują mniej niż 2200 zł brutto, czyli 1600 zł na rękę. Zazwyczaj proponowane wynagrodzenie to ponad 2 tys. zł netto. Wszystko zależy od stanowiska pracy, kwalifikacji, umiejętności i znajomości języków.

Centra offshore poszukują przede wszystkim ludzi znających języki. Wykształcenie wyższe jest wymagane.  Szanse na zatrudnienie będzie miał dyplomowany ekonomista znający angielski, ale także podwójny filolog, który biegle włada mową zarówno Szekspira, jak i Goethego.

– Prostych procesów, na przykład księgowania jednej operacji, można się nauczyć w tydzień, a nauka języka wymaga więcej czasu – przekonuje Ewa, pracownik jednego z najbardziej znanych centrów offshore we Wrocławiu, zatrudniającego ponad 2,5 tysiąca osób. W miarę stażu pracy człowiek zdobywa więcej doświadczenia, a co za tym idzie – zwiększają się jego szanse na awans. Niektórym młodym udaje się zrobić kariery, ale nie oszukujmy się: większość przegrywa wyścig.

– Praca nie jest trudna, a zarobki są satysfakcjonujące. Człowiek ma wrażenie, że trafia do grona profesjonalistów. Wrażenie to mija po kilku miesiącach, kiedy zauważamy, jak infantylną pracę wykonujemy, zresztą większość czasu marnujemy na „produkowanie maili”, spotkania i konferencje – przekonuje Marcin, programista. – Niestety, szklany sufit jest zawieszony bardzo nisko nad głową, szanse na awans są znikome, a ścieżki kariery, o których mówi się na rozmowach kwalifikacyjnych, to często tylko slogany – dodaje.

Wbrew pozorom mamy problem


Nie ma lepszej wiadomości niż dobrze płatna praca dla młodych ludzi. Kłopoty pojawiają się, gdy zdajemy sobie sprawę z przyczyn powstawania tych firm. Nawet wysoka polska pensja, czyli ponad 5 tys. zł brutto, to raptem minimalne wynagrodzenie we Francji, które trzeba zapłacić kelnerowi. U nas takie wynagrodzenie otrzymują menedżerowie średniego szczebla, czyli ludzie, którym na Zachodzie trzeba dać już pięciokrotnie więcej.

Koszty pracy mają niebagatelne znaczenie. Wynagrodzenia w Polsce nie są wysokie, ale od wejścia Polski do UE przeciętna płaca w przedsiębiorstwach wzrosła o prawie 50%.  Istnieje duże niebezpieczeństwo, że gdy koszty zatrudnienia w Polsce wzrosną, to zachodnie firmy przeniosą swoje centra offshore do innych, tańszych państw. „Produkcja maili” to bardzo nietrwały biznes, bo można go robić w dowolnym kraju.

Łukasz Piechowiak
Bankier.pl
Źródło:
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (14)

dodaj komentarz
~Łukasz Piechowiak
""od wejścia Polski do UE przeciętna płaca w przedsiębiorstwach wzrosła o prawie 50%"".-p.. Łukaszu nie lubię u opiniotwórców bubli-sformułowań (a ile wzrosło utrzymanie?). Dopiero w tym kontekście można formułować takie stwierdzenia, bo skoro utrzymanie osoby w Polsce wzrastało podobnie to znaczy, że płaca jest ""od wejścia Polski do UE przeciętna płaca w przedsiębiorstwach wzrosła o prawie 50%"".-p.. Łukaszu nie lubię u opiniotwórców bubli-sformułowań (a ile wzrosło utrzymanie?). Dopiero w tym kontekście można formułować takie stwierdzenia, bo skoro utrzymanie osoby w Polsce wzrastało podobnie to znaczy, że płaca jest na takim samym poziomie jak była.

Ma Pan rację, mój błąd. Powinienem był napisać, że ceny od tego czasu wzrosły o ok. 35%. Oczywiście wg oficjalnych gusowskich stat. wg., których zawsze żyje nam się lepiej:) A przedsiębiorstwa, jak już wcześniej pisałem, to tylko firmy zatrudniające więcej niż 9 pracowników, a są one odpowiedzialne tylko za 30% miejsc pracy w kraju. O MSP prawie nic nie wiemy, nie zdziwiłbym się, gdyby tam wzrost płac był niższy niż wskaźnik inflacji. Pozdrawiam.
~logik
"Młodzi chętnie podejmują pracę w centrach offshore, bo pensje w tych firmach wydają się odrobinę oderwane od rzeczywistości". Oderwane - w sensie 2 000 pln które proponują to niby taka kasa? Za beznadziejną pracę robotnika umysłowego. "księgowi" którzy nie wiedzą co to jest konto księgowe, bo ich praca polega "Młodzi chętnie podejmują pracę w centrach offshore, bo pensje w tych firmach wydają się odrobinę oderwane od rzeczywistości". Oderwane - w sensie 2 000 pln które proponują to niby taka kasa? Za beznadziejną pracę robotnika umysłowego. "księgowi" którzy nie wiedzą co to jest konto księgowe, bo ich praca polega na przepisaniu danych ze skanu do systemy? W centrum księgowym sensowną pracę ma kilkanascie osób. Tylko one "ogarniają" całość i wiedzą czemu służy ta praca. Prz czym nie są to sprawy bardzo ambitne, bo takie nie podlegają outsourcingowi. Reszta "procesów" jest sprowadzonych do elementarnych zadań, których można nauczyć w ciągu kilku dni. Najlepsi już w kilka godzin wszystko łapią. To wszytsko ma służyć pracy w warunkach olbrzymej rotacji. Wymienia się trybik i maszyna pracuje dalej. A chętni czekają ....

Co do przenoszenia usług dalej to bym się nie obawiał. chyba że Ukraina weszłaby do UE, a na to się nie zapowiada. po prostu nikt w UE nie jest od nas znaczco tańszy. Nie chodzi o 20% tylko o minimum 50, bo wtedy warto zmieniać lokalizację. Rumunia? smiech mentalnoiść jak na naszych terenach po-PGR-owskich. Co z tego, że są 30% tańsi jak 50 mniejszą wydejność by mieli. Jakoś nowe centra ciąglw lokalizują u nas nie u nich.
~bulba
Dziś jest centrum offshore a jutro go niema przenieśli do rumunii czy chorwacji (przynajmniej lepszy klimat). A u nas zostali fachowcy :) ze znajomością języka i jednej operacji księgowej. Brawo. Jest powód do dumy.
~Obserwator
W Tym kraju nie bedzie dobrze dopóki Badylarz (meneger) czesto synalek sbecko-styropianowy bedzie robił smiecia z inżyniera. W prawie wszytkich firmach jest wyrazny podzial na: 1 klase rzadzaca czyli menagerów handlowcow prezesow dyrektorów ktorzy sa z reguły tepymi debilami zdobywajacymi stołki dzieki lizusostwu, kobiety przez łózko.W Tym kraju nie bedzie dobrze dopóki Badylarz (meneger) czesto synalek sbecko-styropianowy bedzie robił smiecia z inżyniera. W prawie wszytkich firmach jest wyrazny podzial na: 1 klase rzadzaca czyli menagerów handlowcow prezesow dyrektorów ktorzy sa z reguły tepymi debilami zdobywajacymi stołki dzieki lizusostwu, kobiety przez łózko. 2. Inzynierow wyrobników ktorych poprzez odgorne zarzadzenia pozbawia sie kreatywnosci. I siekiera sie otwiera w kieszeni kiedy slysze od tych debili ze ludzi mlodzi nie sa kreatywni. Chyba ze chodzi o umiejetnosci wazeliniarskie?
~Alf
Krótko mówiąc kraj białych murzynów! I bez owijania w te gorolskie anglicyzmy! Tylko sie cieszyć :-)
~zorro
Biurwokracja

Dodatkową wadą nakładania niezliczonej ilości podatków jest rozrost biurokracji potrzebnej do ich obsługi. Mechanizm ten poniekąd opisuje Prawo Parkinsona. W Polsce ów proces osiągnął niebotyczne rozmiary i… wciąż postępuje. Zgodnie z danymi GUS, w administracji publicznej rokrocznie notuje się wzrost
Biurwokracja

Dodatkową wadą nakładania niezliczonej ilości podatków jest rozrost biurokracji potrzebnej do ich obsługi. Mechanizm ten poniekąd opisuje Prawo Parkinsona. W Polsce ów proces osiągnął niebotyczne rozmiary i… wciąż postępuje. Zgodnie z danymi GUS, w administracji publicznej rokrocznie notuje się wzrost zatrudnienia o kolejnych naście tysiące etatów. Na początku 2005 roku odnotowano ich „zaledwie” 557,2 tys. Z kolei w pierwszym kwartale 2010 roku „armia urzędników” liczyła już 633,6 tys. Co więcej przeciętne miesięczne wynagrodzenie zatrudnionych w opisywanym sektorze wzrosło do 4722,97 zł brutto co jest kwotą o ponad 30% wyższą od średniego krajowego wynagrodzenia!

Obecny koszt utrzymania urzędniczych etatów to ponad 42,5 mld zł (przeszło 1 100 zł na każdego Polaka). Stanowi to dość istotny element budżetu planowanego przez Ministerstwo Finansów na 2011 rok – 13,6%. Zestawiając tą liczbę z zakładanymi na 2011 rok wpływami z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT), które oscylują na granicy 38,2 mld zł, nietrudno wywnioskować, że redukcja urzędniczych etatów do niezbędnego minimum pozwoliłaby na całkowite zlikwidowanie głównego winowajcy tak wysokiego bezrobocia w Polsce (11,8%).

~programista
"– Praca nie jest trudna, a zarobki są satysfakcjonujące. Człowiek ma wrażenie, że trafia do grona profesjonalistów. Wrażenie to mija po kilku miesiącach, kiedy zauważamy, jak infantylną pracę wykonujemy, zresztą większość czasu marnujemy na „produkowanie maili”, spotkania i konferencje" - "– Praca nie jest trudna, a zarobki są satysfakcjonujące. Człowiek ma wrażenie, że trafia do grona profesjonalistów. Wrażenie to mija po kilku miesiącach, kiedy zauważamy, jak infantylną pracę wykonujemy, zresztą większość czasu marnujemy na „produkowanie maili”, spotkania i konferencje" - zarobki sa satysfakcjonujace? pracuje dla firmy z usa, ale przez "posrednika" z polski, wiekszosc robi dokladnie to samo co pracownicy z usa i jakos nie widze zebysmy robili bardziej infrantylne rzeczy, zadania sa te same, czasem trudniejsze czasem latwiejsze, ale zauwazylem jedna rzecz, czesto to ludzie z polski musza poprawiac po niekompetentnych amerykanach, a wiecie ile oni zarabiaja? w pl wyciagniesz 10-20k usd rocznie, w stanach dostaniesz za ta sama "infantylna" prace 80-120k usd/rok, a ceny u nas jak w niemczech, emigracja to jedyne wyjscie z tego bagna
~plazowicz
Media wyśmiewały "ciemnogród" gdy ten ostrzegał, że po wejściu do UE na tych warunkach na jakich weszliśmy (czyli kolanach) ceny zrównają się a zarobki zostaną te same. No i co? Sprawdziło się co do joty.
~plazowic z
Media wyśmiewały "ciemnogród" gdy ten ostrzegał, że po wejściu do UE na tych warunkach na jakich weszliśmy (czyli kolanach) ceny zrównają się a zarobki zostaną te same. No i co? Sprawdziło się co do joty.

Powiązane: Praca, płaca i kariera

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki