REKLAMA
TYLKO U NAS

Przypadek za przypadkiem na GPW. Serial zbiegów okoliczności trwa dalej

Michał Kubicki2023-06-14 11:19redaktor Bankier.pl
publikacja
2023-06-14 11:19

W tym roku, chociaż nie minęła jeszcze jego połowa, na GPW co kilka tygodni dochodzi do zastanawiających zachowań kursów akcji, które część obserwatorów może postrzegać, jako związanych z nieuczciwym wykorzystaniem poufnych informacji. Tym razem podejrzenie padało na handel akcjami STS-u po, a jakże, kolejnym wezwaniu, by ściągnąć spółkę z giełdy. Co ciekawe, tylko po półtora roku od debiutu.

Przypadek za przypadkiem na GPW. Serial zbiegów okoliczności trwa dalej
Przypadek za przypadkiem na GPW. Serial zbiegów okoliczności trwa dalej
/ stsholding

Poza dyskontowaną przez rynek informacją o ABB na akcjach Allegro, we wtorek po zakończeniu sesji informacją dnia było ogłoszenie wezwania na akcje STS Holding, jedynego giełdowego bukmachera w Polsce i zarazem największej branżowej spółki na krajowym rynku. Cena w wezwaniu to 24,80 zł, czyli 3,30 zł więcej od ceny z zamknięcia sesji.

W środę, inwestorzy oczywiście prawie doszlusowali do poziomu z wezwania, a kurs zyskiwał ponad 14 proc. do 24,50 zł. Giełdowy wykres pokazuje, że akcje STS zyskiwały przez kilka ostatnich dni zachowując się relatywnie mocniej od indeksu mWIG40, w którym są notowane. Od początku czerwca do końca wtorkowej sesji kurs bukmachera poszedł do góry o 9,2 proc., a indeksu o 1,4 proc.

Bankier.pl

Nie jest to bynajmniej sytuacja szczególnie nadzwyczajna, zwłaszcza że kurs STS-u jest od dłuższego czasu w trendzie wzrostowym, a i spółka raportuje coraz lepsze wyniki finansowe i prognozuje dalszy wzrost. Pewnie kwestią czasu, byłoby kiedy cena wróci do tej z oferty publicznej przed debiutem, który był raptem półtora roku temu. Przejęcie po wezwaniu ma zostać sfinalizowane w III kwartale 2023 roku.

Oferta publiczna akcji STS, przed wejściem na GPW, które odbyło się w grudniu 2021 r., była całkiem udana. Jej wartość wyniosła 1,1 mld zł, a spółka została wyceniona na 3,6 mld zł. Zapisani na akcje płacili 23 zł za walor. Kurs w dniu debiutu wzrósł o 3 proc., do 23,70 zł i dołożył jeszcze kilka procent w kolejnych dniach, by dać zarobić inwestorom z IPO maksymalnie nieco ponad 8 proc., przy cenie 24,88 zł.  

Po tym czasie wracamy więc do punktu wyjścia, ale przy pewnych kontrowersjach. Okazuje się, że ostanie wzrosty, przed podaniem publicznej wiadomości o ogłoszeniu wezwania mogły dokonywać się przy udziale osób, które mogły posiadać informację o umowie przejęcia przed jej ogłoszeniem. Dzięki temu miały szansę zarobić na giełdzie w nieuczciwy sposób, wykorzystując nierówny dostęp do informacji.

Poza wspomnianą relatywną siłą kursu STS w ostatnich dniach względem portfela średnich spółek uwagę zwracały także obroty, wyraźnie wyższe niż średnie z ostatnich okresów. Według danych Bankiera, średni wolumen w kwietniu wynosił 121 tys. sztuk akcji i 2,3 mln zł, w maju było to 93 tys. sztuk i 1,8 mln zł, od początku czerwca średnie to już 282 tys. sztuk i 5,75 mln, a już 13 czerwca przed ogłoszeniem wezwania wolumen wyniósł 470,6 tys. szt. i 9,7 mln zł obrotu, przy wzroście kursu na dosłownie kilkadziesiąt minut przed podaniem informacji o wezwaniu. 

Inwestorzy i społeczność śledząca rynek nie przechodzą obojętnie wokół sytuacji i stawiają swoje pytania, analizując dostępne i dane i wyciągając własne wnioski. 

Przypadki oczywiście się zdarzają, ale w obecnym roku tych dotyczących już większych spółek z miliardowymi wycenami, jest więcej. Na przełomie marca i kwietnia uwagę zwracała podobna sytuacja przy wezwaniu na akcje TIM i Ciechu, które opisywałem na Bankier.pl, starając się oddać emocje tych inwestorów, którzy na ewentualnym nierównym dostępie do informacji stracili pieniądze.

Znów pewnie bieżąca sprawa wymaga wyjaśnienia, może nie z „delikatnością” i metodami znanego z serialu „Billions”, prokuratora Chucka Rhoades’a, ale przy pomocy dostępnych narzędzi i procedur oraz w granicach obowiązującego prawa, o czym nadzorca w poprzedniej sprawie zapewniał. O tym, że istniał pewien nieokreślony krąg osób (poza zaangażowanymi przedstawicielami stron), które wiedziały wcześniej o transakcji z STS-em przyznają oni sami. Pozostaje kwestia pytań. m.in. tych podstawowych: komu jeszcze o tym powiedzieli oraz czy znali cenę?

Źródło:
Michał Kubicki
Michał Kubicki
redaktor Bankier.pl

Redaktor działu Rynki Bankier.pl. Absolwent finansów i rachunkowości na UMCS w Lublinie. W czasie studiów zainteresował się giełdą i rynkami finansowymi, które to zainteresowania rozwinął na SGH w Warszawie na kierunku Bankowość Inwestycyjna. Na co dzień obserwuje notowania warszawskiej giełdy, by przekazać czytelnikom portalu najważniejsze informacje z parkietu oraz przybliżyć istotne wiadomości ze spółek. Telefon 728 927 242

Tematy
Miejski model Ford Puma. Trwa wyjątkowa wyprzedaż

Komentarze (11)

dodaj komentarz
jendreka
Kolejny dowód że GPW to Casino
peluquero
po tym jak nazionalen został przejęty przez goldy przynajmniej każdy juz ma świadomość kto jest krupierem
peluquero
mozna tylko ćwierknąć "dzie jest płokułatoł?"
mistrz_erudycji
tylko nie mówicie że łysy z inpostu załatwił ludzi z gpw
bo moderator usunie
cwiara
Wgpw to największa szulernia na pograniczu Europy i Azji. Z drugiej strony to też najmniejsza giełda, bo żadna szanowana się firma raczej nie zabiega o notowanie na tym tworze mafii i oligarchii.
zoomek
Na szczęście inne to nie szulernie i nie mafie. Nie to że specjalnie bronię tego pokurcza sterowanego przez Żyda ale - masz to wszędzie.
ajwajszalom
A kto wycofuje z giełdy spółkę? Chyba żywi ludzie. To co zrobić? Zakneblować ich i uwięzić profilaktycznie?
zoomek
Ale jak wycofać skoro jest święte prawo własności? Jakże to tak zamienić komuś akcje na piniundz bez jego zgody? Koszerne to?

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki