Prezydent po raz kolejny nie chce być strażnikiem konstytucji - w ten sposób prof. Marek Chmaj ocenił weto prezydenta Andrzeja Dudy wobec tzw. ustawy incydentalnej. Jak przekazał PAP, we wtorek o godz. 14 będzie wdrożony plan B - gotowe są dwie ekspertyzy, które wskazują na to, co zrobić, aby prezydent elekt mógł objąć urząd.


O wecie prezydenta wobec tzw. ustawy incydentalnej poinformowała w poniedziałek szefowa KPRP Małgorzata Paprocka. Jak mówiła, biorąc pod uwagę rolę prezydenta m.in. jako „strażnika konstytucji” oraz osoby, która „stała murem za sędziami”, trudno było spodziewać się, by prezydent zaakceptował zapisy w niej zawarte. Podkreśliła również, że prezydent sygnalizował to w rozmowach z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią.
O komentarz PAP poprosiła konstytucjonalistę, prof. Marka Chmaja. „Prezydent po raz kolejny nie chce być strażnikiem konstytucji, a zatem nie wypełnia funkcji, którą na niego nakłada artykuł 126. W obecnej sytuacji nie będziemy mieli sądu, który określa art. 45 konstytucji - według tego przepisu sąd ma być niezależny, właściwy, bezstronny i niezawisły” - ocenił prof. Chmaj.
Dlatego - jak dodał - „trzeba będzie wdrożyć plan B i taki plan B będzie wdrożony już jutro”. Jak przekazał, we wtorek o godz. 14 zbierze się stała sejmowa podkomisja do spraw nowelizacji prawa wyborczego, na której zaprezentowane zostaną dwie ekspertyzy. „Jedna autorstwa prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej Przemysława Rosatiego, a druga ekspertyza mojego autorstwa” - poinformował.
„Wskazujemy w nich, co trzeba zgodnie z konstytucją zrobić, aby prezydent elekt mógł objąć urząd i aby można było orzec o ważności bądź nieważności wyborów prezydenta” - powiedział prof. Chmaj.
Jak przekazał, ekspertyzy opierają się wprost na konstytucji. „Nie będzie wakatu. Przewidujemy, że zarówno objęcie urzędu przez prezydenta elekta, jak i stwierdzenie ważności bądź nieważności wyborów przez sąd odpowiadający wymogom konstytucyjnym, będzie możliwe” - powiedział.
Zapytany, czy decyzja prezydenta wywoła kryzys konstytucyjny, prof. Chmaj ocenił, że „decyzja jest zła, bo prezydent Andrzej Duda sprzeciwił się takiemu wykreowaniu składu w Sądzie Najwyższym, który będzie odpowiadał wymogom art. 45 konstytucji”.
Jak dodał, „jest konieczność wdrożenia planu B, ale kryzys konstytucyjny zdecydowanie nam nie grozi”.
Projekt w kształcie zaproponowanym w grudniu zeszłego roku przez Szymona Hołownię i Polskę 2050-TD przewidywał, że o ważności wyboru prezydenta orzekałyby trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Karna, Cywilna oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych. Problemem podnoszonym przez część środowiska prawniczego był jednak fakt, że w połączonych izbach SN nadal zasiadają tzw. neosędziowie - czyli sędziowie powołani przy udziale KRS po 2017 r., dlatego też przepisy zmieniono, przyjmując poprawkę zgłoszoną przez klub PSL-TD.
Przepisy w wersji zawetowanej przez prezydenta stanowiły, że o ważności wyboru prezydenta w 2025 r. miałoby orzekać 15 sędziów najstarszych służbą na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego. Dodatkowo, protesty wyborcze oraz sprawy, w których złożono środki odwoławcze od uchwał PKW, miał rozpatrywać trzyosobowy skład sędziowski, losowany spośród tych 15 sędziów.
Prezydenckie weto oznacza, że ustawa wróci z powrotem do Sejmu. Wniosek prezydenta można odrzucić większością 3/5 głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.(PAP)
pak/ mrr/ mhr/