

Kondycja branży deweloperskiej nie jest najmocniejsza. Mimo że od kilku kwartałów zauważamy wzrost sprzedaży i obserwujemy coraz większą liczbę projektów wprowadzanych przez deweloperów, to niestety jesteśmy bardzo słabi kapitałowo. Siła nabywcza społeczeństwa nie jest tak mocna, jak powinna być, abyśmy mogli poradzić sobie z zasypaniem tego deficytu mieszkań - stwierdza prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich Grzegorz Kiełpsz.
- Polacy szukają przede wszystkim tzw. "mieszkań pierwszych". Pierwsze mieszkania - mieszkania nieduże, dwupokojowe. Od wielu lat zauważamy zapotrzebowanie na takie lokale. Cyklicznie pojawia się zapotrzebowanie na większe mieszkania typu apartamenty. W ostatnich latach zauważamy, że znowu rośnie średnia powierzchnia mieszkań małych. Przez kryzys w 2008 roku dochodziło do tego, że wracaliśmy już prawie do budownictwa "gomułkowskiego": na 36 mkw mieliśmy dwa pokoje z ciemną kuchnią - opisuje Grzegorz Kiełpsz.
Branża deweloperska w zakresie budownictwa mieszkaniowego ma dosyć duży wpływ na polską gospodarkę. My obliczamy, że to jest 2% PKB brutto. To potwierdza zresztą raport PwC. Te 2% mówi wyłącznie o robotach budowlanych, wznoszeniu budynków. Dodatkowo, kilkanaście procent wydatków które generuje rynek mieszkaniowy, to są koszty wykończenia i wyposażenia tych mieszkań - ocenia prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich, Grzegorz Kiełpsz w rozmowie z Bankier.tv.
Kiełpsz krytycznie ocenił programy mieszkaniowe opracowywane przez rząd: "trudno nazwać programy rządowe stymulującymi - te programy są przede wszystkim krótkoterminowe, one są obliczone na jedną kadencję. "Mieszkanie dla młodych" - to są cztery lata. Brakuje nam długofalowego spojrzenia na branżę mieszkaniową, na to, w jaki sposób możemy poradzić sobie z tym, aby dogonić Europę, jeżeli chodzi o liczbę mieszkań na 1000 mieszkańców czy powierzchnię mieszkań. Nie widzimy długofalowej polityki niezależnej od wyborów.