Długo wyczekiwane przemówienie szefa Rezerwy Federalnej miało otwarcie antyinflacyjny charakter. Jednoznacznie „jastrzębi” wydźwięk słów Jaya Powella sprowadził w dół giełdowe indeksy, ale nie umocnił dolara.


- Nasza odpowiedzialność do zapewnienia stabilności cen jest bezwarunkowa (…) Stoi przed nami oczywiste zadanie utemperowania popytu, aby był bardziej zbieżny z podażą. Jesteśmy zobowiązani do wykonania tej pracy – powiedział Jerome Powell podczas sympozjum bankierów centralnych w Jackson Hole. Było to mocne i jednoznacznie antyinflacyjne przemówienie.
- Obniżenie inflacji zapewne będzie wymagało dłuższego okresu wzrostu poniżej potencjału. Co więcej, bardzo prawdopodobne będzie jakieś osłabienie kondycji rynku pracy. Podczas gdy wyższe stopy procentowe, wolniejszy wzrost oraz bardziej miękki rynek pracy sprowadzą inflację w dół, przyniesie to także trochę bólu gospodarstwom domowym i przedsiębiorstwom – nie owijał w bawełnę przewodniczący Rezerwy Federalnej.
Powell wprost powiedział, że aby sprowadzić inflację do dwuprocentowego celu, konieczne będzie wprowadzenie restrykcyjnej polityki monetarnej, co przekłada się na wzrost stóp procentowych do takiego poziomu, w którym będą one spowalniały wzrost gospodarczy. Jako że przez poprzednie dwa kwartały kwartalna dynamika PKB Stanów Zjednoczonych znajdowała się nieznacznie poniżej zera, to dalsze podwyżki kosztów kredytu mogą doprowadzić do regularnej recesji.
Początkowa reakcja rynku na wystąpienie Powella była tylko lekko negatywna. Już po kilku minutach rynek zaczął szukać dziury w całym i giełdowe indeksy zaczęły odrabiać straty, a dolar oddał to, co zyskał wobec euro. Lecz później znów zaczęły przeważać spadki. Do 16:40 S&P500 poszedł w dół o 1,7%, a Nasdaq zniżkował o przeszło 2%. W kolejnych godzinach skala spadków pogłębiła się. Umocnił się za to dolar - kurs EUR/USD ponownie osunął się poniżej 1.
Szukanie „gołębich” sygnałów w „jastrzębim” tonie
Początkowa reakcja rynku sugeruje, że część inwestorów w przemówieniu Jaya Powella mogła się doszukać „gołębich” sygnałów. Jeśli tak faktycznie jest, to były one znakomicie zakamuflowane. Szef Fedu wiele mówił o potrzebie zdławienia inflacji, fundamentalnym znaczeniu „stabilności cen” dla gospodarki i nawet jako przykład przywołał politykę Paula Volckera, który cztery dekady temu podniósł stopę funduszy federalnych do 20%, aby stłumić inflację nawet kosztem głębokiej recesji i wzrostu bezrobocia.
Powell powiedział też, że im szybciej rozprawimy się z inflacją, tym niższe będą długoterminowe koszty tej walki, niż gdybyśmy pozwoli się inflacji zakotwiczyć w umysłach podmiotów gospodarczych, tak jak to miało miejsce w latach 70. XX wieku. – Im dłużej będzie trwał obecny atak inflacji, tym większa będzie szansa, że dojdzie do obwarowania wyższymi oczekiwaniami inflacyjnymi – dodał szef banku centralnego USA.
Recesja nie jest przyjemna, ale potrzebna. Czy w Polsce już nadeszła? [Tłumaczymy]
Polska gospodarka najprawdopodobniej znalazła się w tzw. technicznej recesji. Złowieszcze słówko na „r” będzie więc wkrótce odmieniane przez wszystkie przypadki, choć nie wszyscy będą go używać ze zrozumieniem.
- Inflacja znacząco przekracza 2% i w dalszym ciągu rozlewa się po gospodarce. Choć niższy odczyt inflacji za lipiec był mile witany, to pojedynczy miesiąc poprawy jest niewystarczający, aby Komitet uznał, że inflacja się obniża – zaznaczył Jerome Powell, odnosząc się do sierpniowego wyhamowania inflacji CPI w Stanach Zjednoczonych. – Przy obecnych uwarunkowaniach, przy inflacji znacznie przekraczającej 2% i ekstremalnie napiętym rynku pracy, nie ma miejsca na przerwę lub zakończenie (podwyżek stóp procentowych – przyp. red.) – powiedział Powell.
W lipcu Fed dokonał drugiej z rzędu podwyżki stóp procentowych o 75 pb. – Nasza decyzja na wrześniowym posiedzeniu będzie całkowicie zależała od nadchodzących danych i ewolucji prognoz. W pewnym momencie nastawienie polityki monetarnej stanie się bardziej restrykcyjne, ale zapewne będzie właściwe, aby spowolnić tempo tych podwyżek – to chyba jedyny „gołębi” sygnał wysłany dziś przez szefa Fedu.
KK

























































