Rosyjskie sankcje nie uderzyły w rynek surowców rolnych: na razie mamy okres wyczekiwania. Inwestorzy obserwują rozwój sytuacji, paniki nie ma. Póki płynie ropa i gaz - dramatu nie ma - komentuje Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.


Surowce: Póki płynie ropa, dramatu nie będzie
Chiński eksport może zachwycać, ale import miedzi i ropy naftowej spadł. Jednocześnie podaż na rynku jest spora: do gry wraca Indonezja, wciąż wysokie jest wydobycie w Chile. Pozostaje czekać na wsparcie rządu Chin dla sektora budowlanego - na razie miedź jest pod mocną presją.
Ciekawie jest za to na złocie: kilka wzrostowych sesji to wynik geopolityki. A to może być wpływ krótkoterminowy - jeśli inwestorzy przyzwyczają się do napięć w zapalnych punktach globu, możemy powrócić do spadków - fundamentalnie nadal jest słabo i ożywienia zainteresowania fizycznym złotem nie widać. Dobrze radzi sobie za to pallad czy platyna: to między innymi obawa o eksport z Rosji i spór ze związkowcami w RPA.
Ograniczenie eksportu gazu ziemnego czy ropy z Rosji byłoby niekorzystne właściwie dla wszystkich stron sporu o Ukrainę. Tego scenariusza na razie nie traktujmy poważnie. W najbliższym czasie można się wręcz spodziewać spadków na ropie - pamiętajmy o wysokiej podaży w USA, w obszarze morza północnego czy o rezerwach mocy przerobowych Arabii Saudyjskiej.

























































