Pokemony łapie coraz mniej graczy. Aplikacja "Pokemon Go", która w ekspresowym tempie podbiła serca użytkowników na całym świecie, odnotowuje spadek zainteresowania.


"Pokemon Go" miało swoją premierę 6 lipca. Od samego początku użytkowników zachwyciła formuła gry, łącząca świat wirtualny z realnym. Aplikacja tydzień po tym, jak ujrzała światło dzienne, stała się najpopularniejszą grą na smartfony w historii USA. Później przyszły narzekania ze strony użytkowników na problemy z GPS-em czy częste awarie aplikacji. Twórcom długo nie spieszyło się z wprowadzaniem aktualizacji do "Pokemon Go", zainteresowanie i liczba pobrań w konsekwencji spadła.
Jak podaje Bloomberg, powołując się na badania trzech niezależnych firm analitycznych, "Pokemon Go" czasy świetności ma już za sobą. Szczyt zainteresowania gra osiągnęła 24 lipca, kiedy to pokemony łapało około 40 milionów osób. 18 sierpnia było ich już 28 milionów. Podobny wynik utrzymuje się do dziś i waha się w granicach 30-32 milionów graczy. Zgodnie z badaniami SurveyMonkey, zarówno liczba aktywnych użytkowników, pobrań, jak i czasu spędzonego na grze w "Pokemon Go" systematycznie spada.
Nie znaczy to jednak, że twórcy Facebooka, Twittera czy Snapchata mogą odetchnąć z ulgą. "Pokemon Go" wciąż jest najbardziej dochodową aplikacją zarówno w App Storze, jak i sklepie Google Play. Poza tym twórcy wypuścili w tym tygodniu aktualizację gry. Od teraz pokemony będą mogły zostać ocenione przez liderów trzech drużyn, co pozwoli graczom na zdobycie większej wiedzy na temat swoich stworków. Producent "Pokemon Go", firma Niantic, obiecał też dodanie kilku nowych funkcji.
AŚ