Od kilku tygodni w Polsce mamy do czynienia (znów) z suszą. By z nią walczyć, wprowadzony został podatek deszczowy od zabetonowanych działek. Planowane są jednak niekorzystne dla obywateli zmiany, a grono płatników ma się powiększyć.


Tak zwany podatek od deszczu obowiązuje na podstawie ustawy o Prawie Wodnym. Znany jest również jako podatek od deszczówki, opłata deszczowa czy podatek od zabetonowania. Ideą tej opłaty jest walka z betonozą. Daninę tę na rzecz Skarbu Państwa muszą uiścić właściciele nieruchomości, które cechują się wysokim wskaźnikiem zabudowy terenu. W ten sposób rekompensowana jest walka z suszą i coraz niższym poziomem wód.
Niebawem planowane są w nim jednak spore zmiany. Podatek od deszczu obejmie znacznie więcej osób. Zmiany wejdą w życie najprawdopodobniej od 2023 roku. Opłata obowiązuje nie tylko w Polsce, ale np. w Niemczech, we Włoszech, w Szwecji, w Korei Południowej czy w USA.
Podatek deszczowy w Polsce. Kogo obejmie?
Po wejściu w życie ustawy o inwestycjach w zakresie przeciwdziałania skutkom suszy podatek deszczowy ma obowiązywać także właścicieli domów jednorodzinnych, wspólnot, spółdzielni mieszkaniowych, szkół, firm i zakładów pracy - informuje portal Infor.pl.
Podatek od deszczu jest związany z wielkością nieruchomości i stopniem zabudowy. I tak właściciel działki o powierzchni 1000 m2, gdy zabudowa zajmuje 51 proc. terenu i nie zatrzymuje wody na posesji, będzie musiał zapłacić rocznie 255 zł. Wystarczy jednak zatrzymywanie deszczówki w zbiornikach (30 proc.), by obniżyć opłatę aż 10-krotnie, do jedynie 25,50 zł.
Przeczytaj także
Obecnie "obowiązek dokonywania opłaty powstaje w wyniku wykonywania na nieruchomości o powierzchni powyżej 3500 m2 robót lub obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, mających wpływ na zmniejszenie tej retencji przez wyłączenie więcej niż 70 proc. powierzchni nieruchomości z powierzchni biologicznie czynnej na obszarach nieujętych w systemy kanalizacji deszczowej (otwarte lub zamknięte)" - czytamy na stronie rządowej.
Po zmianach przepisy objęłyby jednak znacznie mniejsze działki - o powierzchni przynajmniej 600 m2, zabudowane w minimum połowie. Szacuje się, że podatkiem obłożeni zostaliby właściciele ok. 140 tys. działek w całym kraju.
Podatek od deszczu. Jakie są stawki?
W niektórych przypadkach stawka podatku deszczowego może wzrosnąć nawet o 50 proc. W tabeli prezentujemy obecne i proponowane stawki.
Podatek od deszczu | ||
---|---|---|
Rodzaj |
Obecna* |
Proponowana* |
bez urządzeń do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem |
1,00 zł |
1,50 zł |
z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności do 10 proc. odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem |
0,60 zł |
0,90 zł |
z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności od 10 do 30 proc. odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem |
0,30 zł |
0,45 zł |
z urządzeniami do retencjonowania wody z powierzchni uszczelnionych o pojemności powyżej 30 proc. odpływu rocznego z powierzchni uszczelnionych trwale związanych z gruntem |
0,10 zł |
0,10 zł |
*Wszystkie stawki odnoszą się do 1 m2 na 1 rok. |
Podatek od deszczu. Na co idą pieniądze?
Skarb Państwa deklaruje, że wpływy z podatku od deszczu zostaną przeznaczone w głównej mierze na likwidację skutków zbyt niskiej retencji. 80 proc. ma trafiać do Państwowego Gospodarstwa Wodnego "Wody Polskie", a pozostałe 20 proc. do gmin. Środki te powinny zostać przeznaczone na rozwój gminnych zlewni.
"Wody Polskie" otwarcie mówią, że od 5 do 10 proc. zostanie przejedzone - to tzw. koszty manipulacyjne związane z pobraniem podatku. Dopiero pozostałe 90-95 proc. trafiać ma na realizację celów statutowych. Chodzi m.in. o badanie stanu hydrologicznego w Polsce, a także analizowanie retencji i eksploatowanie zasobów wodnych.
Zmiany, według informacji medialnych, wejdą w życie prawdopodobnie od 2023 roku. Szczegóły na razie nie są znane.
JM