REKLAMA

Patostreamerzy znęcali się nad kobietami na wizji. Ruszył proces "Tucznika" i "Kawiaqa"

2025-05-30 14:58
publikacja
2025-05-30 14:58

Wbrew wcześniejszym zapowiedziom dwaj patostreamerzy odpowiadający przed bytomskim sądem m.in. za znęcanie się nad młodymi kobietami podczas transmisji internetowych nie złożyli wniosków o dobrowolne poddanie się karze. Obaj nie przyznają się do winy.

Patostreamerzy znęcali się nad kobietami na wizji. Ruszył proces "Tucznika" i "Kawiaqa"
Patostreamerzy znęcali się nad kobietami na wizji. Ruszył proces "Tucznika" i "Kawiaqa"
fot. Kindel Media / / Pexels

Podczas piątkowej rozprawy Sąd Rejonowy w Bytomiu zakończył odbieranie wyjaśnień od oskarżonych, co zamyka możliwość wymierzenia kary bez przeprowadzenia postępowania dowodowego. Oznacza to, że będzie się toczył normalny proces.

Pierwsza rozprawa odbyła się przed tygodniem. Wówczas do sądu przyszedł tylko jeden z oskarżonych – Marcin F. czyli niejaki "Kawiaq". Oświadczył, że nie przyznaje się do żadnego z zarzucanych mu przestępstw. Skorzystał z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Jego obrońca mec. Danuta Knapik oświadczyła wtedy, że z prokuratorem są prowadzone rozmowy na temat dobrowolnego poddania się karze przez jej klienta. Przekonywała, jest już blisko porozumienia w tej sprawie. Także obrońca Bartłomieja K., pseudonim "Tucznik", poinformował, że prowadzi podobne rozmowy z prokuraturą. Potwierdził to obecny na rozprawie prokurator.

Sędzia Marta Jasińska zwróciła wówczas uwagę na niekonsekwencję w postawie procesowej Marcina F., który z jednej strony chce poddać się karze, a z drugiej nie przyznaje się do winy. W piątek okazało się, że do zawarcia porozumienia ostatecznie nie doszło. Mec. Knapik powiedziała PAP, że jej klient zrezygnował z dobrowolnego poddania się karze.

Podczas piątkowej rozprawy sąd przesłuchiwał drugiego z oskarżonych, Bartłomieja K. Również on nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. W związku z tym sąd odczytał protokoły jego przesłuchań w śledztwie. W pierwszym z nich przyznał się do stawianego mu zarzutu popełnionego na szkodę jednej z pokrzywdzonych osób. W piątek to odwołał, przekonując, że policja zmusiła go do przyznania się do winy.

Prokurator Lech Skuza zwrócił uwagę, że nie wpłynęła żadna skarga ani doniesienie w sprawie rzekomego wywierania presji na K.

W odczytywanych wyjaśnieniach ze śledztwa K. wyrażał skruchę i deklarował, że chciałby cofnąć czas. Jak przekonywał, chodziło o zdobycie popularności i nie spodziewał się, że spotka się to z konsekwencjami prawnymi.

„Bardzo mi przykro, że tak się stało. Nie wiedziałem, że z takich głupot będą takie konsekwencje” – mówił podczas śledztwa. „Chodziło nam o sławę, czego teraz żałuję, chciałbym być sławny z dobrych rzeczy, a nie złych” – powiedział podczas innego przesłuchania.

W listopadzie 2023 r. dwaj 18-letni wówczas mężczyźni znani w internecie pod pseudonimami „Kawiaq” i „Tucznik” przeprowadzili relacje obserwowane przez kilkudziesięciotysięczną widownię. Podczas nich – opisała prokuratura – wobec dwóch młodych kobiet zachowywali się „w sposób wulgarny, obsceniczny, wyrażając przy tym zarówno pogardę dla obowiązujących zasad współżycia społecznego, jak też przekonanie o swojej całkowitej bezkarności”.

Jak opisali śledczy, wskutek działania oskarżonych jedna z kobiet znalazła się w stanie realnie zagrażającym jej życiu i zdrowiu – została pozostawiona bez jakiejkolwiek pomocy i opieki po spożyciu znacznej ilości alkoholu. Druga z kobiet doznała obrażeń ciała wymagających udzielenia jej pilnej pomocy medycznej.

Patostreamerzy podczas transmisji z jednego z mieszkań w Bytomiu znęcali się nad półnagą, pijaną dziewczyną. Z lokalu wyrzucił ich właściciel mieszkania, który pojawił się na miejscu. W innym materiale wyemitowanym kolejnego dnia z pokoju hotelowego w Gliwicach widać, jak jeden z nich uderza butelką inną młodą kobietę.

Po tej transmisji obaj patostreamerzy wyjechali z Polski. Policjanci zatrzymali ich kilka dni później, gdy wrócili do kraju. Zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Katowicach, gdzie usłyszeli zarzuty, a następnie zostali aresztowani. Ten środek zapobiegawczy był wobec nich stosowany przez całe śledztwo. Po tym, jak w styczniu br. prokuratura skierowała akt oskarżenia, sąd zmienił obu mężczyznom aresztowanie na wolnościowe środki zapobiegawcze.

Podczas śledztwa prowadzonego pod nadzorem katowickiej prokuratury przez Wydział Kryminalny Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach przesłuchano świadków, uzyskano opinie biegłych z zakresu medycyny sądowej, informatyki śledczej, psychologii i psychiatrii sądowej. Włączono także do śledztwa materiały dwóch innych postępowań przygotowawczych dotyczących przestępstw popełnionych przez oskarżonych.

Przed sądem w Bytomiu dwaj patostreamerzy odpowiadają za znęcanie się, rozpowszechnianie nagiego wizerunku innej osoby za pośrednictwem internetu bez jej zgody, usiłowanie doprowadzenia do obcowania płciowego, spowodowanie uszczerbku na zdrowiu, kierowanie gróźb karalnych, a także znieważenie funkcjonariusza publicznego.

Poszczególne czyny zarzucone oskarżonym zagrożone są karami pozbawienia wolności nawet do ośmiu lat w przypadku znęcania się nad inną osobą oraz usiłowania doprowadzenia do obcowania płciowego. (PAP)

kon/ joz/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Media społecznościowe

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki