Dokładnie rok temu na GPW pierwsze kroki postawiła spółka PKP Cargo. Kolejowy gigant, mimo udanego debiutu, na giełdzie jednak nie zachwyca. Według ekspertów podstawową bolączką kolei jest fakt, że transport szynowy jest zdecydowanie mniej konkurencyjny od drogowego.



Inwestorzy, którzy zdecydowali się zakupić akcje PKP Cargo przed debiutem, na pewno miło wspominają pierwszy dzień notowań przewoźnika na GPW. Na otwarciu sesji 30 października 2013 roku papiery kolejowego giganta szły w górę o blisko 18%, czym Cargo idealnie wpisało się w serię udanych debiutów, jakie miały miejsce w tamtym okresie na warszawskim parkiecie. Analitycy prześcigali się wówczas w próbach przewidzenia, kiedy to cena akcji przekroczy magiczną granice 100 zł (cena emisyjna wynosiła 68 zł.). z kolei oficjele wróżyli nową erę nie tylko PKP Cargo, ale także i całej polskiej kolei.
Cele przyświecające debiutowi zostały wg PKP SA w pełni zrealizowane. Przede wszystkim spółka, dzięki częściowej prywatyzacji przewoźnika, pozyskała środki na spłatę historycznego zadłużenia, które w ostatnich latach spadło z 4 mld zł do ok. 1 mld zł. Według Jacka Leonkiewicza, dyrektora zarządzającego ds. prywatyzacji i nadzoru PKP SA na debiucie zyskało również Cargo.

- GPW sprawia, że PKP Cargo zyskało jeszcze bardziej na prestiżu i wiarygodności finansowej, a to przekłada się chociażby na możliwości pozyskiwania kapitału dla dalszego rozwoju spółki. Wejście na giełdę nakłada na spółkę również wyższą dyscyplinę w zakresie transparentności i stosowania najwyższych standardów rynkowych. To z kolei bardzo ważne dla obecnych i potencjalnych inwestorów – uważa Leonkiewicz.
Pojawienie się PKP Cargo na warszawskim parkiecie pozytywnie ocenia Łukasz Malinowski, redaktor naczelny Rynku Kolejowego - Mając na uwadze stan innych polskich spółek kolejowych, a także to jakie problemy proces prywatyzacyjny budził np. w Niemczech, za wprowadzenie PKP Cargo na giełdę rzeczywiście należą się pochwały – zaznacza ekspert.
Entuzjazm szybko opadł
Wszystkie zalety i korzyści płynące z postępującej prywatyzacji Cargo mają jednak póki co niewielkie przełożenie na rynek przewozów towarowych, na którym gigant musi naprawdę mocno sprężać muskuły, aby utrzymać dotychczasowe udziały. Pewne obawy są zauważalne także na giełdzie, gdzie podebiutowy entuzjazm dosyć szybko opadł. Kurs Cargo w kolejnych miesiącach wcale nie zmierzał ku nowym szczytom, ani wymarzonym 100 zł, lecz raczej popadał w marazm. Akcjonariusze, którzy trzymają akcje od samego początku wprawdzie nadal są na plusie (+13%), jednak tego samego nie można już powiedzieć o osobach, które kupiły papiery Cargo podczas pierwszego dnia notowań (tracą oni obecnie ok. 5%).
Jednym ze sposobów PKP Cargo na pokonanie rynkowych problemów są przejęcia - Przyjęta przez nas strategia, którą konsekwentnie realizujemy, zakłada aktywny udział PKP Cargo w obszarze konsolidacji rynku towarowych przewozów kolejowych w Polsce i wzmacnianie naszej pozycji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Między innymi dlatego jesteśmy obecnie zaangażowani w dwa procesy akwizycyjne w Polsce oraz jeden za granicą – przekonywał we wrześniu na łamach Bankier.pl Mirosław Kuk, rzecznik spółki.
Malinowski uważa jednak, że strategia ta nie jest lekarstwem na wszystkie bolączki przewoźnika - Cargo buduje swoją pozycję, przede wszystkim przejmując ładunki od innych przewoźników. Zapowiadane przejęcia bardzo dobrze się w tę strategię wpisują. Należy jednak pamiętać, że to tak na dobrą sprawę nie rozwiązuje największego problemu PKP Cargo, czyli braku konkurencyjności względem innych środków transportu. To jest rzecz, z którą PKP Cargo, a także cała polska kolej, muszą się w najbliższym czasie zmierzyć – dodaje.
Oczy zwrócone na infrastrukturę
Mirosław Kuk zapewniał niedawno, że rozpoczęty dwa lata temu proces intensyfikacji inwestycji na polskich torach przywróci konkurencyjność kolei m.in. dzięki zwiększeniu prędkości handlowej na trasach w Polsce. Według przedstawiciela PKP Cargo krótsze czasy przejazdów przekonają klientów do wyboru transportu kolejowego, a obecne problemy mają charakter przejściowy.
- Nowa infrastruktura da przewoźnikom kolejowym możliwość konkurowania z transportem drogowym pod względem czasu operacji logistycznej – uważa Malinowski - Pytanie jednak jak na tej podstawie zostanie zbudowana oferta, ponieważ system cennika PLK zbudowany jest w ten sposób, że im wyższe są parametry linii, tym wyższa jest stawka za jej użytkowanie. A więc lepsza infrastruktura pociągnie za sobą większe koszty – dodaje ekspert.
Czarne złoto w odwrocie
Problemem jest również spadająca konkurencyjność polskiego węgla. Mniejszy popyt na rodzime czarne złoto przekłada się na mniejszą ilość zleceń dotyczących przewozów tego surowca. Dla PKP Cargo jest to o tyle istotne, że pieniądze pochodzące z transportu węgla stanowią znaczącą część przychodów spółki.
Malinowski uspokaja jednak, że wprawdzie zła koniunktura na ryku węgla uderza w PKP Cargo, jednak nie jest aż tak istotne w długiej perspektywie. To, że przewozy czarnego złota będą prawdopodobnie malały, jest według eksperta wiadome od dawna. Niska konkurencyjność polskiego węgla na rynku światowym też nie powinna być specjalne dużym zaskoczeniem. Ekspert dodaje, że zdecydowanie ważniejsze od węgla będzie dla Cargo zdobycie przewagi we wspomnianej wyżej walce o klienta z przewoźnikami drogowymi.
Adam Torchała