Obrońcy praw człowieka oskarżają niemieckie koncerny motoryzacyjne - VW, Mercedes i BMW - o niepodejmowanie wystarczających działań w związku z możliwymi naruszeniami praw człowieka. W skargach starają się wyjaśnić, w jakim stopniu dostawcy trzech firm mogli czerpać korzyści z ewentualnej pracy przymusowej Ujgurów - podał portal stacji ARD.


Kilka tygodni temu na zgromadzeniu akcjonariuszy Volkswagena doszło do burzliwych scen. Demonstranci zakłócili spotkanie, skandowali hasła i wznosili transparenty. Na jednym z nich można było przeczytać: "Skończyć z pracą przymusową Ujgurów w VW" - przypomina portal.
"Jednym z powodów protestów była wspólna fabryka VW i chińskiej spółki państwowej SAIC w chińskiej prowincji Sinciang. W regionie tym mniejszość ujgurska jest od lat systematycznie uciskana i zmuszana do pracy" - czytamy w artykule.
Obrońcy praw człowieka z Europejskiego Centrum Praw Konstytucyjnych i Praw Człowieka (ECCHR) złożyli skargę do Federalnego Urzędu Gospodarki i Kontroli Eksportu opartą na ustawie o łańcuchu dostaw. Jest ona skierowane nie tylko przeciwko VW, ale także przeciwko koncernom Mercedes Benz i BMW. Skargi zostały udostępnione magazynowi politycznemu ARD Report Mainz i "Table Media".
"W skargach obrońcy praw człowieka starają się szczegółowo wyjaśnić, w jakim stopniu poszczególni dostawcy trzech producentów samochodów mogli czerpać korzyści z ewentualnej pracy przymusowej Ujgurów. Skarga opiera się przede wszystkim na szeroko zakrojonym dochodzeniu przeprowadzonym przez Sheffield Hallam University w Anglii, który również przyjrzał się potencjalnym dostawcom niemieckich producentów samochodów" - pisze portal.
"Uważamy, że te doniesienia o możliwej pracy przymusowej w fabrykach dostawców VW, Mercedesa i BMW są absolutnie niepokojące" - powiedziała Miriam-Saage Maass z ECCHR. "Nie widzimy jednak, aby firmy traktowały to ryzyko wystarczająco poważnie" - oceniła.
Obrońcy praw człowieka wzywają zatem Federalny Urząd Gospodarki i Kontroli Eksportu do wszczęcia dochodzenia w sprawie trzech koncernów. "Powinien on zbadać, w jaki sposób firmy radzą sobie z ryzykiem ewentualnej pracy przymusowej i czy spełniają wymogi ustawy o łańcuchu dostaw. Ustawa ta zobowiązuje bowiem firmy do zapewnienia przestrzegania praw człowieka w całym łańcuchu dostaw. Jeśli tego nie zrobią, grożą im surowe grzywny" - informuje ARD.
Fabryka VW w Sinciangu jest krytykowana od dawna. "W fabryce Volkswagena wykorzystuje się niewolniczą pracę Ujgurów" - powiedziała w marcu w rozmowie z PAP Rushan Abbas, szefowa działającej w USA organizacji Campaign for Uyghurs (CFU). "Chiny dokonują ludobójstwa naszego narodu, 3-5 mln Ujgurów wtrącono do obozów koncentracyjnych, kolejne miliony są wykorzystywane do przymusowej pracy" - dodała.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/