Czeski Bank Narodowy zdecydował się na kolejną mocną obniżkę stóp procentowych w obliczu szybkiego spadku inflacji. Stoi to w kontrze do postawy Narodowego Banku Polskiego, który w tym roku kosztów kredytu obniżać nie zamierza.


Rada Narodowego Banku Czech zdecydowała się w czwartek obniżyć oprocentowanie dwutygodniowych operacji repo o 50 punktów bazowych do poziomu 5,75 %. Równocześnie stopa dyskontowa także została ścięta o 50 pb. do 4,75 %, a stopa lombardowa do 6,75 %. Rynkowy konsensus zakładał obniżkę właśnie o 50 pb. W ten sposób główna stopa CNB zrównała się ze stopą referencyjną NBP.


To już trzecia z rzędu obniżka stóp procentowych nad Wełtawą. W grudniu CNB zdecydował na pierwszą od lipca 2020 roku obniżkę, w wymiarze 25 pb. W lutym Czesi ścięli stopy aż o 50 punktów bazowych, co wówczas zaskoczyło większość ekonomistów, typujących obniżkę w wymiarze 25 pb. Wcześniej przez poprzednie półtora roku cena pieniądza w CNB była utrzymywana na niezmienionym poziomie 7%.
Monetarne drogi Polski i Czech zaczęły się rozchodzić
Z pierwszą obniżką Czesi czekali, aż inflacja CPI spadnie do nieco bardziej akceptowalnych poziomów. Pierwszego cięcia stóp CNB dokonał, gdy wskaźnik inflacji wynosił 6,9%, ale bez uwzględnienia efektów zeszłorocznych subsydiów do energii elektrycznej byłoby to już tylko 4,2%. W lutym czeska inflacja CPI obniżyła się do dokładnie 2% i tym samym znalazła się na poziomie celu inflacyjnego CNB.
Czesi jako pierwsi w naszym regionie rozpoczęli cykl gwałtownych podwyżek stóp procentowych. Koszty kredytu u naszych południowych sąsiadów zaczęły rosnąć już w czerwcu 2021 roku, a więc na kilka miesięcy przed pierwszą podwyżką stóp w NBP. Docelowy poziom 7% został w Czechach osiągnięty w lipcu 2022. W Polsce stało się tak trzy miesiące później – na poziomie 6,75% w przypadku stopy referencyjnej. W obu przypadkach stopy procentowe startowały z blisko zerowych poziomów, by w rekordowo krótkim czasie osiągnąć najwyższe wartości od przeszło 20 lat.
1/4 Najciekawszy obecnie zakład prognostyczny rozgrywa się pomiędzy bankami centralnymi Czech i Polski. 🇨🇿 CNB uważa, że inflacja na trwałe umości się w celu, mimo mocnego rynku pracy i przyspieszenia cen usług. Dlatego jutro zetnie stopy o 50pb i będzie dalej luzował🧶 pic.twitter.com/xC6N7o9Bnz
— Analizy Pekao (@Pekao_Analizy) March 19, 2024
Jednakże jesienią 2023 roku Polska i Czechy zaczęły podążać innymi ścieżkami w polityce monetarnej. U nas Rada Polityki Pieniężnej popełniła „przedwyborczy” błąd, przedwcześnie obniżając stopy procentowe łącznie o 100 pb. we wrześniu i w październiku. Po zmianie władzy RPP nagle zmieniła zdanie i stóp już nie obniżała. Co więcej, prezes NBP Adam Glapiński na swoich konferencjach pasowych sugerował, że stopy procentowe pozostaną bez zmian do końca 2024 roku. Różnicę w oczekiwanym przebiegu ceny pieniądza pomiędzy Polską a Czechami ilustruje powyższy wykres przygotowany przez analityków banku Pekao SA.
- CNB uważa, że inflacja na trwałe umości się w celu, mimo mocnego rynku pracy i przyspieszenia cen usług (…)NBP do takiego zakładu już się nie pali. Uważa, że inflacja znajdzie się w celu przejściowo i potem odbije. Rynek pracy jest za silny a presja popytowa rośnie – napisali na platformie X (dawny Twitter) ekonomiści Pekao.
W innych krajach naszego regionu stopy procentowe – ale ze zdecydowanie wyższych poziomów – w ostatnich miesiącach malały także na Węgrzech, gdzie stopa benchmarkowa została łącznie obniżona z 13% do 9%. Z cięciami nie ruszył jeszcze bank centralny Rumunii, który nadal utrzymuje stawkę referencyjną na poziomie 7% przy inflacji CPI rzędu 7,2% w lutym. Stóp nie ścięto także na Słowacji oraz w krajach bałtyckich gdzie polityka monetarna prowadzona jest przez Europejski Bank Centralny.