

Z propozycji układowych opublikowanych na stronach wrocławskiego sądu wynika, że GetBack zakłada nawet 35-proc. cięcie wypłat dla obligatariuszy. Dodatkowo płatności mają zostać rozłożone na długie raty. Spółka przekonuje, że ucieczka pod opiekę sądu była konieczna, a w razie braku porozumienia i ewentualnej upadłości w ręce obligatariuszy wrócić może nie 65 proc., a ledwie 25 proc. zainwestowanego kapitału.
Obligatariuszom propozycje strzyżenia nie przypadły jednak do gustu. - Z uwagi na nieudostępnienie bilansu i rachunku zysków i strat spółki na dzień 6 kwietnia br. (powinien być załączony do wniosku), brak sprawozdań finansowych za 2017 r. oraz za I kwartał 2018 trudno o szczegółowy komentarz do złożonych propozycji układowych. Jednakże, już na podstawie szczątkowych danych podanych we wniosku można jednoznacznie stwierdzić, że propozycje przedstawione przez spółkę są nie do przyjęcia: przedstawione dane we wniosku nie uzasadniają konieczności zamiany kwoty obligacji na akcje oraz wyeliminowanie oprocentowania - słyszymy od inicjatora porozumienia obligatariuszy GetBack, które działa wokół strony pogetback.pl.


- Wpływy do spółki wynoszące średnio 2017 r. ~77 mln zł miesięcznie, po zakupie nowych portfeli powinny być w 2018 r. jeszcze wyższe. Oznacza to, że szacowany odzysk środków z portfeli wierzytelności będzie istotnie wyższy niż wartość proponowanej amortyzacji zobowiązań z tytułu wyemitowanych obligacji pozostałej po redukcji o 34,64 proc. i rozłożonej na poszczególne lata. Taka propozycja układowa nie ma więc żadnego uzasadnienia, nawet przy uwzględnieniu szacunkowych kosztów operacyjnych i rynkowego kosztu pieniądza - punktuje nasz rozmówca.
- Dodatkowo, według założeń z planu w 2018 r., spółka nie spłaci praktycznie nic ze zredukowanej wartości zobowiązań (mniej niż 1,26 proc. z ~1,7 mld zł). Szacujemy, że wygeneruje to dodatkową płynność rzędu kilkuset mln zł dostępną już w 2018 r. - dodaje.
Przeczytaj także
Przedstawiciel porozumienia podkreśla także, że w propozycjach nie ma mowy o oprocentowaniu kwot obligacji - To kolejne ponad 100 mln zł oszczędności rocznie wobec historycznych kosztów spółki - zauważa. Problemem dla obligatariuszy jest także niewielkie zaangażowanie głównego akcjonariusza - Abrisu - w ratowanie spółki. - Całość ciężaru restrukturyzacji spółki mają wziąć na siebie obligatariusze, którzy nie mieli wpływu na decyzje Abris oraz RN i Zarządu przez nich powołanego - przekonuje.
Spółka obstaje przy układzie
Wcześniej to właśnie w dokapitalizowaniu poprzez emisję akcji upatrywano ratunku dla spółki. WZA przegłosowało nawet dwie emisje na łącznie maksymalnie 70 mln akcji. Na dzisiejszym spotkaniu przedstawiciele GetBacku potwierdzili, że pamiętają o tej kwestii, póki co nie widzą jednak szans na przeprowadzenie emisji. - Zanim wejdziemy w postępowanie układowe, zanim nie pokażemy wyników, nie ma takiej opcji, abyśmy przeprowadzili emisję akcji. Rozpoczęcie układu i pokazanie sprawozdań to absolutny warunek i początek naprawy spółki – poinformował członek zarządu Przemysław Dąbrowski.
- Naszym zdaniem przyspieszone postępowanie układowe jest najlepszym rozwiązaniem dla wszystkich interesariuszy firmy, ale także i dla obligatariuszy, dlatego, że spółka, emitując papiery, emitowała papiery z opcją put. W momencie jak spółka zaczęła tracić wiarygodność, komunikacyjnie zaczęło się to wszystko psuć. Zaczęliśmy obserwować wzmożony ruch w obszarze tych obligacji put - dodał. W jego ocenie, gdyby się wszystkie opcje put zrealizowały w krótkim czasie, to mogłaby nastąpić niekontrolowana upadłość spółki. Stąd ucieczka pod skrzydła sądu i propozycja układu.
Sąd na rozpatrzenie wniosku GetBacku ma tydzień, decyzji można się więc spodziewać już dziś. Porozumienie obligatariuszy zapowiada zaś dalsze prace nad poszerzeniem zasięgu inicjatywy. - Celem jest zgromadzenie jak największej liczby głosów, by móc przedstawić nasze własne propozycje układowe - tłumaczy nasz rozmówca.
Problemem rozdrobnienie
Problemem obligatariuszy jest jednak ich rozdrobnienie. Obligacje spółki trafiły do przeszło 9 tysięcy osób, wiele z nich - a przynajmniej tak wynika z relacji, które otrzymujemy i które pojawiają się w sieci - na inwestycję zostało namówionych przez intensywne zabiegi sprzedawców z Idea Banku oraz Lion's Banku. Grupa jest więc nie dość, że rozdrobniona, to do tego różnorodna. To rodzi zaś różne oczekiwania dotyczące ochrony interesów.
Szczególnie widać to na grupie facebookowej, która gromadzi obligatariuszy GetBacku. Podczas gdy część osób deklaruje gotowość do rozmów i zapowiada ewentualną akceptację dobrych propozycji naprawczych, które zakładałyby pewne ustępstwa, część nie chce słyszeć o jakichkolwiek ustępstwach. Osoby, którym obligacje GetBacku reklamowano jako "pewną lokatę", liczą na odzyskanie 100 proc. Czynią także przygotowania do walki z bankami, udowodnienie tzw. "misselingu" może się jednak okazać trudne. Różne podejścia widać także na forum Bankier.pl, gdzie w ciągu ostatnich 30 dni o GetBacku napisano niemal 24 tysiące postów.
Sprawy z oceną sytuacji nie ułatwia sama spółka. Bez danych finansowych ciężko powiedzieć, ile de facto pieniędzy GetBack potrzebuje, czy konieczne są cięcia wypłat dla obligatariuszy i jak mógłby wyglądać harmonogram spłat dopasowany do wpływów operacyjnych. Raportu za 2017 rok GetBack wciąż nie pokazał. Propozycja układowa trafiła zaś do publicznej informacji tylko dzięki uprzejmości sądu, który zamieścił jej skan na swoich stronach. Dziś odbyła się konferencja, na której spółka (ponownie) zapowiadała poprawę komunikacji i wizerunku. Ciągłe ukrywanie liczb i brak wcześniejszej publikacji propozycji pokazuje jednak, że w GetBacku wciąż z odpowiednią komunikacją jest problem.
Interwencja Bankier.pl
Redakcja Bankier.pl na bieżąco przygląda się sprawie GetBacku. Pod adresem interwencja@bankier.pl czekamy na kontakt zarówno od posiadaczy obligacji, akcji, jak i pracowników.