REKLAMA
TYLKO U NAS

Nowy rząd Brazylii: 21 przedsiębiorców i polityków, ani jednej kobiety

2016-05-12 21:42
publikacja
2016-05-12 21:42

Michel Temer, zastępca prezydent Dilmy Rousseff, który w czwartek objął po niej urząd na co najmniej 180 dni, przedstawił swój rząd złożony z 21 mężczyzn - przedsiębiorców i polityków. Po raz pierwszy od 1985 r. w brazylijskim rządzie nie ma ani jednej kobiety.

Nowy rząd Brazylii: 21 przedsiębiorców i polityków, ani jednej kobiety
Nowy rząd Brazylii: 21 przedsiębiorców i polityków, ani jednej kobiety
/ YAY Foto

W nowym gabinecie, który ma sprawować swe funkcje co najmniej 180 dni, to jest do zakończenia procesu impeachmentu dotychczasowej prezydent Dilmy Rousseff w Senacie, ministrem skarbu został były prezes Banku Centralnego Brazylii Henrique Meirelles.

Na czele MSZ stanął były gubernator Sao Paulo, finansowej stolicy kraju, Jose Serra. Był on w swej karierze politycznej ministrem zdrowia i kandydował z ramienia Partii Demokratycznego Ruchu Brazylijskiego (PMDB) Temera w wyborach prezydenckich.

Gabinet Temera, polityka centrowej PMDB, ma mieć o dziesięciu ministrów mniej niż dotychczasowy rząd, w którego skład wchodziło ich 31.

Jeśli, jak przewiduje większość brazylijskich komentatorów, proces polityczny pani Rousseff w Senacie zakończy się jej definitywnym usunięciem ze stanowiska prezydenta, Temer będzie sprawował ten urząd do 1 stycznia 2019 roku, tj. do końca kadencji.

Dilma Rousseff oficjalnie zawieszona w obowiązkach prezydenta

Prezydent Brazylii Dilma Rousseff, oskarżona o ukrywanie złego stanu gospodarki, została w czwartek powiadomiona o poddaniu jej decyzją Senatu procedurze impeachmentu. Jej obowiązki przejął niezwłocznie - wiceprezydent Michel Temer

O zawieszeniu Rousseff w obowiązkach prezydenta poinformował ją w jej gabinecie w Pałacu Prezydenckim sekretarz izby wyższej parlamentu, senator Vincentinho Alves. Jeszcze tego samego dnia po południu (czasu brazylijskiego) zainstaluje się tam - na razie przynajmniej na czas trwania procesu Dilmy Rousseff w parlamencie - Michel Temer.

Przez szacunek dla dotychczasowej prezydent, jak oficjalnie poinformowano, nie zezwolono na obecność fotoreporterów i dziennikarzy podczas wręczania pani Rousseff powiadomienia o impeachmencie.

W chwili gdy opuszczała Pałac Planalto, siedzibę prezydencką w Brasilii, manifestowały swe poparcie dla niej blisko trzy tysiące zwolenników z Partii Pracujących (PT), którzy otoczyli ją z wszystkich stron.

Media brazylijskie odnotowały, że Dilma Rousseff nie wyszła z pałacu oficjalnym wejściem, którym opuszczają go prezydenci kończący swój mandat, ponieważ chciała w ten sposób zamanifestować, jak już to zapowiedziała, że będzie walczyć o powrót na stanowisko.

Odsunięta od sprawowania władzy w trakcie drugiej kadencji prezydenckiej, Dilma Rousseff, która pojawiła się w towarzystwie swych dotychczasowych ministrów i najbliższych współpracowników, oświadczyła: "Zostałam ukarana za zbrodnię, której nie popełniłam." Ponownie porównała odsunięcie jej od sprawowania prezydentury do "golpe", czyli zamachu stanu, i zapowiedziała, że "walka o demokrację w Brazylii nie zakończy się".

Rousseff, zawieszona w czwartek w sprawowaniu swego urzędu na 180 dni - tyle może trwać otwarte przez Senat postepowanie sądowe przeciwko niej - oświadczyła, że w toku tego procesu "ważyć się będzie przyszłość kraju". Przypomniała, że na drugą kadencję została wybrana w 2014 roku głosami 54 milionów Brazylijczyków. "Gra toczy się teraz nie tyle o mój mandat, ile o poszanowanie wyników wyborów, woli wyrażonej przez lud, o konstytucję" - dodała.

Dilma Rousseff wyraziła też obawę o los zdobyczy socjalnych wdrożonych w Brazylii za rządów Partii Pracujących, które "dały nadzieję" najuboższym (objęły ok. 20 proc. społeczeństwa 200-milionowej Brazylii). "Będę walczyć wszystkimi środkami prawnymi, aby wypełnić mój mandat prezydencki do końca" - mówiła.

W dziesięć minut po tym, gdy Rousseff opuściła swój gabinet, przedstawiciel Senatu wręczył Michelowi Temerowi oficjalne pismo, które powołuje go na 180 dni do "tymczasowego sprawowania funkcji prezydenta". Główne brazylijskie media zastanawiają się, czy Temer spełni nadzieje, jakie pokładają w nim rynki finansowe w sytuacji, gdy prognozy zapowiadają spadek brazylijskiego PKB w tym roku o 3,8 proc. oraz pogłębiającą się inflację.

Impeachment wobec Dilmy Rousseff w przekonaniu ekspertów Brazylijskiego Centrum Analiz i Planowania, których opinie przytacza w czwartek wielki madrycki dziennik "El Pais" w wydaniu dla Brazylii, w żadnym wypadku nie zasługuje na miano "zamachu stanu" i zakończy się definitywnym odsunięciem pani Rousseff od władzy.

Najprawdopodobniej tak się stanie, mimo że - jak przyznają brazylijskie media - nie obciążają jej podejrzenia dotyczące gigantycznej afery korupcyjnej wokół brazylijskiego giganta naftowego Petrobras.

Zdaniem politolog Centrum, Marii Herminii Tavares, wprawdzie niesłuszne są oskarżenia, według których "impeachment wobec pani Roussef stanowi zamach stanu", ale nie jest to dobre rozwiązanie, ponieważ pogłębia polaryzację polityczną w kraju. Redukuje też możliwości porozumienia w społeczeństwie, niezbędnego do - prowadzenia skutecznej walki z kryzysem finansowym.

"Jakkolwiek istnieje w Kongresie i w społeczeństwie większość popierająca odejście Dilmy Rousseff, jej partia cieszy się dużym poparciem politycznym i społecznym, co sprawi, że (wdrażany obecnie) proces polityczny będzie szczególnie bolesny i pełen wstrząsów (...) a ponadto impeachment szkodzi wizerunkowi Brazylii na arenie międzynarodowej" - oceniła.

Liberał Temer, powiązany z wielkim brazylijskim kapitałem agrarnym, będzie prawdopodobnie pełnił funkcję szefa państwa do końca kadencji, czyli do końca 2018 roku. Pod warunkiem, jak zastrzegają się brazylijscy analitycy, że również jego nie dosięgnie jedno z dziesiątków dochodzeń prowadzonych w związku z aferą korupcyjną Petrobrasu, czego wykluczyć się nie da.

ONZ apeluje o zachowanie spokoju i dialog w Brazylii

Wobec niezwykle emocjonalnych reakcji przeciwników i zwolenników Dilmy Rousseff na zawieszenie jej przez Senat w obowiązkach prezydenta Brazylii sekretarz - generalny ONZ Ban Ki Mun zaapelował w czwartek do - Brazylijczyków o "zachowanie spokoju i dialog".

W deklaracji, którą odczytał rzecznik sekretarza generalnego ONZ Stephane Dujarric, Ban Ki Mun oświadczył, że śledzi z bliska brazylijskie wydarzenia polityczne ostatnich godzin.

"Wierzę, że władze kraju będą dochowywały wierności procesom demokratycznym w Brazylii, stosując się do zasad państwa prawa i do konstytucji" - brzmiała deklaracja Ban Ki Muna.

Jest ona reakcją na doniesienia o niepokojąco emocjonalnych reakcjach Brazylijczyków na zawieszenie Dilmy Rousseff w obowiązkach prezydenta w związku z wszczętą wobec niej w Senacie procedurą impeachmentu. Zarzuty wobec Rousseff dotyczą ukrywania od 2014 roku prawdziwych danych o pogarszającym się stanie brazylijskiej gospodarki, która po okresie intensywnego rozwoju popadła w recesję.

Internet zalały miliony wpisów - w tym wiele skrajnie emocjonalnych, a nawet niecenzuralnych. Część ich autorów wyraża radość, a nawet entuzjazm z powodu wdrożenia procesu impeachmentu wobec Rousseff; z kolei obrońcy centrolewicowej prezydent oskarżają jej przeciwników o dokonanie "zamachu stanu" i zamieszczają niecenzuralne wpisy lub rysunki dotyczące Michela Temera, który tymczasowo przejął jej obowiązki.

Po maratońskiej, dwudziestogodzinnej sesji Senat postanowił w czwartek wdrożyć wobec Dilmy Rousseff procedurę impeachmentu i zawiesić ją w obowiązkach prezydenta na 180 dni. Przekazał jednocześnie tymczasowo urząd szefa państwa w ręce wiceprezydenta, liberała Temera.

Jeśli pani Rousseff zostanie uznana za winną przedstawiania od 2014 roku, pod koniec swej pierwszej kadencji, nieprawdziwych danych o stanie gospodarki, dotychczasowy wiceprezydent powiązany z brazylijskim kapitałem bankowym i agrarnym pozostanie na stanowisku szefa państwa do 1 stycznia 2019 roku. (PAP)

ik/ mc/

Źródło:PAP
Tematy
Bezpłatne konto firmowe to dopiero początek. Sprawdź, które banki płacą najwięcej za oszczędności

Komentarze (2)

dodaj komentarz
~smerf
ONZ apeluje haha, bo nic innego nie potrafi.
~bartek
Tak to właśnie bric stracilo b.
Faktyczni uczestnicy afery usunęli osobę która zamierzala ją wyjaśnić. Zwrocmy uwagę na ten przykład tworząc nasze prawo.

Powiązane: Brazylia

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki