Tesla dopiero co pokazała rekordową stratę i nadal nie wyrabia się z produkcją modelu 3, ale Elon Musk postanowił zapowiedzieć już produkcję kolejnego samochodu elektrycznego, który trafi do portfolio spółki. Model y ma być małym SUV-em stojącym pomiędzy modelem X i 3 – zapowiedział Musk na konferencji wynikowej w czwartek 3 maja 2018 r.


Poza docinkami kierowanymi w stronę udziałowców, dziennikarzy, a nawet własnych dyrektorów i ogólnym znudzeniem kwestiami finansowymi, Elon Musk postanowił rzucić na scenie czymś świeżym – poinformował, że produkcja modelu y ma ruszyć już w przyszłym roku. Do sprzedaży trafi jednak nie wcześniej niż w 2020 r.
784,63 mln dolarów – tyle wyniosła strata netto amerykańskiego przedsiębiorstwa. Choć to mniej niż przewidywali analitycy, inwestorzy nie byli zachwyceni. Tyle gotówki Tesla nie spaliła jeszcze w żadnym trzymiesięcznym okresie. Firmie nadal daleko też do osiągnięcia przepustowości produkcyjnej na poziomie 5000 szt. modelu 3 wytwarzanych w cyklu tygodniowym. Po licznych przestojach dopiero w kwietniu udało się wyprodukować niewiele ponad 2000 szt./tydz. przez trzy tygodnie z rzędu.
Taśmy produkcyjne w fabrykach Tesli mają jednak przyjąć kolejne obciążenie – model y. Nieznane są jeszcze żadne szczegóły poza tym, że będzie on produkowany na płycie podłogowej modelu 3 i będzie tanim SUV-em w katalogu firmy. Musk nie wie jeszcze nawet, w której fabryce ostatecznie będzie produkowany. W swoim stylu jednak szumnie zapowiadał, że proces składania samochodu będzie czymś zupełnie nowym w skali rynku.
Wcześniej model y miał pojawić się znacznie później w związku z opracowywaniem dla niego dedykowanej platformy. Decyzja o wykorzystaniu tej stworzonej dla modelu 3 pozwoliła firmie znacznie przyspieszyć cały proces. Ta informacja pozwala przypuszczać, że osiągi modelu y będą zbliżone do tych, jakie daje model 3.
MG