Wczorajsza sesja giełdy NYMEX przyniosła nieznaczny wzrost notowań ropy o 7 centów do 61,37 USD za baryłkę. Dziś w obrocie elektronicznym baryłka podrożała o dalsze 10 centów do 61,47 USD.
Najwyższy w historii poziom notowania ropy osiągnęły 30 sierpnia, gdy huragan Katrina zaatakował południowe wybrzeże USA - za baryłkę trzeba było wtedy zapłacić rekordowe 70,85 USD. Od tego czasu czarny kruszec staniał o prawie 10 USD, ciągle jednak jest o ponad 40% droższy niż przed rokiem.
W ciągu ostatnich tygodni największy wpływ na kształtowanie się notowań ropy naftowej mają warunki pogodowe w będących największym rynkiem oleju opałowego na świecie północno-wschodnich stanach USA.
Weekend przyniósł wieści o kolejnej w tym sezonie wielkiej burzy śnieżnej, która ma w tym tygodniu zaatakować kluczowy region. Burza ma dotrzeć do północnych stanów w środę i pod koniec tygodnia udać się na północny wschód. Według meteorologów firmy Accuweather.com obecny grudzień może być w USA jednym z najzimniejszych od ponad stu lat.
Inwestorzy niecierpliwie czekają na zapowiedziany na dziś na godzinę 16:30 raport Departamentu Energii na temat stanu amerykańskich zapasów ropy i jej destylatów. Eksperci spodziewają się wiadomości o spadku poziomu rezerw ropy o 790 tysięcy baryłek. Zapasy destylatów, w tym kluczowego oleju opałowego, mogły spaść o 20 tysięcy baryłek.
BaP

























































