To największe podwyżki wynagrodzeń od dziecięcioleci - tak w opublikowanych przez siebie komunikatach zapewnili japońscy giganci przemysłu motoryzacyjnego: Toyota i Honda. Tym samym chcą osłodzić swoim pracownikom najwyższą od ponad 40 lat inflację.


Co roku japońskie firmy przez kilka tygodni prowadzą rozmowy ze związkami zawodowymi odnośnie do płac, których podwyżki najczęściej ogłaszane są w połowie marca. Jednak w tym roku stopa inflacji w Japonii spowodowała, że firmy i rząd odczuły zwiększoną presję, by pomóc ludziom, których moc nabywcza maleje. Zapewne dlatego producenci samochodów ogłosili je wcześniej niż zwykle.
Toyota zapowiedziała już, że spełni żądanie związków zawodowych dotyczących wynagrodzeń i premii, a płace w koncernie wzrosną najbardziej od 20 lat. Stało się to w cieniu podpisanej umowy o wartości około 13,6 mln dol. Zdaniem ekspertów ma to mieć pozytywny wpływ na cały japoński przemysł.
Z kolei Honda zapowiedziała podwyżki o 5 proc., co z kolei jest najwyższy wzrost od 1990 roku. Wynosi też więcej niż inflacja w Japonii. Obejmą one także zatrudnionych o krótszym stażu. W komunikacie cytowanym przez BBC News możemy przeczytać, że "pomimo trudnego otoczenia biznesowego, kierownictwo Hondy chce stworzyć środowisko, w którym wszyscy pracownicy będą wynagradzani za efektywną pracę".
W grudniu bazowe ceny konsumpcyjne w Japonii wzrosły o 4 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Na początku roku premier Japonii Fumio Kishida wezwał pracodawców do poniesienia płac. Na wezwanie odpowiedziała m.in. odzieżowa firma Uniqlo Fast Retailing, która zapowiedziała podwyżki na poziomie 40 proc. Ma ona obejmować pracowników pełnoetatowych w centrali i sklepach firmowych.