Dwie rodziny na jedno netfliksowe konto to raczej codzienność. Serwis przedstawił szczegóły dawno już zapowiadanej operacji zwalczenia współdzielenia kont. Ruszy ona z kopyta na początku 2023 roku. Jak zamierza to zrobić?


W raporcie o wynikach za trzeci kwartał (które okazały się zaskakująco korzystne pod względem wzrostu liczby abonentów) dyrektorzy serwisu przedstawili swoją strategię na ukrócenie procederu współdzielenia kont. Planują zaoferować osobom, które obecnie korzystają z kont innych użytkowników, opcję przeniesienia profilu na własną subskrypcję. Z drugiej strony udostępniający swoje konta dostaną możliwość założenia subkont dzięki opcji "dodatkowy członek", co niestety będzie wiązało się ze wzrostem opłaty, ale ma ułatwić zarządzanie urządzeniami z zainstalowaną aplikacją.
Przeczytaj także
- Zaczniemy je szerzej wdrażać w 2023 roku - zapowiadają mocodawcy serwisu na łamach Market Watch. - Nasza działalność zawsze koncentrowała się na kliencie. Dlatego staramy się równoważyć jego satysfakcję z oglądania naszego serwisu z faktem, że firma otrzymuje godziwą zapłatę za dostarczoną rozrywkę - wyjaśniają.
Jak się okazało, opcja przeniesienia profilu do osobnej subskrypcji z zachowaniem spersonalizowanych rekomendacji, historii oglądania, "Mojej listy", zapisanych gier i innych ustawień będzie wprowadzona na całym świecie. Posiadający abonament otrzymają wiadomość e-mail z taką ofertą. I tylko e-mail.
Netflix nie zdradził, jak zamierza wyegzekwować ograniczenie udostępniania haseł. Przeprowadzone w Chile, Kostaryce i Peru testy polegały na weryfikacji właściciela głównego konta za pomocą adresu IP, nie zwracając uwagi na jego położenie geograficzne. Uzależnienie logowania od lokalizacji napotkałoby bowiem na znaczne problemy, gdyby użytkownik chciał skorzystać ze swojego konta, np. będąc na urlopie, w poczekalni na SOR-ze czy na Wigilii u rodziny.
Przedstawione przy okazji wyników pomysły nie są żadną rewolucją. Podobną strategię serwis testował już w Ameryce Południowej. Wówczas Netflix dał możliwość oglądania filmów i seriali w "jednym wyznaczonym domu". Jeśli abonenci chcieli dodać kolejny, musieli zapłacić dodatkowe 2,99 dol. Nie przyniosły one jednak oczekiwanych rezultatów.
Nic więc dziwnego, że eksperci z rezerwą patrzą na hurraoptymizm szefów Netflixa. - Decyzja o rozprawieniu się z udostępnianiem haseł niesie ze sobą szansę na wyższe dochody - informuje Jamie Lumley, analityk Third Bridge. - Jednak analitycy sceptycznie odnoszą się do powodzenia tej akcji, zaczynając od technicznych trudności, jakie serwis może napotkać przy nakładaniu ograniczeń po postawę samych użytkowników, którzy nie będą chcieli płacić więcej lub zakładać osobnych profili - dodaje.
Przeczytaj także
Już od początku działalności platforma streamingowa zdawała sobie sprawę z procederu współdzielenia kont, jednak, jak zapewniała, nie jest to coś, co spędzało jej sen z oczy. Jednak na początku tego roku serwis zmienił zdanie. Wówczas po raz pierwszy poinformował o tym, że około 100 mln gospodarstw domowych korzysta z Netfliksa bez płacenia za niego. W tym samym czasie liczba subskrybentów wyniosła około 222 mln. Według badań przeprowadzonych w USA ponad połowa Amerykanów (dokładnie 53 proc.) udostępnia swoje dane do logowania osobom spoza swojego domu. Co więcej, porównując opublikowane w kwietniu wyniki innych platform streamingowych, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Netflix pozostał w tyle. Stąd powstał pomysł m.in. wprowadzenia reklam przy okazji tańszego abonamentu.
Komentarz Josha Gilberta, analityka rynkowego w eToro: Netflix powyżej oczekiwań, content króluje
Po męczącym dotychczas dla Netflixa 2022 roku, inwestorzy oddychają z ulgą, ponieważ wydaje się, że jego losy mogą się odwrócić. Po spadku liczby subskrybentów, po raz pierwszy w swojej historii Netflix przerósł oczekiwania i zdobył 2,41 mln subskrybentów w III kwartale. Treść po raz kolejny okazała się być najważniejsza i stała się powodem, dla którego Netflix odnotował tak dobre wyniki w tym kwartale – od Stranger Things do Cobra Kai.
Przychody w tym kwartale skoczyły o 5,9 proc., czyli do 7,93 mld dolarów, a zyski przerosły oczekiwania wynosząc 3,10 dolarów na akcję. Tak więc, choć Netflix nie rośnie w tym samym tempie, co kilka lat temu – wraca na dobrą drogę.
Choć patrząc ogólnie był to mocny raport, prognozy na IV kwartał nie zachwyciły, pokazując, że przyszłość nie będzie cała różowa. Silny dolar w dalszym ciągu odbija się na przychodach i zyskach, a prognoza zysku za IV kwartał wynosi 0,36 centów na akcję, podczas gdy szacunki Wall Street mówią o 1,20 dolara. Jednak głównym punktem zainteresowania inwestorów są abonenci, których liczba, według prognoz w IV kwartale ma zwiększyć się o 4,5 mln.
Kolejnym punktem zainteresowania dla inwestorów będzie nowy tier reklamowy spółki. Chociaż model ten może nie mieć znaczącego wpływu do 2023 roku, wydaje się, że Netflix może znaleźć klucz do swojego wzrostu na nowych poziomach.
2022-10-20
aw