We współczesnym świecie, w którym elektroniczne media stały się częścią życia każdego z nas, kiedy budząc się codziennie odkrywamy ich tajemna moc czasem może zastanawiamy się, czy to nie jest pułapka. Pułapka psychologiczna która została zastawiona przez „wybitnych specjalistów” z dziedziny marketingu. Zastanawiamy się pewno, czy te wszystkie urządzenia są nam tak naprawdę potrzebne, czy będąc nośnikiem informacji, nie „zaśmiecają” naszego umysłu tysiącami, czy nawet milionami nieużytecznych danych. Z historyczno-technicznego punktu odniesienia każde urządzenie jest wkładem w technologiczny postęp ludzkości, pewien projekt stanowi podwaliny dla następnego produktu i to jest niezaprzeczalna prawda, ale czy ciężka praca naukowców często nie jest kontynuacją ich zamierzonego celu. To że telefon komórkowy znacznie przyśpiesza wymianę danych, z których czerpiemy informacje tego nikt nie jest w stanie zakwestionować. Ale czy poczta elektroniczna nie jest czasami tak naprawdę nośnikiem bezużytecznych czy wręcz nieprawdziwych informacji tego już nikt nie jest pewien. Ktoś powie, w naszym przedsiębiorstwie system wymiany informacji opiera się w 100% na poczcie elektronicznej. Zgoda, to jest niepodważalne stwierdzenie, ale czy w tym systemie komunikacji, każda dana niesie ze sobą użyteczny ładunek informacji? Czy ten ładunek jest wystarczający dla danej osoby, by podjąć odpowiednią decyzję? Z własnego doświadczenia wiem, ze system komunikacji oparty na poczcie elektronicznej nie jest pozbawiony wielu błędów i niedociągnięć. Czy polecenia wydane w liście elektronicznym są w rzeczywistości tymi samymi poleceniami wydanymi przez słowa szefa? Ludzie , a przede wszystkim my Polacy tak naprawdę dopiero uczymy się żyć w świecie elektronicznych mediów. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, w jakim stopniu stanowią one pomoc dla nas, a w jakim podświadomie nam przeszkadzają. Bo nie wszystko co nowe, dobrze zaprezentowane przez wspomnianych już „specjalistów od marketingu” jest nam naprawdę potrzebne. przecież czy współczesny system informacyjny musi w 100% opierać się na wykorzystaniu sprzętu informatycznego i nowoczesnych technologii? Jaki rezultat przyniosą ogromne inwestycje w nowoczesny system informacyjny oparty na technologii, skoro w firmie istnieje tak naprawdę drugi „papierowy” system wymiany informacji.
Te często przypadki świadczyć mogą o tym, iż z każdym dniem stajemy się niewolnikami technologii. Nie umiejąc wykorzystać właściwie dostępnych nam urządzeń, domagamy się wymiany komputera na szybszy, czy zakupu nowego telefonu komórkowego na model z kolorowym wyświetlaczem i wyposażonym w mini aparat cyfrowy. Dzieję się tak, iż w dzisiejszym świecie stajemy się niewolnikami elektronicznych urządzeń, w większości przypadków nie wiedząc tak naprawdę o funkcjach jakie one posiadają. Takich przypadków jest bardzo wiele, wystarczy podsłuchać kogoś rozmawiającego w tramwaju czy autobusie, (albo czasem nawet samego siebie). Bo przecież rozmowa w stylu: „Tak cześć, no jadę teraz autobusem, a teraz idę do sklepu” prowadzi tylko do tego, że korzystanie z urządzeń elektronicznych jest staje się nałogiem. W rzeczywistości firmy reklamujące swoje najnowsze produkty, doskonale wykorzystują te motywy w spotach reklamowych. Zastanawiającym jest fakt, że ludzie traktują picie alkoholu, palenie papierosów, pracę w godzinach nadliczbowych jak nałóg, ale nie dostrzegają tego, że każdy kto korzysta z nowinek technologicznych jest nałogowcem. Oczywiście jest to po części efekt coraz szybszego postępu technologicznego, ale tak naprawdę wielkiego boomu na wszelkie nowości techniczne. We współczesnym społeczeństwie powstał mechanizm kupowania nowych rzeczy, i odstępowania od bardzo dobrze działających urządzeń.
Tomasz Szetyński
Absolwent Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Administrator sieci w Urzędzie Statystycznym w Bielsku-Białej, konsultant i doradca w zakresie IT oraz projektowania systemów informacyjnych.
tel. kom. 0-600 240 854
T.Szetynski@egospodarka.pl