Minister gospodarki Francji Eric Lombard ocenił, że umowa ws. ceł między UE i USA jest „złą umową”, ale zarazem „najmniej złym rozwiązaniem”. Przedstawiciel rządu mówił o tym w wywiadzie dla wtorkowego wydania dziennika „Liberation”.


Lombard, który prowadził w imieniu Francji rozmowy z UE i z prezydentem USA Donaldem Trumpem, podkreślił, że „gospodarka światowa jest zainteresowana tym, by cła były najniższe, jak to możliwe, aby były korzystne dla konsumentów i dla przemysłu”. W tym kontekście, jak zaznaczył, „obie strony tracą” na tym, co proponują Stany Zjednoczone.
Jednak Europa w obliczu „ofensywy” ze strony USA „miała do wyboru tylko złe rozwiązania”. Dlatego porozumienie w sprawie ceł „jest złą umową, ale też najmniej złym rozwiązaniem” - powiedział Lombard.
Przekonywał, że retorsje zaszkodziłyby gospodarce europejskiej. Podkreślił, że praca „trwa nadal”, a priorytetem jest „położenie kresu niepewności”, która szkodzi gospodarce francuskiej.
„Pierwsze oceny zakładają umiarkowany wpływ (amerykańskich ceł) na naszą gospodarkę. W dłuższej perspektywie może nas dotknąć rykoszetem zmniejszenie wzrostu gospodarczego w USA” - prognozuje Lombard.
Ostrzegł przy tym: „Weszliśmy w świat drapieżników gospodarczych”. Minister ocenił, że konkurencja w dziedzinie przemysłu ze strony Chin „jest jeszcze bardziej niepokojąca niż postawa Stanów Zjednoczonych”.
Z Paryża Anna Wróbel (PAP)
awl/ szm/