Minister energii USA Chris Wright skrytykował w piątek szczyt klimatyczny COP30. Ocenił, że jest on szkodliwy i chybiony, oraz nazwał go mistyfikacją - podała agencja AP. Po raz pierwszy na konferencji nie będzie wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskich władz.


- To jest w zasadzie mistyfikacja. To nie jest uczciwa organizacja, która chce poprawy ludzkiego życia - powiedział minister agencji AP w Atenach. Dodał, że może w przyszłym roku wziąć udział w szczycie, by „spróbować zaprezentować jakiś zdrowy rozsądek”.
Biały Dom ogłosił, że USA nie wyślą na rozpoczynający się w poniedziałek szczyt COP30 w Belem w Brazylii żadnych wysokich rangą przedstawicieli władz. Jedna z rzeczniczek Białego Domu oświadczyła, że Trump „nie będzie narażał gospodarki i bezpieczeństwa narodowego kraju, dążąc do realizacji mętnych celów klimatycznych, które niszczą inne kraje”.
Wright, który jest jednym z głośnych przeciwników działań na rzecz walki ze zmianą klimatu, ocenił, że światowe konferencje powinny koncentrować się na dostępie do energii, wzroście i zaawansowaniu technologicznym, a nie na - jak to określił - napędzanej strachem ekologii.
- Spotkania światowych liderów i biznesu powinny dotyczyć ludzi (...), a nie chęci straszenia dzieci i wzmocnienia władzy rządu - oświadczył minister. - Stracili wątek - dodał.
Trump tuż po objęciu urzędu 20 stycznia podpisał dekret o wycofaniu USA po raz drugi z porozumienia paryskiego o klimacie. Występując we wrześniu na 80. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, zaatakował przywódców, którzy orędują za walką ze zmianami klimatu, twierdząc, że dotychczasowe przepowiednie katastrof klimatycznych się nie sprawdziły. - To największy szwindel, jaki kiedykolwiek został popełniony wobec świata - oznajmił Trump.
Na konferencji w Belem oprócz USA nieobecni będą też liderzy Chin i Indii. Te trzy kraje to najwięksi emitenci gazów cieplarnianych na świecie - zaznaczyła AP.
Z Waszyngtonu Natalia Dziurdzińska (PAP)
ndz/ kar/

























































