REKLAMA

Metamorfoza Kołodki?

Jacek Maliszewski2002-07-24 22:43
publikacja
2002-07-24 22:43

Metamorfoza Kołodki?


Dziś wyjątkowo komentarz tygodniowy nieco później niż zwykle. Problemy osobiste. Ale na szczęście wszystko już jest OK.

W ciągu tych ostatnich dziesięciu dni - od poprzedniego komentarza - troszkę się zmieniło na rynku. Ale co ciekawe, nie aż tak wiele, by wywrócić wszystkie wcześniej stawiane tezy. Ale po kolei.

Jeszcze przed pierwszym publicznym wystąpieniu nowego ministra finansów wskazywałem, że na naszym rynku walutowym mogłoby dojść do ponownego (po okresie spadku wartości) umocnienia złotego, gdyby wypowiedź Kołodki była o 180 stopni przeciwna do wcześniej wyrażanych poglądów (na łamach prasy i w telewizji) profesora - jeszcze przed objęciem stanowiska ministra. I przyznam, że z wielkim zdziwieniem wysłuchałem tego pierwszego, oraz kilku następnych publicznych wystąpień. Bez dwóch zdań poglądy profesora Kołodki nie są już tak kontrowersyjne (tak przynajmniej wynika z jego słów) jak jeszcze kilkanaście tygodni temu. Wydaje mi się, że fotel ministra finansów tak właśnie wpływa na ludzi. Gdy już ktoś, kto zajmuje to stanowisko pracy, zapozna się ze wszystkimi wewnętrznymi danymi statystycznymi, z problemami oraz z całą masą informacji poufnych, okazuje się nagłym zwolennikiem przynajmniej częściowej liberalizacji. Śmiem postawić tezę, że nawet Andrzej Lepper po objęciu stanowiska ministra finansów przestałby wypowiadać się w tym duchu i tonie, co teraz. Zresztą chyba podobna kurację przechodzi się po wejściu do gremium, które nazywa się Rada Polityki Pieniężnej. Czy pamiętacie dawne wypowiedzi takich lewicowych polityków jak Wiesława Ziółkowska, czy Dariusz Rosati? A dziś, ludzie nie do poznania.

Tak, ale najważniejsze dla nas jest teraz to, co z obecnego układu może wynikać. Niewątpliwie sprawa się skomplikowała. Wcześniej wszystko wydawało się być jasne - złotówka była skazana na osłabienie. Najwięksi uczestnicy gry rynkowej na naszym Foreksie zdają się podzielać tę opinię i na wszelki wypadek postanowili zrealizować wcześniej osiągnięte zyski z długich pozycji walutowych. I ja przyznam, że najrozsądniej (w przypadku gry spekulacyjnej) jest zrobić to samo, czyli zrealizować zyski. Nie zmieniam jednak na razie prognozy długoterminowej. Uważam, że oszczędności nowo powstające warto lokować na kontach walutowych.

Spójrzmy na wykresy. Kurs koszyka po zbliżeniu się do poziomu 4 złotych odbił nieznacznie w górę we wtorek (23 lipca) oraz w środę (24 lipca). Tym samym oparł się na poziomie będącym "głową" w formacji RGR ze stycznia i lutego bieżącego roku. To właśnie ten element nakazuje mi podtrzymać tezę o dalszej możliwości osłabienia złotego w dłuższej perspektywie. Ale teraz może dojść do dłuższej konsolidacji kursu złotego w 4,0-4,2 złotych za koszyk.

W przypadku poszczególnych dwóch walut wchodzących w skład tego koszyka można dostrzec, iż na wykresie eur/pln mamy silny trend rosnący (a obecne spadki należy traktować jako korektę - co potwierdza wykres tygodniowy), natomiast na wykresie usd/pln mamy do czynienia w konsolidacją w rejonie 4,00-4,13 złotego. Wykres tygodniowy dla dolara pokazuje także konsolidację trwającą ponad półtorej roku.

Z uwagi na możliwość stabilizacji kursu koszyka w najbliższych dniach, o cenie dolara i euro w naszych bankach oraz kantorach zadecydować może wobec tego wzajemny układ sił dolara i euro. A tam we wtorek doszło do dość silnego spadku kursu waluty europejskiej. Przebity nawet został poziom 1,00 dolara za euro. Pragnę jednak jeszcze raz przypomnieć, że poziom 1:1 nie ma praktycznie znaczenia z punktu widzenia AT. Prawdziwym i bardzo ważnym testem siły rynku i obecnego trendu (rosnącego dla euro) byłoby dopiero przebicie poziomu 0,96. Póki co już w środę powoli zbliżaliśmy się do parytetu. Należy jednak zachować czujność, gdyż możliwe jest utworzenie małej formacji RGR (po ewentualnym spadku do 0,97 a następnie do wzrostu do 1,00 i dalej spadku poniżej 0,97). Ale to bardzo naciągana teoria. Ja póki co trzymam się trendu głównego i jestem przekonany, iż ostatnie osłabienie euro było tylko przejściowe i na przestrzeni kilku lat znajdziemy się znacznie wyżej niż obecnie.

I to by było na tyle w tym komentarzu pisanym w nietypowym dniu. Następny komentarz tygodniowy już w niedziele.

Jacek Maliszewski

e-mail:

Jacek.Maliszewski@waw.bankier.pl
Źródło:
Tematy
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Długi

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki