Niemal dokładnie przed pięcioma laty miał na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych miejsce debiut PZU. Pół dekady pokazało, że akcje ubezpieczyciela to całkiem niezła inwestycja typu "kup i zapomnij".


Warta 8,1 mld zł oferta PZU sprzed pięciu lat to największy debiut w historii polskiej giełdy. IPO ubezpieczyciela przebiło nawet ofertę PKO BP z roku 2004 (7,9 mld zł). Czynny udział we wprowadzaniu ubezpieczyciela na giełdę brał akcjonariat obywatelski. Blisko 251 tysięcy inwestorów indywidualnych zapisało się na ponad 7 mln akcji za 2 mld zł.
Osoby, które zdecydowały się na udział w ofercie nie pożałowały decyzji. Na samym tylko debiucie kurs ubezpieczyciela wzrósł o 11,7 proc. z 312,5 zł do 349 zł, a na zamknięciu pierwszego dnia doszedł do 360 zł. Dobre otwarcie było jedynie preludium dalszych giełdowych sukcesów spółki. Pięć lat później akcja PZU warta jest 481,50 zł, czyli o 54% więcej niż podczas IPO. WIG20 w tym samym okresie zyskał niewiele ponad 5%.
Warto jednak pamiętać, że na PZU zarabia się nie tylko poprzez wzrost wartości akcji. Realna stopa zwrotu jest dużo wyższa, ponieważ spółka systematycznie dzieliła się z akcjonariuszami zyskiem wypłacając dywidendy. Przez 5 lat na każdą akcję przypadło 126,18 zł takich dodatkowych wypłat. Po uwzględnieniu dywidend stopa zwrotu z inwestycji wzrasta do 94%. Średnioroczny wzrost wartości zainwestowanego kapitału wyniósł więc 14,2%.
"Dojna krowa" w najlepszym wydaniu
Dywidendę można jednak reinwestować, czyli wypłacone przez spółkę pieniądze ponownie zamieniać na akcje. Zakładając doskonałą podzielność akcji inwestor mógł zwiększyć swój kapitał w ten sposób o kolejne 7,81%. Finalnie więc 10 000 zł zainwestowane w 2010 roku w debiut PZU przekłada się na 20 226,79 zł obecnie (obliczenia dla ułatwienia odbioru wykonane z pominięciem 19% podatku). Stopa zwrotu z pięcioletniej inwestycji w papiery ubezpieczyciela wynosi więc 102,27%.
Oczywiście istnieje grupa spółek, która podobną stopę zwrotu potrafi wypracować w miesiąc, rok, czy dwa lata. PZU jest jednak rodzimym gigantem, jedną z trzech największych spółek w indeksie WIG20. Takie firmy postrzegane są zazwyczaj jako "dojne krowy", które mają już ugruntowaną pozycję na rynku. Nie zawojują świata błyskawicznym wzrostem, jednak rok w rok dadzą właścicielom solidną stopę zwrotu.
To, w połączeniu ze stabilnością biznesu PZU - ubezpieczeniówka, ze względu na swoją konstrukcję, to według wielu biznes idealny - sprawia, że akcje jubilata są świetną inwestycją typu "kup i zapomnij". Osoby, które wzięły udział w ofercie PZU, przytrzymały akcje i spoglądają dzisiaj na swój rachunek na pewno zgodzą się z tą opinią.