Warszawa pozostaje największą giełdą w Europie Środkowo-Wschodniej, jednak jej regionalna korona blednie w zestawieniu z największymi parkietami Starego Kontynentu. Chociaż Budapeszt, Pragę czy Wiedeń zostawiliśmy daleko w tyle, to Paryż, Londyn, Frankfurt, a nawet Kopenhaga i Sztokholm wyprzedzają GPW o kilka długości.


Zgodnie z miesięczną statystyką GPW krajowy rynek akcji (GPW+NC) na koniec września 2025 r. był wyceniany na imponujący 1 bilion złotych, czyli blisko 240 mld euro. To historyczny moment, gdyż już drugi miesiąc z rzędu wycena polskiego rynku przekracza psychologiczną barierę 1000 miliardów złotych. Pierwszy raz granicę biliona udało się pokonać w sierpniu.
Warto przypomnieć skalę postępu. Jeszcze w grudniu ubiegłego roku było to niespełna 732 mld zł, a trzy lata temu w październiku 2022 r., gdy ruszała trwająca hossa, rodzimy rynek był wyceniony na zaledwie 508,5 mld zł, co przy wyższym kursie EUR/PLN oznaczało raptem 108 mld euro kapitalizacji. Ponad 109 mld miały wyceny akcji krajowych spółek na giełdzie w Wiedniu.
Giełdy w Warszawie i Wiedniu największe w regionie
To właśnie z austriackim parkietem niemal od początku XXI wieku GPW ścigała się na kapitalizację krajowego rynku akcji. Bessa z 2022 r. na moment zrzuciła Warszawę z fotela lidera po ponad dekadzie dominacji, ale od czasu rozpoczęcia obecnej hossy, która trwa już równo trzy lata, powrócił dawny porządek rzeczy z Warszawą jako kapitałowym centrum regionu Europy Środkowo-Wschodniej.
Kapitalizacja spółek w Wiedniu na koniec września była o ponad 84 mld euro mniejsza od wyceny krajowych spółek z GPW, przy czym za spółki krajowe uważa się spółki z siedzibą w Polsce oraz spółki zagraniczne notowane wyłącznie na GPW (np. Grupa Żabka). Poza nimi mamy także spółki typowo zagraniczne, których wycena w Warszawie wyniosła 282,3 mld euro, przede wszystkim dzięki akcjom Banco Santander, Unicredit, oraz CEZ.
Dla porównania kapitalizacja spółek zagranicznych w Wiedniu wynosiła łącznie blisko 61 mld euro. W kontekście porównań giełdy w Warszawie i Wiedniu warto zauważyć, że w obu przypadkach największymi spółkami krajowymi są firmy z sektora paliwowo-energetycznego i bankowego. Na GPW to Orlen (24,5 mld euro) i PKO (21,6 mld euro), z kolei na Wiener Börse to bankowa Grupa Esrte (34,6 mld euro) oraz naftowy OMV (14,3 mld euro).
Małe giełdy z Europy Środkowej daleko w tyle
Warszawa i Wiedeń wyprzedzają zdecydowanie inne parkiety z Europy Środkowej. Kapitalizacja spółek na giełdzie w Bukareszcie wyniosła nieco ponad 88 mld euro, a więc niemal dwa razy mniej niż w Austrii i blisko 3 razy mniej niż w Warszawie. Giełdy w innych stolicach regiony były jeszcze mniejsze i kapitalizacje spółek na nich notowanych wyniosły:
- 53 mld euro w Budapeszcie,
- ponad 45 mld euro w Pradze,
- 32 mld euro w Zagrzebiu,
- tylko 2,4 mld euro w Bratysławie.
W zestawieniu spojrzeliśmy także na inne mniejsze giełdy w Europie. I tak giełda na Malcie mogła pochwalić się wyceną krajowych spółek na poziomie 4,4 mld euro. W bułgarskiej Sofii wycena rodzimego rynku akcji wyniosła blisko 8 mld euro. Z kolei giełda w Luksemburgu to około 28 mld euro, na Cyprze ponad 11 mld euro, a w Atenach prawie 137 mld euro.
Duże giełdy niedoścignionym wzorem
Największe europejskie giełdy niezmiennie znajdowały się w Wielkiej Brytanii, Francji i Niemczech. Pod względem kapitalizacji wycena spółek krajowych w Londynie sięgnęła pond 2,82 biliona funtów, czyli przeszło 3,24 biliona euro. W Paryżu wycena ta wyniosła 3,12 biliona euro, a na giełdzie we Frankfurcie blisko 2,4 biliona euro.
Największymi firmami na wspomnianych giełdach były holdingi luksusowych marek w Paryżu, a więc LVMH (256 mld euro) oraz Hermes (227 mld euro). W Londynie brylowały farmaceutyczna AstraZenca (226 mld euro) oraz bank HSBC (195 mld euro). We Frankfurcie największe były SAP (310 mld euro), czyli lider branży SaaS oraz holding Siemens (220 mld euro).
Pond bilion euro miały jeszcze wyceny spółek na giełdach w Zurychu, Amsterdamie, Sztokholmie i Madrycie. Blisko przekroczenia tego poziomu była giełda w Mediolanie. Warto zauważyć większe niż w Warszawie wyceny rynków krajów Skandynawskich, gdzie rynki prowadzą Nasdaq i Euronext.
Giełda w Helsinkach we wrześniu miała spółki wyceniane na prawie 283 mld euro, w tym wartą dwa razy tyle, co PKO BP Nordeę (55,5 mld euro). Parkiet w Kopenhadze został wyceniony na blisko 490 mld euro, co było zasługą przede wszystkim koncernu farmaceutycznego Novo Nordisk (194 mld euro). Także giełda w Norwegii była większa od tej w Warszawie z wyceną spółek na poziomie 356 mld euro. Największą była tam kontrolowana przez państwo i zajmującą się wydobyciem węglowodorów spółka Equinor, wyceniany na ponad 55 mld euro.
Jak widać giełda w Warszawie, mająca za sobą trzy lata wzrostów, w czasie których wycena krajowych spółek się podwoiła, jest największym parkietem z regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Jednak rynki kapitałowe Europy Zachodniej czy nawet Skandynawii są kilka, a nawet kilkanaście razy większe od GPW. To wpływa na atrakcyjność giełdy, dla której, poza kondycją benchmarków, są ważne tzw. głębokość i płynność rynku, będąca pochodną jego wielkości, mierzonej na przykład kapitalizacją. Zdolność rynku do absorpcji dużych zleceń kupna lub sprzedaży bez powodowania istotnych zmian ceny jest zdecydowanie łatwiejsza na dużych rynkach, gdzie notowane są największe spółki. Aby tak było, potrzeba dalszych wzrostów firm już notowanych oraz dużo większej ilości debiutów już dojrzałych spółek zdolnych budować wartość w długim terminie.
Michał Kubicki




















































