Nieznany publicznie inwestor założył się o wielkie pieniądze o to, że amerykański rynek akcji w ciągu dwóch lat nie spadnie więcej niż o 20%. To strategia do złudzenia przypominająca operacje Warrena Buffetta z początku XXI wieku.


Inwestor wystawił (czyli sprzedał) 19 000 opcji sprzedaży indeksu SP500 przy cenie wykonania równej 2100 punktów i datą wygaśnięcia przypadającą na 18 grudnia 2020 roku – informuje Reuters. Taka pozycja oznacza de facto zakład o to, że przez następne dwa lata ceny amerykańskich akcji nie spadną o więcej niż o 20%.
Wystawienie opcji sprzedaży oznacza zobowiązanie do kupna danego instrumentu po określonej cenie, zwanej kursem wykonania, w z góry określonym czasie. Dodajmy, że jest to opcja typu amerykańskiego, której posiadacz może zażądać wykonania w dowolnym czasie życia tej opcji. W przeciwieństwie do opcji typu europejskiego, które mogą zostać wykonane tylko w dniu wygaśnięcia.
Zatem tak długo, jak indeks S&P500 znajduje się powyżej 2100 punktów, nasz tajemniczy inwestor będzie „zarobiony”, zgarniając ze stołu 175 mln dolarów premii, jaką uzyskał w dniu wystawienia (czyli sprzedaży) opcji. Jeśli jednak S&P500 zleci do np. 1714 punktów, to strata inwestora sięgnie 558 mln dolarów – wyliczyli analitycy Refinitiv. Przypomnijmy, że między październikowym szczytem a grudniowym dołkiem S&P500 spadł o 20% w niespełna trzy miesiące.
Tego typu pozycja na rynku opcji nie musi być jednak czystą spekulacją. Analitycy podejrzewają, że może ona stanowić zabezpieczenie dla innej pozycji, np. portfela akcji lub innych opcji. Mogła to być także transakcja zabezpieczająca dużego banku oferującego klientom produkty strukturyzowane pozwalające zarabiać na wzroście cen akcji.
Opisana powyżej operacja do złudzenia przypomina transakcje zawierane przez Warena Buffetta, który w latach 2004-08 zasłynął z wystawiania potężnych wolumenów długoterminowych (15-20 –letnich) opcji sprzedaży indeksu S&P500 będących mocno poza pieniądzem (czyli z ceną wykonania istotnie poniżej bieżącego poziomu indeksu).
Na braku krachu Buffett zarobił ponad cztery miliardy dolarów. Był to w istocie nie tyle zakład o brak głębokiej bessy (bo taka się nam w 2008 roku przydarzyła), lecz o inflację aktywów finansowych faktycznie zagwarantowaną przez Rezerwę Federalną i kartel banków centralnych.
KK/Reuters