Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak powiedział w czwartek w TVP Info, że przedłożył oficjalnie pismo do szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego w sprawie wydarzeń pod Sejmem. Zaznaczył, że nie wierzy, iż jakikolwiek rolnik robił burdy; zadeklarował, że zrobi wszystko, by dowiedzieć się, kto za tym stoi.


Wiceminister rolnictwa, szef AgroUnii Michał Kołodziejczak został zapytany w czwartek w TVP Info m.in., czy wstydzi się za zachowanie rolników pod Sejmem. "Rolnicy manifestują, organizują kolejne zgromadzenia, aby mówić o problemie i trzymają rękę na pulsie. Ja nie wierzę w to, że jakikolwiek rolnik robił burdy. Sytuacja, jaka miała miejsce wczoraj, o której mówi się bardzo dużo w mediach, musi zostać wyjaśniona. Składam deklarację, że zrobię wszystko, żeby dowiedzieć się, jakie były motywy, kto za tym wszystkim stoi. Użyję narzędzi, które dzisiaj posiadam, bo nie wierzę w to, że rolnicy mogliby tworzyć takie obrazki, które widzieliśmy" - podkreślił. Poinformował, że przedłożył oficjalnie pismo do szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego.
Zapewnił, że będzie stał w obronie polskich rolników. "Będą próby wykorzystania protestów rolniczych do tego, żeby zamiast o problemach i rozwiązaniach, mówić o burdach, że coś złego się wydarzyło" – powiedział.
Z kolei w Radiu Zet zapytany, czy jeśli ze strony policji będzie zarzut wobec rolnika, że użył siły wobec policjanta, to da poręczenie takiemu rolnikowi, Kołodziejczak, zapewnił: "Tak. Będę sprawdzał wszystkie przypadki".
Kołodziejczak poinformował również, że na sobotę na godz. 10 zaplanowane zostało spotkanie premiera Donalda Tuska z rolnikami.
W środę w stolicy odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności" oraz leśnicy i pszczelarze. Rozpoczął się przed południem przed siedzibą premiera, następnie manifestujący przeszli przed Sejm. W trakcie protestu doszło do starć manifestantów z policją. W stronę policji rzucano kostką brukową, a służby odpowiedziały gazem łzawiącym.
KSP: Po protestach w środę zatrzymano 26 osób
Od godziny 11 we wtorek w związku z protestem, który dzień później odbył się w Warszawie, policja zatrzymała łącznie 55 osób, w tym 26 w środę w związku z protestem. Wylegitymowano ponad 1400 osób, nałożono 34 mandaty i skierowano 12 wniosków do sądu o ukaranie - poinformowała w czwartek kom. Małgorzata Wersocka z Komendy Stołecznej Policji.
W środę w stolicy odbył się protest rolników, w którym brali udział również m.in. przedstawiciele "Solidarności" oraz leśnicy. Doszło do starć z policją.
Działania prowadzone były już od wtorku. "Od początku naszych działań (05.03.2024 godz. 11) zatrzymano 55 osób, 26 z nich podczas wczorajszych wydarzeń. Wylegitymowano ponad 1400 osób, nałożono 34 mandaty karne, do sądu zostało skierowanych 12 wniosków o ukaranie" - poinformowała w czwartek kom. Małgorzata Wersocka ze stołecznej policji.
Komenda stołeczna przekazała przed południem w mediach społecznościowych, że spośród 26 osób zatrzymanych w środę "blisko połowa była nietrzeźwa". "Rekordzista miał 1,6 promila alkoholu w organizmie" - poinformowano.
Policja przekazała, że do komendy rejonowej w Śródmieściu "wciąż napływają zgłoszenia od mieszkańców". "Dotyczą one m.in. uszkodzenia prywatnego mienia. Straty powstały podczas wczorajszych protestów. Na miejscu prowadzimy oględziny" - poinformowali funkcjonariusze.
Komenda stołeczna podkreśliła, że w środę do uczestników manifestacji kierowano wezwania do zachowania zgodnego z prawem. "Apelowano także do organizatorów, na których ciąży szczególny obowiązek prawny zapewnienia bezpieczeństwa uczestnikom oraz zgodnego z prawem przebiegu zgromadzenia. Niestety agresorów nie brakowało" - zaznaczyła KSP.
Komenda stołeczna przekazała także, że w czwartek przed południem zakończyły się blokady dróg krajowych w okolicach Warszawy. Dotyczy to trasy S17 w okolicach Kołbieli, węzła Wola Rasztowska w Emilianowie, miejscowości Zakręt w powiecie otwockim oraz węzła Warszawa-Zachód w miejscowości Mory na drodze krajowej numer 92 pod wiaduktem trasy S8.
W środę policja poinformowała, że po manifestacji trzynastu policjantów trafiło do szpitali. Uraz głowy jednego z nich był na tyle poważny, że musiał zostać w szpitalu na obserwacji.
Rzecznik stołecznego ratusza Monika Beuth przekazała PAP, że według szacunków ratusza w proteście uczestniczyło około 30 tysięcy osób. Miasto zapowiada, że przygotuje dokumentację zniszczeń infrastruktury miejskiej i rozważa możliwość wystąpienia do organizatorów o pokrycie strat.
Autor: Marta Stańczyk
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ mmu/