Aż 58 proc. pracujących Polaków, którzy planują założenie lub powiększenie rodziny, odkłada to w czasie z powodu braku pieniędzy – to wyniki badania „Rodzicielstwo w pracy” przeprowadzonego przez serwis LiveCareer.pl. „Podstawą jest własne mieszkanie i odpowiednie zarobki” – twierdzą młodzi ludzie, którzy myślą o posiadaniu własnych dzieci.


Ponad połowa pracowników, którzy planują posiadanie pierwszego lub kolejnego dziecka, jest gotowa odłożyć te plany w czasie z uwagi na swoją sytuację zawodową i finansową. Z kolei więcej niż 21 proc. Polaków zna kobietę zwolnioną z pracy w trakcie ciąży, a więcej niż 30 proc. badanych poznało pracownicę, która doświadczyła dyskryminacji z powodu bycia matką małych dzieci – to wyniki badania „Rodzicielstwo w pracy” przeprowadzonego przez serwis kariery LiveCareer.pl, w którym zapytano 1024 osób o bycie rodzicem w pracy. Uzyskane wyniki pokazały, że dla znacznej części Polaków kariera i finanse stanowią istotną barierę w planowaniu rodzicielstwa.
Ojcowie są rzadziej dyskryminowani
Badanie LiveCareer.pl wykazało również, że:
- co piąty pracownik posiadający dzieci deklaruje, że po nowelizacji Kodeksu pracy jego sytuacja zawodowa i finansowa uległa poprawie, a 66 proc. z nich, że pozostała bez zmian
- ponad 12 proc respondentów zna mężczyznę, który doświadczył dyskryminacji w pracy z powodu bycia ojcem małych dzieci
- co dziesiąta zatrudniona kobieta, która jest matką, przynajmniej raz aplikowała do pracy, będąc w ciąży, a 57 proc. z nich przyznało, że głównym celem tego działania było uzyskanie umowy lub zasiłku na czas urlopu macierzyńskiego.
Prawo chroni początkujących rodziców. W teorii
Wyniki badania „Rodzicielstwo w pracy” pokazało, że dłuższe urlopy i nowe uprawnienia dla rodziców, wprowadzone w kwietniu 2023 roku, uspokoiły tylko 12 proc. bezdzietnych Polaków, którzy dziś deklarują chęć założenia rodziny.
— W teorii prawo pracy chroni początkujących rodziców, ponieważ posiadanie i wychowanie dziecka jest korzystne z punktu widzenia państwa. Jednak praktyka wielu firm pokazuje, że mamy tu do czynienia z konfliktem interesów – twierdzi Żaneta Spadło, ekspertka kariery LiveCareer.pl i autorka badania. – Pracodawcy kierują się głównie rachunkiem ekonomicznym, a więc i swoim własnym bezpieczeństwem. Utrzymywanie etatu pracownicy, której przez rok nie będzie w pracy, zwyczajnie im się nie opłaca, a przepisy wymuszają „zamrożenie” jej stanowiska. Duża, często zagraniczna korporacja bez problemu sobie z takimi kosztami poradzi, ale mała firma już niekoniecznie. Te przepisy są archaiczne i powstały w czasach, gdy w tej samej firmie pracowało się przez większość życia. Dlatego w obliczu dużej mobilności pracowników na rynku pracy i obecnego kryzysu demograficznego, to nie pracodawcy, a państwo powinno być obciążone kosztami utrzymania młodych rodziców. Bo to państwo i ogół społeczeństwa będą czerpali korzyści z nowego obywatela.
Własne mieszkanie to podstawa
To wszystko sprawia, że młodzi ludzi nie spieszą się z założeniem własnej rodziny.
– Moje pokolenie patrzy chyba trochę inaczej na kwestię posiadania potomstwa – mówi Bankier.pl Kamil, 34-letni właściciel pizzerii z Poznania. – Nasi rodzice brali ślub i po prostu rodziły się dzieci bez względu na to, czy mieli swoje mieszkanie czy też nie. Wierzyli, że wszystko się jakoś poukłada. Natomiast dla mnie najpierw liczy się to, aby coś osiągnąć, odpowiednio zarabiać i mieć własne lokum, co jest absolutną podstawą. Wielu moich znajomych wcale nie planuje dzieci. Chcą cieszyć się swoim własnym życiem – imprezować, podróżować, mieć czas na pasje i dbanie o siebie zamiast codziennie balansować między pracą a dziećmi. Chyba żadne zachęty, jak choćby 800+, nie przekonają ich do zmiany zdania – dodaje.
Macierzyństwo i praca to dwa etaty?
Według wielu młodych kobiet, łączenie pracy zawodowej z wychowywaniem dzieci to tak naprawdę dwa etaty.
– Oczywiście wsparcie finansowe dla rodziców w Polsce jest dziś dość wysokie i to zachęca, ale realia są dużo trudniejsze. Poród, nieprzespane noce, problemy zdrowotne czy przerwa w karierze często mocniej obciążają kobiety – mówi Bankier.pl Natalia, młoda mężatka z Wrocławia. – Często oznacza to również konieczność korzystania z L4, gdy dziecko zachoruje, a to z kolei wiąże się z dłuższymi przerwami w pracy i ryzykiem wypadnięcia z zawodowego obiegu.
Wolniejszy rozwój i mniejsza widoczność w firmie?
Zdaniem wrocławianki, macierzyństwo to nie tylko zaległości w codziennych obowiązkach, ale też wolniejszy rozwój, utrata części kompetencji czy mniejsza widoczność w firmie. Natomiast powrót do tego samego tempa może być trudny, szczególnie w branżach, gdzie zmiany zachodzą bardzo szybko i wymaga się ciągłego bycia na bieżąco.
– Decyzja o posiadaniu dziecka wymaga stabilnej sytuacji finansowej i zawodowej oraz gotowości, by naprawdę poświęcić czas małemu człowiekowi – mówi Natalia. – W moim przypadku dodatkowym wyzwaniem jest to, że obie nasze rodziny, czyli męża i moja, mieszkają kilka godzin drogi stąd, więc w kwestii opieki bylibyśmy zdani wyłącznie na siebie, bez wsparcia babci czy dziadka w nagłych sytuacjach. Z drugiej strony mam świadomość, że dziecko daje ogrom satysfakcji i przewartościowuje życie. Zmieniają się priorytety, a codzienne problemy zawodowe czy finansowe wydają się mniej istotne.
Przez macierzyństwo tracą pracę?
Okazuje się, że dużym problemem jest brak równowagi między rodzicielstwem a karierą. Pokazują to wyniki raportu „Macierzyństwo w Europie 2024” organizacji Make Mothers Matter, która przeprowadziła badanie w 11 krajach Unii Europejskiej, w tym w Polsce.
– Macierzyństwo ma negatywny wpływ na karierę kobiet, co w naszym kraju deklarowała co piąta badana – mówi Bankier.pl Karolina Andrian, założycielka Fundacji Share The Care, która jest polskim partnerem premiery raportu. – Najczęściej wskazywanym negatywnym skutkiem macierzyństwa w Polsce jest utrata pracy - taką odpowiedź podało 37 proc. ankietowanych matek, podczas gdy średnia dla 11 państw wyniosła 22 proc.
Przeszkadza nierówny podział obowiązków domowych
Okazuje się, że równowagę między macierzyństwem a karierą utrudnia też nierównomierny podział obowiązków opiekuńczych i domowych między matkami a ojcami.
– Wbrew pozorom równość w domu, jest powiązana z równością na rynku pracy i aktywnością zawodową kobiet – twierdzi Karolina Andrian. – W Polsce około 4 na 5 kobiet przyznaje, że to głównie na nich spoczywa ciężar domowych obowiązków.
Według danych GUS kobiety na wykonywanie obowiązków domowych i opiekuńczych poświęcają 4 godz. 19 min., a mężczyźni 2 godz. 41 min., co daje różnicę 1 godziny i 38 minut. Zdaniem przedstawicielki Fundacji Share The Care efektem tego jest dużo skromniejszy udział w budżecie czasu kobiet - aktywności zawodowej (kobiety 10,2 proc., a mężczyźni 16,4 proc.) i czasu na odpoczynek (kobiety 16,1 proc., mężczyźni 19,4 proc.).
– Aktywność zawodowa w przeciwieństwie do obowiązków domowych i opiekuńczych związana jest z wynagrodzeniem, które oznacza niezależność i bezpieczeństwo finansowe, teraz w przyszłości. Skutki mniejszej aktywności zawodowej i krótszego okresu pracy kobiet widać w finale ich życia. Według danych ZUS średnia emerytura kobiety jest 30 proc. niższa niż średnia emerytura mężczyzny. Z badań Eurostatu wynika, że w Polsce kobiety dwa razy częściej niż w innych krajach UE deklarowały obowiązki opiekuńcze jako powód bierności zawodowej. I koło się zamyka. – mówi Karolina Andrian.
Matki nie czują się bezpiecznie
Z doświadczeń fundacji Fundacji Share The Care wynika, że młode matki wciąż są zwalniane po powrocie z urlopów związanych z rodzicielstwem i wciąż towarzyszy im lęk przy powrocie do pracy. Badanie „Macierzyństwo w Europie 2024” potwierdza, że wyniki naszego kraju wyraźnie pod tym względem odbiegają od innych krajów.
– Mimo dość dużej ochrony rodziców w polskim ustawodawstwie, w tym przepisów chroniących ich w pracy, egzekwowanie tych zapisów pozostawia wiele do życzenia. Również świadomość prawna matek nie jest wysoka. Dlatego nie czują się one bezpiecznie – uważa Karolina Andrian.
Tata też może zająć się dzieckiem
Według przedstawicielki fundacji Share The Care konieczne są dalsze działania na rzecz bardziej sprawiedliwego podziału obowiązków opiekuńczych i domowych pomiędzy kobietami i mężczyznami.
– Kluczowe jest wprowadzenie rozwiązań, które aktywnie zachęcałyby mężczyzn do częstszego korzystania z urlopów rodzicielskich. Szczególnie istotny jest odsetek ojców na urlopie rodzicielskim. W Polsce w 2024 roku z tego świadczenia skorzystało 17 proc. z nich. Jest to efekt wdrożenia dyrektyw work-life balance. Wcześniej było to 1 proc. Tymczasem to właśnie ten typ urlopu ma zasadnicze znaczenie dla wyrównania szans kobiet na rynku pracy, sprawiedliwszego podziału obowiązków opiekuńczych oraz budowania bardziej partnerskich i zrównoważonych relacji – twierdzi Karolina Andrian – Co więcej, wszelkie działania dotyczące elastycznego czasu pracy, pracy zdalnej czy dostosowania warunków pracy do potrzeb rodziców powinny być wprost adresowane również do ojców. W przeciwnym razie środki te będą nadal wykorzystywane głównie przez kobiety – co w efekcie nie zmniejsza, lecz utrwala nierówności płciowe na rynku pracy – dodaje ekspertka.
























































