Klienci największego banku w Polsce mogą już podpiąć swoje karty debetowe do rachunków walutowych. Plastik sam rozpozna walutę transakcji, a środki zostaną pobrane z odpowiedniego konta bez przewalutowania. Usługa, która zaledwie kilka lat temu pojawiła się na polskim rynku staje się standardowym elementem pakietu konta osobistego.
Kariera kart wielowalutowych zaczęła się wraz z decyzją organizacji płatniczych o zmianie zasad przeliczania transakcji zagranicznych w 2015 r. Część banków wprowadziła wówczas prowizje za przewalutowanie operacji, a klienci zaczęli zwracać baczniejszą uwagę na koszty, jakie rodzi posługiwanie się plastikiem podpiętym do złotowego konta na zagranicznych wyjazdach.


Zasada działania karty wielowalutowej opiera się na mechanizmie, który rozpoznaje walutę transakcji i „podłącza się” do odpowiedniego rachunku, by pobrać należność. Przykładowo, jeśli płacimy plastikiem w Polsce, obciążane jest nasze konto prowadzone w złotych. Gdy wyjedziemy do kraju strefy euro, przy płatności w sklepie lub bankomacie pieniądze pobierane są z rachunku walutowego, na którym przechowujemy euro. Klient nie musi pamiętać o przełączaniu karty pomiędzy rachunkami (na co pozwalają niektóre banki, np. w bankowości mobilnej), a tylko zapewnić odpowiednie saldo na właściwym koncie.
Zaletą karty wielowalutowej jest możliwość uniknięcia dodatkowych kosztów wymiany walut. Prowizje pobierane przez banki przy przeliczeniu operacji sięgają nawet kilku procent. Klienci powinni tylko pamiętać, by nie decydować się na wymianę waluty w samym punkcie sprzedaży (tzw. DCC), gdy na terminalu pojawia się opcja płatności w złotych.
Innowacja rozprzestrzenia się szybko
Karty wielowalutowe oferuje dziś kilka banków – Bank Pekao (nagrodzony „Złotym Bankierem” za produkt w 2015 r.), ING Bank Śląski, eurobank i Credit Agricole. mBank proponuje klientom zamożnym produkt nieco innej konstrukcji, ale dający również możliwość uniknięcia opłaty za przewalutowanie.
PKO Bank Polski wprowadził nowość do oferty już rok temu, ale była ona dostępna wyłącznie dla zamożniejszych klientów bankowości osobistej. Od 1 czerwca 2018 r. wszystkie karty debetowe wydawane do kont osobistych instytucji wzbogaciły się o tę funkcję.
W PKO BP jedna karta może zostać podłączona do ośmiu rachunków – złotowego i siedmiu walutowych (prowadzonych w euro, funtach brytyjskich, dolarach amerykańskich, frankach szwajcarskich, koronach duńskich, norweskich i szwedzkich). Karta może być także użyta w płatnościach telefonem. Uruchomienie opcji „wielowalutowości” jest możliwe za pomocą serwisu iPKO, a zasilanie kont ułatwia kantor internetowy.
Transakcje bez kosztów przewalutowania możliwe są wyłącznie wtedy, gdy na rachunku w odpowiedniej walucie jest saldo wystarczające do pokrycia należności. W przeciwnym wypadku pieniądze zostaną pobrane z konta złotowego. Do 3 sierpnia 2018 r. bank nie będzie pobierał opłaty za prowadzenie rachunków walutowych (w siedmiu wymienionych walutach), jeśli zostaną one podpięte do karty debetowej. W przeciwnym razie opłata wynosi 6,90 zł za miesiąc.
Wkrótce kolejne oferty
Dla większości użytkowników kart wielowalutowych funkcja ta jest szczególnie istotna w sezonie wakacyjnym. PKO BP zdążył uruchomić nową opcję, zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, jeszcze przed szczytem zapotrzebowania. W ofercie Banku Zachodniego WBK podobna funkcja ma się pojawić po wakacjach.
Można spodziewać się, że w ciągu najbliższego roku kolejne instytucje również dołączą do grona wydawców wielowalutowych plastików. Banki muszą się spieszyć, bo w potrzeby oszczędnych podróżujących celują także instytucje niebankowe – np. cieszący się stutysięcznym gronem klientów w Polsce fintech Revolut czy kantory internetowe.