Dzień przed brexitowym przemówieniem Theresy May brytyjska waluta ponownie mocno słabnie. Inwestorzy obawiają się, że Wielka Brytania gospodarczo ucierpi na utracie swobodnego dostępu do unijnego rynku.


Para GBP/USD – zwana potocznie „kablem” (od XIX-wiecznego sposobu komunikacji i przesyłania notowań za pośrednictwem kabla transatlantyckiego) – ponownie przyciąga uwagę inwestorów na całym świecie.
W poniedziałkowy poranek za funta płacono mniej niż 1,20 dolara. To najmniej od październikowego „flash crashu”, gdy przez moment znajdował się poniżej wspomnianego poziomu.
Przecenę funta widać oczywiście także w notowaniach GBP/PLN. Za brytyjską walutę płacimy obecnie wyraźnie poniżej 5 zł (4,96 zł o 08.13), co jest pierwszym takim przypadkiem od 10 listopada, kiedy rynkami targały powyborcze emocje związane ze elekcją Donalda Trumpa.
Kolejna przecena funta spowodowana jest coraz głośniejszymi spekulacjami, według których Wielka Brytania może utracić dostęp do wspólnego rynku. Wariant „twardego Brexitu” rzutowałby na konkurencyjność brytyjskiej gospodarki.- Jeżeli nie będziemy mieli dostępu do europejskiego rynku, to przynajmniej w krótkim okresie możemy ucierpieć ekonomicznie. Będziemy wówczas zmuszeni zmienić nasz model gospodarczy, aby odzyskać konkurencyjność. I z pewnością to zrobimy. Brytyjczycy nie będą się załamywać i narzekać. Zmienimy nasz model i będziemy jeszcze bardziej konkurencyjni – powiedział w wywiadzie dla niemieckiego „Welt am Sonntag” Phillip Hammond, sekretarz skarbu w gabinecie Theresy May.Szefowa brytyjskiego rządu w centrum uwagi znajdzie się jutro, ze względu na planowane „brexitowe” przemówienie. Premier Wielkiej Brytanii ma w nim przedstawić plany rządu dotyczące procedury wychodzenia z UE.
Jak donosi „Sunday Times”, Theresa May zapowie gotowość do wyjścia z unijnego wspólnego rynku za cenę odzyskania kontroli nad brytyjskim prawem oraz granicami. Dzięki temu Londyn mógłby np. wyjść spod jurysdykcji Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, samodzielnie decydować o imigracji czy zawierać bilateralne porozumienia gospodarcze z wybranymi państwami.
Warto też pamiętać, że wciąż czekamy na werdykt Sądu Najwyższego Wielkiej Brytanii dotyczący tego, czy rząd może zainicjować proces opuszczania wspólnoty bez konsultacji z parlamentem.
Michał Żuławiński