Dariusz Joński winą za fatalny stan spółki PKP Cargo obarczył politykę PiS i byłego premiera Mateusza Morawieckiego. Europoseł KO z Łodzi wskazał, że od 2015 r. wartość spółki spadła z 4,5 mld zł do 600 mln zł, a akcje zanotowały "zjazd" z 80 do 20 zł.


"Za stan PKP Cargo, za upadek tej spółki, która była kurą znoszącą złote jaja, z 60-proc. udziałem w rynku, odpowiada nikt inny tylko Mateusz Morawiecki. To on jest winny temu, że jest ona w tak złym stanie, jak żadna inna w Europie" - powiedział Joński podczas wtorkowej konferencji prasowej w Łodzi.
Joński stwierdził, że PKP Cargo w 2015 r. zatrudniała 18,5 tys. osób, miała 60 proc. udziału w rynku, a jej wartość sięgała 4,5 mld zł.
"Polityka PiS i ludzie, którzy tą spółką zarządzali, doprowadzili do tego, że wartość spółki PKP Cargo spadła do 600 mln zł, a akcje z prawie 80 zł w 2015 r. w ciągu ośmiu lat zanotowały +zjazd+ poniżej 20 zł. Z 60 proc. udziału w rynku przewozów towarowych w Polsce w 2015 r., po ośmiu latach rządów PiS było to niespełna 30 procent" - wyliczał Joński.
Według europosła za fatalną sytuacją PKP Cargo stoi zły dobór osób, które zarządzały spółką.
"Nie miały zielonego pojęcia o zarządzaniu spółką kolejową, a dobór był często partyjny. Najlepszym przykładem jest wybór na prezesa byłego posła PiS. Szukał pracy i koledzy znaleźli mu pracę w PKP Cargo. To powodowało, że miał dług wdzięczności wobec decyzji z Nowogrodzkiej i kiedy trzeba było wozić węgiel, był gotowy, żeby jednego dnia zerwać kontrakty ze wszystkimi klientami, którzy mieli umowy podpisane z przewoźnikiem. Zerwanie umów spowodowało, że kontrahenci już do PKP Cargo nie wrócili" - powiedział Joński.
Według europosła wagony stoją puste, pracownicy nie mają co robić, a załodze grożą zwolnienia.
"Decyzje personalne miały wpływ na to, że spółka była źle zarządzana, a jedyne, co potrafili prezesi w ostatnich latach, to wydawać pieniądze na promocję, kiedy brakowało ich na wypłaty dla pracowników. PKP Cargo było przepompownią pieniędzy dla tych, których trzeba było dofinansować, bo przychodziła dyspozycja z centrali z Nowogrodzkiej" - dodał Joński.
Europoseł poinformował, że nowy zarząd zawiadomił prokuraturę w związku z niedopełnieniem obowiązków przez poprzedników i ich działaniem na szkodę spółki. Chodzi o lata 2022 i 2023. Dodał, że byli premierzy Mateusz Morawiecki i Beata Szydło są odpowiedzialni za dobór osób na stanowiska w PKP Cargo.
"Z czystą premedytacją niszczyli spółkę, bo przecież mieli na biurku wyniki i codzienne wartości akcji spółki. Dzisiaj pan Morawiecki próbuje przerzucać odpowiedzialność na innych. My tę spółkę naprawimy, ale ci, którzy doprowadzili do jej obecnego stanu, (...) za tę niegospodarność muszą odpowiedzieć" - powiedział europoseł.
Wiceprezes PiS, były premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do sytuacji PKP Cargo, ocenił podczas poniedziałkowej wizyty w Tarnowskich Górach, że to próba zniszczenia kluczowego podmiotu.
„Chcę głośno zaapelować do rządu Tuska i zarządu PKP Cargo: na co czekacie, czemu nie wdrażacie żadnego realnego planu rozwoju dla firmy PKP Cargo? Transport intermodalny to wspaniała przyszłość dla wszystkich przedsięwzięć, przedsiębiorstw kolejowych, o których mówią wszyscy fachowcy” – powiedział b. premier.
W opinii Morawieckiego, aby poprawić kondycję tej firmy, powinno się pozyskiwać nowe kontrakty handlowe na rozwijającym się rynku. Wiceprezes PiS zapowiedział wsparcie dla związkowców i pracowników branży kolejowej. W jego opinii, „za rządów Tuska następuje próba zastraszenia” – pracowników, związkowców czy dziennikarzy.
24 lipca br. zarząd PKP Cargo zdecydował o przeprowadzeniu zwolnień grupowych przez zakłady i centralę spółki. Mają one objąć do 30 proc. zatrudnionych, czyli do 4142 pracowników w różnych grupach zawodowych. Jak wyjaśniał 10 lipca p.o. prezes PKP Cargo Marcin Wojewódka, spółka jest zadłużona, nie reguluje części zobowiązań, nie płaci dużej części faktur i wymaga gruntownych działań restrukturyzacyjnych, ale zachowuje płynność finansową.
"Nie ma pomysłu upadłości, likwidacji albo zamknięcia. Celem działań obecnego zarządu jest naprawienie chorej sytuacji, w której znalazła się spółka we wszelkich aspektach: taborowym, finansowym, organizacyjnym" - powiedział Wojewódka. Wskazał, że przy obecnej strukturze kosztów, w której największą pozycją są koszty zatrudnienia, zwolnienia grupowe są koniecznością. Bez redukcji kosztów zatrudnienia nie jesteśmy w stanie uratować spółki, a na szali jest kilkanaście tysięcy miejsc pracy - ocenił wówczas p.o. prezes.
Zarząd PKP Cargo i działające w spółce związki zawodowe zaapelowały do premiera o wypłatę rekompensaty z tytułu kosztów poniesionych przez PKP Cargo w związku z poleceniem przewiezienia 4,5 mln ton węgla dla gospodarstw domowych, sprowadzanego w 2022 r.
25 lipca zarząd PKP Cargo informował, że Sąd Rejonowy w Warszawie otworzył postępowanie restrukturyzacyjne spółki.
PKP Cargo jest największym kolejowym przewoźnikiem towarowym w Polsce. Jako Grupa oferuje usługi logistyczne, łącząc transport kolejowy, samochodowy oraz morski. Świadczy samodzielne przewozy towarowe na terenie Polski oraz: Czech, Słowacji, Niemiec, Austrii, Holandii, Węgier, Litwy i Słowenii. Największym pojedynczym akcjonariuszem PKP Cargo jest spółka PKP SA, która ma 33,01 proc. akcji. (PAP)
autor: Marek Juśkiewicz
jus/ mmu/ drag/























































