Problemem polskich REIT-ów może być to, że będą inwestowały tylko w mieszkania na wynajem - powiedział PAP ekspert portalu RynekPierwotny.pl Jarosław Jędrzyński. Jak zauważył, podobne spółki na świecie dywersyfikują działalność.


Projekt ustawy wprowadzającej na polski rynek podmioty inwestujące w najem nieruchomości - F.I.N.N., na wzór funkcjonujących w Unii Europejskiej podmiotów typu REIT, jest obecnie na etapie prac sejmowych - został skierowany do prac w komisji finansów.
Jak zauważył Jędrzyński, "misją projektu ma być uruchomienie w Polsce na właściwą skalę raczkującego wciąż mieszkaniowego wynajmu instytucjonalnego". "Jest więc to pomysł jak najbardziej pożądany z punktu widzenia realiów krajowej mieszkaniówki, w ramach której szeroko pojęty wynajem komercyjny wciąż nie przekracza 5 proc. zasobów mieszkaniowych kraju" - podał.
"Jedyny problem z F.I.N.N.-ami polega jednak na tym, że od klasycznych REIT-ów bardzo odróżnia je to, co w inwestycjach absolutnie najważniejsze, czyli ich dywersyfikacja" - zauważył ekspert portalu RynekPierwotny.pl. "Światowe REIT-y inwestują we wszelkiej maści obiekty komercyjne: biurowce, galerie handlowe, magazyny, hotele, natomiast mieszkaniówka stanowi margines ich zainteresowań albo wręcz wcale nie jest brana pod uwagę" - powiedział.
Nasze REIT-y będą lepsze od amerykańskich?
Polskie REIT-y to jeden z flagowych pomysłów wicepremiera Morawieckiego. Warto sprawdzić, czy zasady funkcjonowania takich funduszy nieruchomościowych na terenie Polski, będą podobne do rozwiązań stosowanych z powodzeniem w USA.
"W przypadku F.I.N.N.-ów ma być dokładnie odwrotnie: będą inwestować praktycznie tylko w mieszkania na wynajem, a nieruchomości o innym przeznaczeniu ma nie być wcale, bądź mają stanowić tylko margines portfela" - zauważył Jędrzyński. "Im słabsza dywersyfikacja portfela inwestycyjnego, tym wyższe jego ryzyko. FINN-y będą więc typowo rodzimym +wynalazkiem+ o podwyższonym ryzyku, a ich wprowadzenie na rynek klasycznym eksperymentem z trudnym do przewidzenia efektem końcowym" - podał ekspert.
Jego zdaniem, aby "ów eksperyment miał zakończyć się pełnym sukcesem, absolutnie konieczne jest powszechne zainteresowanie akcjami F.I.N.N.-ów ze strony dużych inwestorów instytucjonalnych, głównie wiodących funduszy inwestycyjnych nie tylko krajowych, ale przede wszystkim zagranicznych". "Tymczasem konia z rzędem temu, kto na dziś dzień przewidzi zainteresowanie F.I.N.N.-ami tych ostatnich" - powiedział.
"Jeżeli jednak wejście F.I.N.N.-ów na giełdę okazałoby się spektakularnym sukcesem, będzie to oznaczało milowy krok w rozwoju krajowego rynku mieszkaniowego, w kierunku zwiększenia dostępności liczbowej i cenowej mieszkań na wynajem" - powiedział Jędrzyński. "Trudne do przecenienia korzyści stałyby się także udziałem rynku deweloperskiego czy kapitałowego, a w rezultacie całej krajowej gospodarki" - podsumował.
Ministerstwo Finansów, które odpowiada za projekt, przewiduje, że F.I.N.N. to będzie spółka akcyjna, notowana na giełdzie, która będzie miała przynajmniej 50 mln zł kapitału. Musi uzyskiwać przychody z najmu co najmniej 5 nieruchomości mieszkalnych. Ma też regularnie wypłacać dywidendę.
"Nie przewiduje się, żeby spółka zajmowała się działalnością deweloperską" mówił w Sejmie Filip Świtała, podsekretarz stanu w ministerstwie finansów. "W tę spółkę będzie mógł zainwestować inwestor indywidualny, który otrzyma dywidendę nie obciążona podatkiem od dywidend. Będzie on obciążony tylko podatkiem dochodowym od dochodów z najmu nieruchomości" podkreślał Świtała.
Ustawa ma wejść w życie 1 stycznia 2019 r.(PAP)
autor: Mariusz Polit
mp/ drag/