Brudne, czasem puste poidła, chore zwierzęta, klatki stojące w polu bez żadnego ogrodzenia – to ocena posłanki Hanny Gill-Piątek po interwencji na fermie lisów pod Pabianicami (Łódzkie). Dodała, że właściciel zadeklarował zamknięcie hodowli jeszcze w tym roku.


Parlamentarzystka razem z aktywistami ze Stowarzyszenia Otwarte Klatki oraz Powiatowym Lekarzem Weterynarii wizytowała we wtorek fermę lisów w Szynkielewie (gmina Pabianice, woj. łódzkie).
Jak tłumaczyła Monika Kościan z łódzkiego oddziału Otwartych Klatek, to miejsce hodowli zwierząt futerkowych posiada wiele zaniedbań infrastruktury, w tym brak niezbędnego ogrodzenia oraz inne nieprawidłowości, co było powodem podjęcia kontroli na fermie. W jej opinii, branża od lat jest w głębokim kryzysie i hodowcy nie inwestują w najprostsze - czasem jak w przypadku ogrodzenia - oraz najpotrzebniejsze rzeczy.
Brudne, czasem puste poidła, chore zwierzęta, klatki stojące w polu bez żadnego ogrodzenia. Właściciel fermy lisów w Szynkielewie k/Pabianic deklaruje jej zamknięcie w tym roku, ale działać trzeba już teraz. Interwencję poselską prowadzę z @otwarteklatki i lokalnym PIW. pic.twitter.com/AjCVufRNY7
— Hanna Gill-Piątek (@HannaGillPiatek) September 22, 2020
Gill-Piątek po interwencji wskazała, że braki w wyposażeniu fermy były widoczne już z zewnątrz. Sprawdzono także stan zwierząt, które żyją w złych warunkach.
"Brakująca infrastruktura jest widoczna już z zewnątrz - nie ma ogrodzenia, a +ścianę+ fermy stanowią same klatki. Również stan zwierząt pozostawia wiele do życzenia. Brudne, czasem puste poidła, zwierzęta z kończynami powyginanymi od stania na kracie" – napisała posłanka z Łodzi na swoim profilu na Fecebooku.
Dodała, że właściciel hodowli otrzymał zalecenia pokontrolne i zadeklarował zamknięcie fermy jeszcze w tym roku. "Będziemy monitorować, jak się z tego wywiąże"– zapewniła Gill-Piątek. (PAP)
Autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ robs/