Pytanie czytelnika:
W ostatnim czasie ZUS znalazł sposób na podreperowanie swoich finansów poprzez doprowadzenie do bankructwa grupy przedsiębiorców korzystających w latach 2005 – 2009 z możliwości wyboru tytułu do ubezpieczenia społecznego.Od pewnego czasu ZUS kwestionuje umowy nakładcze twierdząc, że służyły one tylko omijaniu prawa, że wszystkie były zawierane fikcyjnie, bo dorabiając mniej niż 50 proc. najniższego wynagrodzenia (np. kwoty 30 zł) nie miało to wpływu na poprawę finansową przedsiębiorcy. Stąd nasuwa się wniosek, że wszyscy, którzy dorabiali to oszuści i kombinatorzy. Oczywiście sądy stają po stronie ZUS.
Dlaczego ZUS po raz kolejny doprowadza określoną grupę przedsiębiorców do bankructwa? Czy Zakład chce zemsty na przedsiębiorcach za to, że nie zamknęli wcześniej swoich firm? Komu i czemu ma służyć ta akcja?
Odpowiedź:
Opisana przez czytelnika sytuacja dotyczy stanu prawnego sprzed 1 marca 2009 roku. Wówczas to zgodnie z art. 9 ust. 2 Ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, osoby prowadzące firmę i jednocześnie zatrudnione na podstawie umowy o pracę nakładczą mogły wybrać, z którego z tych dwóch tytułów chcą podlegać ubezpieczeniu. Przedsiębiorcy masowo wybierali odprowadzanie składek z tytułu umowy nakładczej.
- W praktyce takie osoby zamiast kilkuset złotych ubezpieczenia (składka emerytalna i zdrowotna) uiszczanego tytułem wykonywanej działalności gospodarczej mogli zmniejszyć swoje obciążenie w ramach ubezpieczenia społecznego, ograniczając je wyłącznie do składki zdrowotnej, co dawało oszczędność rzędu ok. 50 proc. w stosunku do pierwotnie uiszczanej – wyjaśnia Jacek Stefański, adwokat, Michałowski Stefański Adwokaci.Aby oddawać do Zakładu mniej pieniędzy, wystarczyło zawrzeć umowę o pracę nakładczą oraz złożyć stosowny wniosek do ZUS. Skala korzystających z omawianego ułatwienia była jednak tak duża, że zagrażała ona stabilności systemu finansowego. W dodatku po przeprowadzonych kontrolach okazało się, że część umów o pracę nakładczą było umowami fikcyjnymi. Ustawodawca postanowił więc zmienić przepisy i od 1 marca 2009 roku zarówno działalność gospodarcza, jak i umowa o pracę nakładczą stanowią odrębne tytuły do ubezpieczenia społecznego.
- Sytuację można by spuentować stwierdzeniem, że zmiana prawa niejako została zawiniona przez samych ubezpieczonych, którzy poszukując dróg zmniejszenia obciążeń na rzecz ubezpieczenia społecznego, przekroczyli krytyczną skalę zjawiska. Tak by mogło być, gdyby nie potrzeba indywidualnych ocen prawnych każdego przypadku ubezpieczonego – dodaje adwokat.
I zaczęło się piekło
Po zmianie prawa ZUS zaczął masowo kwestionować zasadność wcześniejszych deklaracji ubezpieczonych stwierdzając, że wiele z umów o pracę nakładczą były fikcyjne. W związku z tym zobowiązał takich przedsiębiorców do uzupełnienia składek na ubezpieczenie społeczne wraz z odsetkami. Kwoty te sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Wśród przedsiębiorców zawrzało. Czują się oszukani przez ZUS – najpierw dano im wybór, teraz każe się za ten wybór słono płacić. Twierdzą ponadto, że urzędnicy Zakładu z góry założyli, że umowy były fikcyjne – krzywdząc tym założeniem przedsiębiorców. - ZUS już po raz trzeci według jednego schematu doprowadza określoną grupę przedsiębiorców do bankructwa. Najpierw były to matki na macierzyńskim, następnie przedsiębiorcy zawieszający działalność gospodarczą, a teraz przedsiębiorcy ze zbiegiem tytułów do ubezpieczeń z pracy nakładczej lub umowy zlecenia – mówi jeden z przedsiębiorców.
Dodaje, że w każdym z tych przypadków ZUS wydawał całymi latami i w całej Polsce interpretacje informujące, wyjaśniające i doradzające przedsiębiorcom zgodne z prawem postępowanie. Lecz kiedy tysiące przedsiębiorców zastosowało się do obowiązującego prawa i do linii orzecznictwa ZUS, ten po kilku latach, jak urosły już ogromne odsetki, nagle całkowicie zmienił interpretację tych samych przepisów i żąda zapłaty wstecz, doprowadzając wielu do bankructwa i całkowitej utraty zaufania do organów administracji państwowej.
ZUS poinformował czy nie poinformował?
Całe zamieszanie sprowadza się do ustalenia wynagrodzenia za pracę nakładczą. Zgodnie w wyrokami sądów, kwestionowane są wszystkie te umowy, w których wynagrodzenie było mniejsze niż połowa minimalnego wynagrodzenia za pracę. Jeżeli wynagrodzenie było niższe, wówczas umowa o pracę nakładczą nie stanowiła uprawnionego tytułu do ubezpieczenia. Oznacza to, że wynagrodzenie mniejsze niż 50 proc. minimalnego wynagrodzenia jest uważane za skrajnie niskie, a co za tym idzie jest podstawą do uznania umowy o pracę nakładczą za pozorną. Z kolei przedsiębiorcy twierdza, że urzędnicy nie informowali ich o żadnym przepisie mówiącym o limicie wynagrodzenia.
![]() | Zobacz raporty produktów finansowych dla firm |
- Niestety, sprawdzając tego typu umowy ZUS niejednokrotnie stwierdzał, ze umowa o pracę nakładczą była fikcyjna, co skutkowało ustaleniem nowego okresu podlegania ubezpieczeniom z tytułu prowadzenia firmy. To zaś oznaczało konieczność zapłacenia zaległych składek wraz z odsetkami. Stanowisko ZUS w tej materii potwierdzają wyroki sądów. Osoby, które znalazły się w takiej sytuacji, mają jednak możliwość układania się z Zakładem, do czego zachęcamy. Zawsze istnieje możliwość rozłożenia należności na dogodne do spłacenia raty – wyjaśnia Wojciech Andrusiewicz z Biura Prasowego ZUS.
Spór zaostrza się
W konflikt zaangażowały się także związki przedsiębiorców. Ich zdaniem przepisy były jasne i klarowne, a wybór prosty. Przedsiębiorcy zgodnie więc z prawem wybrali tytuł do ubezpieczenia i wybrali płacenie mniejszych składek ZUS, jeżeli mieli taką legalną możliwość. - ZUS przez cały czas przyjmował wnioski przedsiębiorców o wyborze tytułu do ubezpieczenia, od płatników co miesiąc składki, przesyłał też corocznie wydruki zewidencjonowanej składki na koncie emerytalnym i przez wiele lat, nie zgłaszał w stosunku do płatnika składek, tym bardziej do ubezpieczonego przedsiębiorcy, żadnych uwag ani konieczności dokonywania jakichkolwiek korekt dokumentów ubezpieczeniowych – mówią eksperci ze Związku Pracodawców Polskich.

Zadają także pytanie, dlaczego więc teraz, po kilku latach, ZUS wybiera ze swojego systemu informatycznego przedsiębiorców, którzy skorzystali z prawa wyboru tytułu do ubezpieczeń, następnie prowadzi najczęściej pozorowane postępowania wyjaśniające, by bez względu na zgromadzone dowody lub nawet ich brak, wydać decyzje o niepodleganiu ubezpieczeniom z innych tytułów, co jest równoznaczne z podleganiem ubezpieczeniom z tytułu działalności gospodarczej i zmierza do obciążenia drobnych przedsiębiorców składkami z działalności gospodarczej wraz z wysokimi odsetkami nawet do 10 lat wstecz.
Czy istnieje wyjście z sytuacji?
Sprawa jest o tyle tragiczna, że dotyczy prawie 500 tysięcy przedsiębiorców (wg szacunków ZUS). W dodatku każdą sytuację przedsiębiorcy należałoby zbadać indywidualnie. Przede wszystkim po to, aby nie naruszać zasad praworządności oraz zaufania obywateli do prawa i państwa wywoływanego kształtowaną przez te organy praktyką i orzecznictwem.
- Jeśli taka kontrola wykaże, np. pozorność umowy o pracę nakładczą, na co wskazywać może chociażby skrajnie niskie wynagrodzenie, wówczas w majestacie prawa wszystkie negatywne konsekwencje tej sytuacji poniesie ubezpieczony – wyjaśnia adwokat Jacek Stefański. Dodaje, że w przypadku, gdy ocena organów ubezpieczenia społecznego co do pozorności czynności prawnych ubezpieczonych jest wadliwa, zwłaszcza w świetle zasady zaufania obywateli do organów administracji, wówczas ubezpieczonym przysługują środki prawne.
Podsumowując, ZUS ma prawo do skontrolowania przedsiębiorców, a ci mają obowiązek się takiej kontroli poddać. Jeżeli jednak nie zgadzamy się z decyzją Zakładu, która jest wynikiem postępowania kontrolnego, możemy ją zaskarżyć do sądu powszechnego w dwóch instancjach, lub na końcu, jeśli istnieją przesłanki, przy pomocy profesjonalnych pełnomocników (adwokatów lub radców prawnych) można skierować skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.
„Pozorna umowa o pracę nakładczą, na podstawie której jej strony nie miały zamiaru i nie realizowały konstrukcyjnych cech (elementów) tego zobowiązania dotyczących rozmiaru wykonywanej pracy w ilości gwarantującej wynagrodzenie w wysokości co najmniej połowy minimalnego wynagrodzenia za pracę, nie stanowi uprawnionego tytułu podlegania obowiązkowo ubezpieczeniom społecznym osób wykonujących pracę nakładczą (art. 6 ust. 1 pkt 2 w związku z art. 9 ust. 2 in fine ustawy z 1998 o systemie ubezpieczeń społecznych).” Źródło: Wyrok Sądu Najwyższego - Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych z dnia 3 września 2010 r. I UK 91/2010
|
Zapadające rozstrzygnięcia są różne, w zależności od sprawy i dowodów dostarczonych przez strony zaangażowane w spór. Pojawia się jednak pytanie, czy takiej sytuacji można było uniknąć? Przecież już wcześniej w systemie ubezpieczeń społecznych zdarzały się przykłady wadliwie skonstruowanych przepisów, które później wielką czkawka odbijały się przedsiębiorcom.
Jeżeli jakiś problem związany z prowadzeniem firmy spędza Ci sen z powiek i nie potrafisz go rozwiązać - napisz do nas. Nasi eksperci m.in. z dziedziny podatków, dotacji unijnych, prawa pracy czy też finansów i bankowości służą pomocą. Do Państwa dyspozycji jest mail interwencje@twoja-firma.pl.
Barbara Sielicka
Bankier.pl
b.sielicka@bankier.pl























































