W kwietniu inflacja w
Polsce wyniosła ponad 4 proc. Inflację windują m.in. rosnące ceny paliw,
użytkowania mieszkania oraz usług. Niestety, przed nami dalszy wzrost inflacji.


Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2021 r. w porównaniu z analogicznym miesiącem ubiegłego roku wzrosły 4,3 proc. - wynika z komunikatu Głównego Urzędu Statystycznego.
Wynik ten jest wyraźnie wyższy niż w marcu (3,2 proc.) i lutym (2,4 proc.) oraz jest zgodny z oczekiwaniami analityków (4,3 proc.), którzy bazowali na wstępnych danych GUS-u opublikowanych dwa tygodnie temu. Względem poprzedniego miesiąca koszyk dóbr konsumpcyjnych podrożał o 0,8 proc.
Zaprezentowane dziś przez GUS dane wskazują, że w ubiegłym miesiącu inflacja w Polsce była najwyższa od marca 2020 r. (4,6 proc.). Przedpandemiczny szczyt inflacji zanotowaliśmy w lutym 2020 r. – rezultat 4,7 proc. był wówczas najwyższy od 2011 r.
W porównaniu do kwietnia 2020 r., towary zdrożały o 3,6 proc., zaś usługi o 6,8 proc. Dla porównania miesiąc wcześniej towary drożały o 1,9 proc., zaś usługi o 7,2 proc. rocznie.
W kwietniu 2021 r. żywność i napoje bezalkoholowe podrożały o 1,2 proc., napoje alkoholowe i wyroby tytoniowe o 1,7 proc., użytkowanie mieszkania o 5,7 proc., a wyposażenie gospodarstwa domowego o 2,6 proc.
Wśród innych kategorii, w górę także zdrowie (3,4 proc.), łączność (7,6 proc.), rekreacja i kultura (5,4 proc.), edukacja (5,5 proc.) oraz restauracje i hotele (4,4 proc.) i inne towary i usługi (2,3 proc.). Jedyną kategorią na minusie w skali roku okazały się odzież i obuwie (-1,4 proc.). Na zdecydowany plus wyszła także obniżająca w pierwszych miesiącach roku inflację kategoria transport (16,2 proc.), co ma związek z wyższymi cenami paliw niż przed rokiem.
- W porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem miały wyższe ceny żywności (o 1,1%) oraz w zakresie transportu (o 2,5%), które podwyższyły ten wskaźnik odpowiednio o 0,27 p. proc i 0,24 p. proc. W porównaniu z miesiącem analogicznym poprzedniego roku wyższe ceny w zakresie transportu (o 16,2%) oraz mieszkania (o 5,0%) podniosły ten wskaźnik odpowiednio o 1,39p. proc. i 1,24p. proc. Niższe ceny w zakresie odzieży i obuwia (o 0,3%) obniżyły wskaźnik o 0,01 p. proc. – dodaje GUS.
W dzisiejszym raporcie GUS-u znajdziemy też informacje o wzrostach cen w węższych kategoriach produktów i usług. Niezmiennie prowadzą usługi finansowe, które są zdrożały w skali roku o 47,6 proc. Miejsce numer dwa zajmują paliwa (28,1 proc., z czego benzyna 28,7 proc; diesel 24 proc., a LPG i inne 40,5 proc.). Skład podium dopełnia wywóz śmieci (27,8 proc.), który w ubiegłym roku przewodził inflacyjnej "liście przebojów".
Inflacja CPI w kwietniu wzrosła do 4,3% r/r z 3,2% r/r. Inflacja bazowa spadła wg naszych szacunków do 3,8% z 3,9%. Uwagę zwraca wysoki wzrost (m/m) cen mebli, sprzętu AGD/RTV, aut i sprzętu audio, foto i IT oraz (wciąż) wywozu śmieci. W maju inflacja CPI będzie jeszcze wyżej. pic.twitter.com/qSZfOOdPjj
— PKO Research (@PKO_Research) May 14, 2021
Inflacja została obliczona zgodnie z wagami bazującymi na strukturze wydatków polskich gospodarstw domowych w 2020 r. Więcej na ten temat pisaliśmy w marcu, gdy GUS prezentował nowy skład „koszyka inflacyjnego”.
Inflacja powyżej celu NBP
Kwietniowy odczyt oznacza, że inflacja CPI znalazła się powyżej dopuszczalnego odchylenia od celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego. NBP definiuje „stabilność cen” jako wzrost koszyka CPI o 2,5 proc. z dopuszczalnym odchyleniem o jeden punkt procentowy w obie strony. Warto dodać, że pomimo licznych zapewnień o „przejściowym” charakterze inflacji, roczna dynamika CPI od niemal dwóch lat zasadniczo utrzymuje się powyżej celu polskiego banku centralnego.
Wśród komentatorów panuje powszechne przekonanie, że inflacja w Polsce będzie nadal rosnąć – jedynym sporem jest to, na ile jest to zjawisko przejściowe (wynikające z otwarcia gospodarki, niskiej bazy sprzed roku itp.), a na ile ma charakter trwały. Na ten pierwszy scenariusz stawia prezes NBP Adam Glapiński, który w ubiegły piątek stanowczo protestował przeciwko stwierdzeniu, jakoby RPP lekceważyła inflację. Z kolei w poniedziałek głos zabrał inny członek polskich władz monetarnych, Eugeniusz Gatnar. Jego zdaniem już w czerwcu inflacja w Polsce może przekroczyć 5 proc.
W ostatnich miesiącach Polska była krajem o najwyższej inflacji w UE. W kwietniu na Węgrzech odnotowano wzrost cen o ponad 5 proc. rocznie więc w najnowszym zestawieniu Eurostatu (poznamy je w środę 19 maja) to najprawdopodobniej ten kraj wysunie się na prowadzenie (choć i wynik Polski może być wyższy, ponieważ inflacja HICP używa innych wag niż krajowa inflacja CPI). O różnicach między wskaźnikami pisaliśmy w artykule „Jak GUS mierzy inflację? Statystycy wyjaśniają”.
Wzrost inflacji nie jest sprawą jedynie europejską. W kwietniu inflacja CPI w Stanach Zjednoczonych mocno wzrosła (4,2 proc. r/r) i osiągnęła najwyższy poziom od września 2008 roku czyli miesiącu, w którym upadł bank Lehman Brothers, co było symbolicznym momentem poprzedniego kryzysu finansowego.
W poniedziałek 17 maja o 14:00 Narodowy Bank Polski przedstawi dane dotyczące inflacji bazowej, a więc pomijającej najbardziej zmienne ceny lub ceny ustalane administracyjnie. Chociaż prezes polskiego banku centralnego niezmiennie stoi na stanowisku, że wzrost inflacji jest przejściowy i wynika głównie z czynników zewnętrznych, niezależnych od RPP, to warto podkreślić, że nie wszyscy ekonomiści zgadzają się z tą opinią, a sama inflacja bazowa (po wyłączeniu cen energii i żywności) w Polsce od ponad roku utrzymuje się powyżej 3,5 proc.
ING: presja inflacyjna w Polsce jest wysoka
Presja inflacyjna w Polsce jest wysoka - ocenili analitycy banku ING komentując piątkowe dane GUS. Dodali, że w dużym stopniu to m.in. efekt galopujących cen surowców.
Jak podał w piątek podał Główny Urząd Statystyczny, ceny towarów i usług konsumpcyjnych w kwietniu 2021 r. wzrosły rdr o 4,3 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,8 proc. Wcześniej w szacunku flash GUS podał, że w kwietniu ceny rdr wzrosły o 4,3 proc., a mdm wzrosły o 0,7 proc.
Według ING wzrost inflacji CPI to m.in. efekt niskiej bazy i podwyżek cen paliw (+28,1 proc. r/r w kwietniu wobec +7,6 proc. r/r w marcu).
Bank ING wskazał, że w ujęciu rocznym nieco niższy był wzrost cen usług (6,8 proc. r/r wobec 7,3 proc. w marcu), co wiąże się m.in. z 11,1-proc. spadkiem r/r cen usług transportowych w kwietniu. "To pewnie efekt podwyższonej bazy w ubiegłym roku w związku z doszacowaniem danych przez GUS" - podano w analizie.
Według szacunków analityków inflacja bazowa w kwietniu spadła do 3,6 proc. r/r z 3,9 proc. r/r w marcu. "O ile w przypadku pozostałych komponentów CPI niska baza z ubiegłego roku podbiła odczyty kwietniowe w górę, w przypadku inflacji netto baza w 2020 r. była wysoka, co ograniczyło wzrost rocznego wskaźnika inflacji bazowej" - ocenili.
"Presja inflacyjna w Polsce jest wysoka. Na razie to w dużym stopniu efekt galopujących cen surowców i zaburzeń w łańcuchach dostaw" - stwierdzili eksperci ING. "W marcu inflacja PPI była na poziomie 3,9 proc. r/r, w kwietniu może być już blisko 5,0 proc." - dodali.
W opinii ING "stopniowe otwieranie gospodarki wraz z postępem szczepień wkrótce dodatkowo uruchomi presję cenową ze strony odłożonego popytu", a "producenci dóbr i dostawcy usług wykorzystają to, by przenieść rosnące koszty na konsumentów".
Eksperci przypomnieli, że już od pewnego czasu sugerują, iż wyjście z recesji spowodowanej COVID-19 będzie inne niż w poprzednich cyklach. "Tym razem gospodarstwa domowe mają środki, by szybko powrócić do wyższych wydatków, gdy minie pandemia. Nie będziemy czekać na poprawę na rynku pracy, co ograniczało wzrost cen w poprzednich okresach odbudowy po recesjach. Kolejne odczyty inflacji już zaskakują w górę w USA i w regionie" - zwrócili uwagę analitycy ING.
Zdaniem analityków średnioroczna inflacja CPI w Polsce w 2021 r. może sięgnąć 4,0 proc. r/r. Na podwyższonym poziomie 3,4 proc. utrzyma się również w przyszłym roku. "To efekt niekorzystnej w ostatnich latach struktury wzrostu PKB ze spadającym udziałem inwestycji prywatnych" - ocenili. "Uważamy, że dodatkową presję inflacyjną wygeneruje też w 2022 roku impuls fiskalny z Funduszu Odbudowy oraz lokalnego budżetu" - dodali.
Według nich pierwszej podwyżki stóp procentowych można spodziewać się w Polsce w I poł. 2022 r. "Nie wykluczamy jednak sygnalnej podwyżki stóp przy kolejnej aktualizacji projekcji inflacji w listopadzie tego roku" - zaznaczyli eksperci ING.
PKO BP: w maju należy spodziewać się dalszego wzrostu inflacji
W maju inflacja jeszcze wzrośnie, wyraźnie powyżej 4,5 proc., natomiast od czerwca efekty statystyczne powinny zacząć ją w ograniczonym stopniu stabilizować - oceniają analitycy PKO BP. Jak podał GUS, kwietniowa inflacja wyniosła 4,3 proc. rok do roku.
Zdaniem analityków PKO BO, inflacja będzie się utrzymywać na wysokim poziomie przez długi czas – jej wzrost nie jest przejściowy. W ich ocenie, inflacja przez cały rok utrzyma się w okolicy 4,0 proc., a pod jego koniec może znowu zacząć rosnąć w okolice 5,0 proc.
Bank ocenia jednak, że obecna Rada Polityki Pieniężnej pozostanie niewzruszona. "Spodziewamy się co prawda, że pojawią się wnioski o podwyżkę stóp procentowych, być może już nawet na czerwcowym posiedzeniu, ale zostaną one odrzucone przez gołębią większość" - wskazali analitycy PKO BP.
Według banku, inflacja bazowa, bez żywności i energii, w ujęciu miesięcznym w kwietniu spadła, ale mieliśmy do czynienia ze wzrostem miesiąc do miesiąca) cen mebli, aut, sprzętu AGD/RTV, audio, foto, IT i telekomunikacyjnego oraz wywozu śmieci.
Jak ocenia BKO BP, wzrost cen ropy sugeruje, że również w maju paliwa będą podbijać inflację, przy wciąż niskiej bazie statystycznej. Dodatkowo ceny żywności i napojów bezalkoholowych wzrosły wyraźnie powyżej wzorca sezonowego. Nadal silnie rosną ceny mąki i pieczywa, oraz mięsa, w szczególności wieprzowiny i drobiu. Wzrosły również ceny owoców - dodał bank.
Bank Pekao: w najbliższych miesiącach inflacja na wysokim poziomie
W najbliższych miesiącach inflacja utrzyma się na wysokim poziomie 4,5-5 proc. - oceniają analitycy Banku Pekao. Spodziewają się, że sytuacja może skłonić RPP do dyskusji o potrzebie podwyżek stóp jeszcze w 2021 r.
Jak prognozuje Pekao, poziom inflacji będą podtrzymywać majowa podwyżka cen gazu - taryfa największego sprzedawcy PGNiG OD poszła w górę o 5 proc., oraz np. czerwcowy wzrost opłat u jednego z operatorów mobilnych. Znoszenie obostrzeń ujawni odroczony popyt, a normalizacja sytuacji epidemicznej będzie sprzyjała wzmożonej aktywności zakupowej - ocenia bank.
Pekao wskazuje jednocześnie, że mamy do czynienia z bezprecedensowymi wzrostami cen wielu surowców na rynkach światowych. Biorąc pod uwagę napiętą sytuację na krajowym rynku pracy oraz utrzymujące się braki pracowników, rozkręcenie się spirali cenowo-płacowej może być ułatwione - szacuje bank. W warunkach silnego popytu producenci towarów i usług będą mieli relatywnie dużą swobodę w przerzucaniu rosnących kosztów działalności na ceny swoich wyrobów i usług - argumentują analitycy Pekao.
Jak również napisali, spodziewają się, że RPP będzie w coraz większym stopniu miała świadomość, że wzrost inflacji może mieć charakter trwały i wynikać nie tylko z czynników administracyjnych i szoków zewnętrznych.
Rosnące ryzyko wystąpienia tzw. efektów „drugiej rundy” powoduje, że korzyści z utrzymywania stóp procentowych w okolicach zera stopniowo tracą na znaczeniu w kontekście zagrożeń utrwalenia się wysokiej inflacji - ocenia bank. W opinii Pekao, może to skłonić Radę do dyskusji o potrzebie podwyżek stóp jeszcze w 2021 r.
Michał Żuławiński/BPL/wkr/ drag/PAP