Prezes Narodowego Banku Polskiego stwierdził, że Rada Polityki Pieniężnej, której przewodniczy, nie lekceważy inflacji. Zdaniem Adama Glapińskiego, wzrost cen ma charakter przejściowy i wynika z czynników niezależnych od RPP.


Na wstępie dzisiejszego wystąpienia prezes NBP stanowczo nie zgodził się z opiniami, jakoby „Rada Polityki Pieniężnej lekceważyła inflację”.
- W czasie obrad RPP 99 proc. dyskusji jest na temat bieżącej i przewidywanej inflacji. To oczywiste, to główny cel naszych obrad. To, że decyzja jest taka, a nie inna wynika z analizy merytorycznych przesłanek do podejmowania decyzji. Inflacja jest, jest wyższa niż była i jest wyższa niż była przewidywana, ale charakter tej inflacji jest taki, a nie inny – powiedział prezes NBP.
Reklama- Inflacja w kwietniu wyniosła rzeczywiście 4,3 proc., według wstępnego szacunku. Do tego wzrostu inflacji, co łatwo sprawdzić, przyczyniły się wyłącznie droższe paliwa i żywność. Jednocześnie inflacja bazowa prawdopodobnie się obniżyła. To nie było żadne zaskoczenie, bo obserwujemy ceny paliw i ceny żywności. Żaden z tych elementów nie podlega polityce pieniężnej. Niezależnie od stóp procentowych i innych jej elementów, te ceny wzrosły. Nic by tego nie zmieniło – dodał Glapiński. Jak dodał, żywność i paliwa dodały do inflacji 2 punkty procentowe, więc gdyby je odjąć od końcowego wyniku, to inflacja znalazłaby się niemal dokładnie w celu NBP (2,5 proc. plus/minus 1 punkt procentowy).
Przeczytaj także
- Jasno wskazujemy też, że inflacja powyżej górnej granicy odchyleń od celu może się utrzymać w następnych miesiącach. Podkreślam, żeby nie byli Państwo tym zaskoczeni. Czynniki podwyższające inflację teraz i w przyszłości, to przede wszystkim wzrost cen paliw wynikający z droższej ropy naftowej na rynkach paliw. Ale również z tego, że ropa rok temu była niezwykle tania. Do tego dochodzą efekty podwyżek cen energii elektrycznej wynikających z polityki UE oraz nieszczęsny wzrost opłat za wywóz śmieci - dodał.
Jak dodał Glapiński, wymienione przez niego czynniki są "typowymi przykładami szoków podażowych", które negatywnie wpływają nie tylko na inflację, ale i na tempo wzrostu. Prezes NBP zwrócił też uwagę, że wraz z upływem czasu znikną podbijające inflację efekty niskiej bazy, np. w przypadku paliw.
Szef banku centralnego zaprzeczył także, jakoby polska gospodarka nabrała wystarczającego rozpędu, aby polityka pieniężna była zdolna pobudzić inflację. Glapiński przestrzegł także, że sytuacja może się pogorszyć np. wraz z nadejściem czwartej fali pandemii.
- Ledwo co wychodząca z pandemii gospodarka sama w sobie nie przyczynia się jeszcze do podwyższonej inflacji. Nie jesteśmy w punkcie, że pandemia się skończyła i gospodarka oraz przedsiębiorcy hasają po zielonej łące. To zupełnie nie jest ten moment. Widzimy, że jest światełko w tunelu i gospodarka wróci na tory szybkiego rozwoju. To nie jest jednak jeszcze ten moment – dodał Glapiński.
- Chciałbym, żeby rozwój gospodarczy tak wybuchł, że zaczniemy się przyglądać, czy konsumpcja i popyt nie wybuchły tak mocno, że trzeba podjąć jakieś działania. Chciałbym żeby to nastąpiło. Przewiduję, że może to nastąpić w drugiej połowie 2022 r. – dodał.
Najpierw koniec QE, potem stopy w górę
Prezes NBP podkreślił, że gdy okoliczności tego będą wymagać, to nie zawaha się głosować za zaostrzeniem polityki monetarnej. Adam Glapiński po raz pierwszy określił także kolejność tego ewentualnego zacieśnienia – najpierw wygaszone zostaną programy skupu aktywów, dopiero później wzrosną stopy procentowe.
- Nie zawaham się. Jeśli będzie taka konieczność, to stopy procentowe i inne elementy polityki pieniężnej będą zwiększone. We wszystkich bankach centralnych działania są podobne – najpierw to nie RPP tylko zarząd NBP ogłosi decyzję o zakończeniu skupu papierów wartościowych. Przestaniemy luzować ilościowo. Gdy to zrobimy, dopiero będzie czas na działanie w zakresie stóp procentowych. Nie są potrzebne są nerwowe oczekiwania przed każdym posiedzeniem RPP – dodał.
- Jak sobie państwo wyobrażają podwyższanie stóp procentowych przy nieograniczonym skupie papierów przez NBP? Byłoby to nielogiczne. Tak samo najpierw trzeba było obniżyć stopy procentowe, żeby przystąpić do luzowania ilościowego. Wszystko w określonym porządku. To jest abecadło, wszystkie banki centralne robią tak samo – dodał.
Jako prawdopodobny termin zmiany polityki pieniężnej, prezes NBP podał połowę przyszłego roku. Warto dodać, że kadencja 7 na 10 członków obecnej RPP zakończy się jeszcze w pierwszym kwartale 2021 r. Sam Glapiński kończy pierwszą kadencję w czerwcu, jednak do przedłużenia jego mandatu wystarczy poparcie prezydenta i Sejmu, które obecnie wydaje się pewne.
- NBP nie ulegnie żadnej presji publicystycznej czy politycznej. Czy rządowej, czy bankowej, czy zagranicznej. Prowadzimy niezależną politykę. Żaden z najbardziej surowych krytyków nie może wątpić, że NBP jest absolutnie niezależny i suwerenny, zgodnie z konstytucją i ustawą. Zawsze tak będzie – dodał.
Na rynku pracy jest bardzo dobrze, ale są pewne zagrożenia
Sytuacja na rynku pracy jest bardzo dobra, ale to nie jest sytuacja idealna, bo zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw jest niższe niż wcześniej - ocenił w piątek prezes NBP Adam Glapiński. Dodał, że bezrobocie może wrosnąć po ustaniu tarcz antykryzysowych.
"Na rynku pracy jest bardzo dobrze, mamy najniższe bezrobocie w Europie, ale to nie jest jakaś sytuacja idealna, to nie jest żadna +bonanza+. Pamiętajmy, że zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw jest niższe niż wcześniej" - powiedział podczas piątkowej konferencji prezes NBP.
Glapiński dodał, że prawdopodobnie 300 tys. miejsc pracy utrzymywanych jest obecnie dzięki funkcjonowaniu tarcz antykryzysowych. "Jest pytanie, jak to będzie, kiedy działanie tarcz się skończy. Czy to bezrobocie się nagle nie pojawi" - mówił.
Szef banku centralnego przypomniał, że wraz z ustępowaniem pandemii trzeba będzie stopniowo normalizować politykę np. ograniczyć emisję obligacji.
"Sytuację będziemy obserwować, ale w tej chwili jest bardzo dobra i spokojna" - zaznaczył.
NBP jak Fed i EBC
Prowadzimy bardzo podobną politykę pieniężną do EBC i FED - powiedział w piątek prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. Dodał, że być może wrócimy do swojej specyfiki po powrocie do tzw. normalności.
Podczas piątkowej konferencji prasowej na pytanie, czy ewentualne zacieśnianie polityki monetarnej przez FED i EBC będzie miało bezpośrednie przełożenie na zachowanie NBP, Glapiński powiedział, że prowadzimy analogiczną politykę względem wskazanych instytucji.
Szef polskiego banku centralnego ddał, że nie zawsze przeszłości tak było. "Mieliśmy swoją specyfikę i być może znowu tak będzie, jak wrócimy do tzw. normalności i wzrostu ekonomicznego" - stwierdził. "Jak np. u nas będzie nap. wynosił 5 proc. a na Zachodzie 2 proc., wtedy będziemy prowadzić inną polityką niż EBC" - dodał.
Glapiński wskazał, że póki co jest to polityka analogiczna i taka też będzie ewentualna zmiana. "FED i EBC stawiają jasno sprawę, że zacieśnianie polityki monetarnej może być w sytuacji, kiedy będzie już pewne wejście gospodarki na trwały wzrost gospodarczy, i ten wzrost będzie pewny, niezagrożony kryzysowymi zjawiskami" - dodał.
Według szefa NBP taka zmiana wypada w połowie przyszłego roku. "Tak przewiduje, EBC i FED, i my znów zachowamy się podobnie" - dodał. "Ale najpierw będzie to działanie na skupie papierów wartościowych, a potem na stopach procentowych" - zaznaczył.
Akapit wypadł, bo trzeba było kończyć
Zmiana w treści komunikatu RPP nie zapowiada zmiany polityki - powiedział w trakcie wideokonferencji prezes NBP Adam Glapiński.
"Nie ma tego akapitu, bo nie można było tego komunikatu w nieskończoność wydłużać. (...) Tam nic nowego się w komunikacji zasadniczo nie pojawi. Piszemy, że inflację szczegółowo analizujemy, przyglądamy się jej, utrzymujemy stopy w pobliżu zera. Nie zapowiadamy w żaden sposób, by miało to ulec zmianie. Nadal prowadzimy skup aktywów, na tyle na ile jest potrzebne. Nadal powtarzamy, że możemy stosować interwencje walutowe. (...) W tej chwili nie widać takiej potrzeby. Nadal oferujmy kredyt wekslowy (...). Żadnych zmian nie zapowiadamy, nie mrugamy okiem " - powiedział.
RPP nie wzmiankowała w majowym komunikacie, choć czyniła to wielokrotnie poprzednio, że polityka NBP stabilizuje inflację w celu i wzmacnia stabilność systemu finansowego.
W poprzednich komunikatach Rada pisała, że "polityka pieniężna NBP łagodzi negatywne skutki pandemii, wspiera aktywność gospodarczą oraz stabilizuje inflację na poziomie zgodnym z celem inflacyjnym NBP w średnim okresie. Poprzez pozytywny wpływ na sytuację finansową kredytobiorców oddziałuje także w kierunku wzmocnienia stabilności systemu finansowego".
Rezerwa obowiązkowa zostaje
Rada jako całość uważa, że stopa rezerwy obowiązkowej jest w pełni zgodna z kierunkiem polityki pieniężnej prowadzonej przez NBP - powiedział w trakcie konferencji prasowej online prezes NBP Adam Glapiński.
"Rada jako całość uważa, że stopa rezerwy obowiązkowej jest w pełni zgodna z kierunkiem polityki pieniężnej prowadzonej przez NBP. Przypominam, że Fed też obniżył rezerwę obowiązkową w czasie pandemii i na razie nie myśli o jej podwyższaniu. Także nie widzę powodów, żeby to zmieniać" - powiedział.
Orzeczenie TSUE ws. kredytów frankowych niewiele zmienia
Orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości UE ws. kredytów frankowych niewiele zmienia, Trybunał wskazał, że odpowiedzialność za rozwiązanie problemu leży na polskim systemie sądownictwa - ocenił prezes NBP Adam Glapiński.
Orzeczenie można ocenić jako kontynuację dotychczasowej linii orzeczniczej, odpowiedzialność leży na uchwałach SN i orzeczeniach poszczególnych sądów - dodał Glapiński w piątek na konferencji prasowej.
Przeczytaj także
Pytany, czy istnieje możliwość wsparcia przez NBP banku PKO BP w procesie zawierania ugód z kredytobiorcami, Glapiński podkreślił, że NBP nigdy nie wypowiada się na temat poszczególnych banków.
„Jeśli grupa banków obciążonych kredytami frankowymi jest zainteresowana jakimś rozwiązaniem, i mają w sumie ponad połowę tych kredytów, to NBP zdecyduje, że może z tą grupą banków współpracować” - stwierdził Glapiński. Jak dodał, z poszczególnymi bankami w tym zakresie NBP nie może współpracować, bo byłoby to załamanie prawa.
Bankier.pl/PAP Biznes
Michał Żuławiński/Michał Boroń
mick/ amac/ wkr/ skr/