Piątkowa obniżka stóp procentowych w Chinach dostarczyła paliwa do wzrostów na azjatyckich giełdach. Główny indeks w Szanghaju po niemal 2-procentowej zwyżce osiągnął najwyższą wartość od ponad 3 lat.


W piątek, już po zakończeniu sesji na rynkach azjatyckich, Ludowy Bank Chin nieoczekiwanie obniżył stopy procentowe, tnąc stopę pożyczkową po raz pierwszy od lipca 2012 roku: z 6% do 5,6%. Była to odpowiedź Pekinu na malejące tempo wzrostu gospodarczego, które w tym roku może być najniższe od dwóch dekad
Obniżka stóp procentowych jest sygnałem o zmianie polityki gospodarczej ChRL w stronę większego „wsparcia” dla wzrostu gospodarczego. Czyli przyzwolenia na dalsze pompowanie spekulacyjno-inwestycyjnej bańki kredytowej napędzającej wzrost PKB w ostatnich 6 latach. Zdaniem anonimowego informatora agencji Reuters, Ludowy Bank Chin jest gotowy na kolejne cięcia stóp i złagodzenie restrykcji kredytowych dla banków.

Inwestorzy z Szanghaju są szczególnie wyczuleni na takie sygnały i bezbłędnie wyczuwają zmiany „linii partii” w centralnie sterowanej chińskiej gospodarce. W poniedziałek indeks Shanghai Composite urósł o 1,9% i osiągnął najwyższą wartość od listopada 2013 roku. W ciągu ostatnich czterech miesięcy SCI zyskał ponad 23%, co według amerykańskich standardów oznacza początek hossy.
Chiński rynek akcji znajdował się w bessie od początku 2010 roku, ostatnie dno wyznaczając w czerwcu 2011 roku. Gromadzący akcje dostępne dla inwestorów zagranicznych indeks B-Shares wzrósł o 1,6% i osiągnął najwyższą wartość w tym roku.
W górę poszły też indeksy na większości azjatyckich parkietów. W Hongkongu indeks Hang Seng zyskał niemal 2%, w Seulu KOSPI poszedł w górę o 0,7%, a ceny akcji w Kuala Lumpur wzrosły o 1,1%.
Analitycy są podzieleni w ocenie trwałości chińskiej hossy. Optymiści widzą dalsze wzrosty napędzane ekspansywną polityką banków centralnych w Azji i Europie. Pesymiści przestrzegają jednak przed spadkami w krótszym horyzoncie czasowym. Według obliczeń Bloomberga, w 6 na 7 przypadków po cięciach stóp procentowych w Ludowym Banku Chin, w perspektywie następnych dwóch miesięcy ceny akcji spadały.
Krzysztof Kolany