REKLAMA

G20 to już tak naprawdę G19? "Dla Rosji nie ma tam miejsca"

2022-11-18 06:58
publikacja
2022-11-18 06:58

Bon mot prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który przemawiając do uczestników szczytu G20 na Bali, określił obradującą grupę jako "G19", niesłusznie przeszedł prawie bez echa, a trafnie obrazuje sytuację: dla Rosji nie ma tam już miejsca - ocenia piątkowy "Dziennik Gazeta Prawna".

G20 to już tak naprawdę G19? "Dla Rosji nie ma tam miejsca"
G20 to już tak naprawdę G19? "Dla Rosji nie ma tam miejsca"
fot. Pool / / Reuters

W tym tygodniu odbył się szczyt grupy G20 na Bali w Indonezji. Jak podkreśla "DGP", grupa ta skupia 80 proc. światowego PKB, 75. proc. handlu międzynarodowego i 60 proc. ludności świata.

"Gospodarze zapraszali też Władimira Putina, ale wobec licznych protestów dyplomacji państw demokratycznych, a zwłaszcza spodziewanych gestów ostentacyjnego bojkotu, rosyjski prezydent ostatecznie stchórzył i przysłał techniczną delegację pod wodzą ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa. Zełenski - w charakterze zaproszonego gościa, bo Ukraina członkiem G20 nie jest - wziął za to czynny udział w szczycie (choć ze zrozumiałych względów zdalnie). I skorzystał z okazji, by wbić bolesną szpilę agresywnemu sąsiadowi" - czytamy w piątkowym wydaniu gazety.

"Ławrow pierwszego dnia zrobił sobie skwapliwie rozniesioną po świecie przez social media okazjonalną fotkę w relaksowej stylizacji, by następnie (...) z właściwą sobie arogancją ponarzekać z mównicy na »niedopuszczalne upolitycznienie szczytu«. »Tak, Na Ukrainie toczy się wojna, wojna hybrydowa, którą Zachód rozpętał i przygotowywał od lat« - oświadczył szef moskiewskiej dyplomacji, po czym zwinął manatki i odleciał, na placu boju pozostawiając ministra finansów Antona Siłuanowa (...) by czuwał nad przebiegiem negocjacji ekonomicznych i meldował, co złego (dla Rosji) z nich wyniknie" - relacjonuje "DGP".

Jak czytamy, "w tej sytuacji zgromadzonym na szczycie liderom nie pozostało nic innego, niż wysłuchać płomiennej mowy Zełenskiego, twardo obstającego przy trudnych dla Kremlach warunkach przerwania działań zbrojnych, a następnie oddać się cichej dyplomacji". "Niewykluczone, że opracowano przy tym lub zatwierdzono zestaw kijów i marchewek mających zmienić nastawienie władz ukraińskich. I rozpisano tę operację na role" - oceniono również w artykule.

Gazeta podkreśla, że G20 jednogłośnie przyjęła deklarację, w której większość członków potępiła wojnę w Ukrainie i rosyjską agresję, która pogłębia także problemy światowej gospodarki. "Ważną częścią dokumentu stało się potępienie ewentualnego użycia broni nuklearnej, a nawet stosowania takich gróźb, co trudno intepretować inaczej niż jako mocną sugestię pod adresem Moskwy. (...) Symptomatyczne, że Chiny co prawda nie komentowały publicznie treści deklaracji, jednak opublikowały jej pełne tłumaczenie w swych rządowych mediach" - zauważa gazeta.

Jak oceniono w artykule "na Bali było widać, słychać, i czuć, że oficjele - reprezentujący dopiero co łapiący oddech po morderczej pandemii świat - mają dosyć wojny i zamieszania w globalnej gospodarce". "Nie interesowała ich eskalacja, przeciwnie, wylali na wzburzone fale tyle oliwy, ile tylko się dało" - czytamy. (PAP)

mml/ mmu/

Źródło:PAP
Tematy
Orange Nieruchomości
Orange Nieruchomości
Advertisement

Komentarze (24)

dodaj komentarz
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
kamikaze351
Dariusz, forumowy głąb od wklejania w kółko tych samych obraźliwych tekstów.

Frustrat i ukraińska onuca. Ponadto banderowski hochoł wszędzie widzący złowrogie trolle.
faramir_z_gondoru
Tak naprawdę, to z USA i ich poplecznikami świat zaczyna się coraz mniej liczyć. Świat chce spokoju i ma już dość wojen wszczynanych przez USA w różnych częściach globu. Nadchodzi era chińskiego smoka do spółki z rosyjskim niedźwiedziem. Do tego sojuszu inne, liczące się kraje chcą należeć. Koniec dominacji państw zachodu jest bliski.Tak naprawdę, to z USA i ich poplecznikami świat zaczyna się coraz mniej liczyć. Świat chce spokoju i ma już dość wojen wszczynanych przez USA w różnych częściach globu. Nadchodzi era chińskiego smoka do spółki z rosyjskim niedźwiedziem. Do tego sojuszu inne, liczące się kraje chcą należeć. Koniec dominacji państw zachodu jest bliski. Co gorsze, stoimy w wiernopoddańczej pozycji w przegrywającym bloku państw. Jak nie pod ruskim butem to amerykańskim. Ostatni raz niepodlegli w sierpniu '39.
godojoshi
Era chińskiego smoka? Ciekawe...To że zachód się złoży jeżeli nie zmieni swojego podejścia to pewne. Z drugiej strony ciężkie czasy to moment w którym następuje reset i odbicie, więc przy odrobinie szczęścia nie musi być tak tragicznie, a Chiny wcale nie są w tak super sytuacji. Ich główny problem to demografia - zniszczona przez Era chińskiego smoka? Ciekawe...To że zachód się złoży jeżeli nie zmieni swojego podejścia to pewne. Z drugiej strony ciężkie czasy to moment w którym następuje reset i odbicie, więc przy odrobinie szczęścia nie musi być tak tragicznie, a Chiny wcale nie są w tak super sytuacji. Ich główny problem to demografia - zniszczona przez wieloletnią kontrolę urodzin. Brak zastępowalności pokoleń skończy się tym z czym zaraz będzie walczył zachód, więc bym się tak nie podniecał. A obok siebie mają sporo państw z dużo lepszą demografią i niezłymi perspektywami. Poza tym Chiny nie są odizolowane, są częścią globalnej gospodarki...a także mają dość spore wewnętrzne problemy. O Ruskich nie wspomnę, bo to po prostu wielka stacja benzynowa, która nie dorasta do pięt Chinom czy temu zgniłemu Zachodowi. Rosja to stan umysłu bardzo specyficznego.
faramir_z_gondoru odpowiada godojoshi
Zgoda, ale bez ruskich surowców Chin nie ma. Sojusz choćby wymuszony, to jednak nadal sojusz.
(usunięty)
(wiadomość usunięta przez moderatora)
godojoshi
Haha...ciekawe rzeczy opowiadasz. Ruscy od wieków byli naszymi wrogami - jako państwo (bo nie to że wszyscy Rosjanie). W naszym interesie jest słaba Rosja, która nam nie zagraża. Jesteśmy państwem wasalskim i jednak wolę być pod butem amerykańskim niż ruskim. Z ruskiego buta nic nigdy dobrego nikomu nie przyszło
faramir_z_gondoru odpowiada godojoshi
Retoryka taka trochę w stylu: "nie ważne, żeby mnie było dobrze, ważne, żeby sąsiad miał gorzej". Naszym celem powinno być to, żeby Polska była mocna a nie ktoś tam słaby. Ja nie chcę, by Polska była pod czymkolwiek butem. Smycz choćby złota, zawsze będzie smyczą. Polskę stać na samodzielną politykę, ale nie z tymi ludźmi Retoryka taka trochę w stylu: "nie ważne, żeby mnie było dobrze, ważne, żeby sąsiad miał gorzej". Naszym celem powinno być to, żeby Polska była mocna a nie ktoś tam słaby. Ja nie chcę, by Polska była pod czymkolwiek butem. Smycz choćby złota, zawsze będzie smyczą. Polskę stać na samodzielną politykę, ale nie z tymi ludźmi u władzy, którzy jawnie reprezentują interesy Ukrainy, USA, Izraela, a nie Polski.
1984 odpowiada faramir_z_gondoru
Aha, czyli mam sąsiada który co drugi dzień skacze przez płot aby ukraść ziemniaki, ogórki, jabłka czy drewno. Gdy dowiem się, że złamał obie nogi mam mu współczuć i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia? Ja raczej będę trzymał kciuki aby mu się kulasy krzywo zrosły i nigdy więcej nie mógł przez płot przeskoczyć. Bo ten typ tak ma,Aha, czyli mam sąsiada który co drugi dzień skacze przez płot aby ukraść ziemniaki, ogórki, jabłka czy drewno. Gdy dowiem się, że złamał obie nogi mam mu współczuć i życzyć szybkiego powrotu do zdrowia? Ja raczej będę trzymał kciuki aby mu się kulasy krzywo zrosły i nigdy więcej nie mógł przez płot przeskoczyć. Bo ten typ tak ma, że jak wróci do zdrowia znowu będzie co drugi dzień mnie okradał.
faramir_z_gondoru odpowiada 1984
Idąc Twoim tokiem rozumowania, gdybyś był silny, to sąsiad nie odważyłby się skakać Ci przez płot. Przy pierwszej próbie dostałby nauczkę. Albo inaczej, gdybyś był silny, to postawiłbyś taki płot, że sąsiad choćby nie wiem co robił to i tak by go nie sforsował. Jeżeli Twoja aktywność sprowadza się do trzymania kciuków, "by tym Idąc Twoim tokiem rozumowania, gdybyś był silny, to sąsiad nie odważyłby się skakać Ci przez płot. Przy pierwszej próbie dostałby nauczkę. Albo inaczej, gdybyś był silny, to postawiłbyś taki płot, że sąsiad choćby nie wiem co robił to i tak by go nie sforsował. Jeżeli Twoja aktywność sprowadza się do trzymania kciuków, "by tym razem mu się nie udało", to oznacza, że żaden z Ciebie ogrodnik i beznadziejny właściciel działki.

Powiązane: Wojna w Ukrainie

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki