Ponad 80 mld zł kredytów opartych na frankach szwajcarskich mają w swoich portfelach banki notowane na warszawskiej giełdzie, wynika z analizy Bankier.pl. Za kolejne kilkanaście miliardów odpowiadają instytucje, których szyldów już nie zobaczymy na ulicach.


Od 8 lat kredyty hipoteczne oparte na walutach obcych stanowią już tylko margines sprzedaży. Z ostatnich danych AMRON wynika, że zobowiązania powiązane z frankiem szwajcarskim odpowiadają za ok. 0,01 proc. wolumenu nowych hipotek. W bilansach banków pozostał jednak ślad po popularności franka przed ponad dekadą. W niektórych przypadkach liczony w dziesiątkach miliardów złotych.


Sprawdziliśmy dane zawarte w półrocznych raportach banków notowanych na warszawskim parkiecie. Chociaż opracowania Komisji Nadzoru Finansowego wskazują, że w portfelach kredytodawców w czerwcu 2020 r. było 100 mld zł kredytów mieszkaniowych CHF, to giełdowe banki odpowiadają za około cztery piąte z tej sumy. Gdzie podziała się reszta?
Kredyty bazujące na helweckiej walucie w pewnym momencie stały się „gorącym kartoflem”. Podczas transakcji przejęć kupujący oczekiwali, że zostaną wydzielone z aktywów sprzedawanej instytucji. W ten sposób na rynku pozostały banki, które prowadzą bardzo ograniczoną działalność, głównie obsługując spłaty klientów z przeszłości (np. Bank BPH, Deutsche Bank, ex-Raiffeisen Polbank).
PKO BP na czele
Na pierwszym miejscu wśród banków notowanych obecnie na giełdzie pod względem wielkości portfela kredytów mieszkaniowych CHF zajmuje PKO Bank Polski. Wartość takich należności wynosiła na koniec pierwszej połowy 2020 r. 24,9 mld zł. Większość stanowiły kredyty denominowane we frankach, a niewielką część – indeksowane.
Przypomnijmy, że konstrukcja w przypadku kredytu indeksowanego była następująca - bank w umowie kredytowej określał kwotę w złotych, a następnie przeliczał ją na franki w momencie wypłaty kredytu. W kredytach denominowanych w kontrakcie podawano kwotę zobowiązania w walucie obcej.
Druga pozycja należy do mBanku, w którym portfel ten ma wartość 13,9 mld zł. Trzecią lokatę zajmuje Bank Millennium z 13,8 mld zł we „frankowym” portfelu. Najmniej kredytów CHF posiada ING Bank Śląski i Bank Ochrony Środowiska. Danych tego typu nie podaje w raportach Alior Bank, który pojawił się jednak na rynku pod koniec okresu szczytowej popularności hipotek frankowych.


Czołówka prezentuje się inaczej, jeśli porównamy wartość portfela hipotek CHF z całym portfelem kredytów mieszkaniowych. Wskaźnik ten jest najwyższy (ponad 52 proc.) w Banku Ochrony Środowiska, z zastrzeżeniem, że dane dotyczą wszystkich hipotek walutowych (nie tylko „frankowych”) i stanu na koniec 2019 r.
Na kolejnej pozycji znalazł się Getin Noble Bank, który od kilku lat nie udziela już nowych kredytów hipotecznych. Trzecia lokata przypada mBankowi, a czwarta Bankowi Millennium.


W danych publikowanych przez nadzór, jak również w raportach poszczególnych banków, możemy zauważyć fluktuacje – kredytów frankowych z kwartału na kwartał nieco przybywa lub ubywa. Chociaż zaciągnięte przed dekadą zobowiązania są spłacane przez klientów w przeważającej większości regularnie, to podawane wartości portfela w złotych falują wraz z kursem helweckiej waluty.