Co ma tego dowodzić? Jak twierdzi tygodnik - między innymi najwyższe od wprowadzenia euro wzrosty spreadów między obligacjami niemieckimi a francuskimi.
Francuski„La Tribune” informował kilka dni temu, że agencja Standard and Poor's przygotowuje się do zmiany w ciągu tygodnia perspektywy ratingowej Francji na „negatywną”, co jest ostatnim etapem przed degradacją jej noty rynkowej. Ekonomiści francuscy twierdzą, że od tej chwili obniżka noty ich kraju jest tylko kwestią czasu.
- Przed szczytem jest to niemożliwe. Gdyby tak się stało, oznaczałoby to, że agencje cynicznie grają przeciwko euro. Jednak jak najbardziej jest to możliwe już w kilka miesięcy po szczycie. Wówczas jedynym ratunkiem byłoby nieograniczone drukowanie euro – komentuje Piotr Kuczyński, główny analityk Xelion Doradcy Finansowi.
Obniżka ratingu państwa, które dotąd w tandemie z Niemcami rządziło strefą euro, wzmocniłaby rolę Berlina w tym duecie - komentuje Ignacy Morawski z Polskiego Banku Przedsiębiorczości.
- Obniżenie ratingu Francji nie będzie miało istotnego wpływu na europejskie rynki finansowe. O ryzyku tej obniżki mówiło się już od dawna, więc wszyscy się jej spodziewają. (...) Co ważne, Francja jest silną i całkowicie wypłacalną gospodarką. Jednak w obecnej sytuacji nie można też jednak wykluczyć, że w bliżej nieokreślonej przyszłości wystąpią problemy z jej wypłacalnością - mówi prof. Stanisław Gomułka, główny analityk BCC i były wiceminister finansów.
/ kws, TVN24