Obecnie zaciągnięcie długu w firmie pożyczkowej jest zdecydowanie droższe niż w banku. Niebawem różnica wysokości ponoszonych kosztów może się zmniejszyć. Firmy pożyczkowe debatują nad obniżeniem kosztów pożyczek dzięki pozyskaniu lepszej i pełniejszej informacji o swoich klientach.
Firmy pożyczkowe, mimo że różnymi kanałami pozyskują informacje o potencjalnych klientach, wciąż posiadają niewystarczającą wiedzę na ich temat. Przy ocenie ryzyka kredytowego osób ubiegających się o pożyczkę, nie mają informacji dotyczących rzetelności i terminowości dotychczas spłacanych długów. W efekcie wzrastają koszty udzielanych pożyczek.
Więcej informacji o kliencie to szansa na tańszą pożyczkę
Dzisiaj firmy pożyczkowe, podobnie jak banki, oceniają ryzyko kredytowe potencjalnych klientów bazując na trzech głównych źródłach informacji:
- informacje własne - jeżeli wnioskodawca był już wcześniej klientem danej firmy,
- informacje pozyskane od klienta (np. o zarobkach, sytuacji materialnej, adresie zamieszkania) - te dane są weryfikowane w zakładach pracy, bazie dokumentów zastrzeżonych i innych dostępnych publicznie źródłach,
- informacje z Biur Informacji Gospodarczej dotyczące zaległych płatności (np. spóźnione opłaty za kablówkę, nieuregulowane raty za telefon, niespłacone wcześniej pożyczki w innej firmie etc.).
Dodatkowymi źródłami, z których coraz częściej korzystają firmy z branży pożyczkowej, są Big Data i social media. Wszystkie dane zbierane są za zgodą i wiedzą klienta.
Aby obniżyć koszty udzielania pożyczek, firmy dążą do pozyskania dodatkowych informacji o klientach, zwłaszcza dotyczących terminowości spłat. Posiadanie takiej wiedzy, według Piotra Kaczmarskiego, dyrektora Departamentu Obsługi Klienta Vivus Finance, umożliwiłoby niejednej firmie udzielanie pożyczek taniej, szybciej i łatwiej, jednocześnie zwiększając ich dostępność, zarówno na rynku konsumenckim, jak i biznesowym.
— Żeby mieć więcej informacji o klientach firmy zrzeszone w Związku Firm Pożyczkowych zbudują z jednym z BIG-ów własną bazę informacji o klientach i wnioskach pożyczkowych. W dużej mierze będzie pełnić ona funkcje antyfraudową, czyli zapobiegać równoczesnemu wnioskowaniu o kilka pożyczek na fałszywe lub skradzione dane — mówi Adam Dąbrowski, dyrektor Zarządzający Lendon.pl i ekspert Związku Firm Pożyczkowych. — Informacje w tej sprawie będą ogłoszone w listopadzie – dodaje.
Firmy pożyczkowe nie udzielają pożyczek osobom nieterminowo spłacającym długi
Wydawać by się mogło, że po pieniądze do firm pożyczkowych zgłaszają się głównie klienci, którzy nie wykazali wystarczającej zdolności kredytowej przed bankiem lub mają gorszą historię kredytową. Choć jest to spory odsetek, to ubiegającymi się o pożyczki są zazwyczaj: osoby z jednoosobową działalnością gospodarczą, zatrudnione w ramach umów cywilno-prawnych, bez stałego źródła przychodów (np. freelancerzy), bez żadnych umów, które mogą udokumentować dochód, jak też ci, którzy potrzebują gotówki „na już”.
Nie zmienia to jednak faktu, że aby ją otrzymać, trzeba spełnić wymagania określone przez instytucję. Już dzisiaj niejedna z nich nie udziela pożyczek klientom mającym zaległości wobec banków. — Jeżeli ktoś ma otwarte niespłacane zobowiązania wobec banków, to nawet w firmie pożyczkowej nie ma czego szukać. Jeżeli spłacił je z opóźnieniem, to w zależności od firmy ma na pożyczkę szanse, choć rzeczywiście w bankach jest skreślony – mówi Dąbrowski. — Jaki sens miałoby pożyczanie pieniędzy komuś, kto już teraz nie jest wypłacalny? – retorycznie pyta.
Zuzanna Brud, Bankier.pl