Wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych rośnie w strefie euro rosną najmocniej od blisko 4 lat – wynika z najnowszego raportu Eurostatu. Na Europejskim Banku Centralnym sytuacja ta zdaje się póki co nie robić wrażenia.


W styczniu ceny towarów i usług konsumpcyjnych w ujęciu rocznym w strefie euro zwiększyły się o 1,8%. Jest to wyraźna zmiana w stosunku do poprzedniego miesiąca (1,1%) i najwyższy wynik od lutego 2013 r. Analitycy spodziewali się nieco niższego odczytu (1,6%).
Największy wpływ na wzrost inflacji miała pierwsza od wielu miesięcy dodatnia dynamika cen energii (8,1% wobec 2,6% w grudniu i negatywnych odczytów w miesiącach poprzednich). To właśnie przypadającemu na początek ubiegłego roku dołkowi cen ropy naftowej (a wraz z nią także i paliw) zawdzięczamy efekt niskiej bazy, obserwowany także w Polsce.
Poza energią, w styczniu w strefie euro obserwowano także wzrost cen żywności, alkoholu i wyrobów tytoniowych (1,7% wobec 1,2% w grudniu), dóbr przemysłowych (0,5%) i usług (1,2%).


Europejski Bank Centralny definiuje swój cel inflacyjny jako „poniżej, ale blisko 2%". Wynik ten możemy zobaczyć już w najbliższym okresie, ponieważ ubiegłoroczny dołek cen ropy naftowej (a zarazem i paliw) przypadł na pierwszy kwartał 2016 r., wobec czego sam efekt niskiej bazy będzie wpływał na wzrost wskaźnika inflacji rocznej. Zjawisko to dotknie także Polski – więcej na ten temat w artykule „Inflacja uderzy na początku 2017 r.”.
Samo osiągnięcie poziomu 2% do niczego nie zobliguje europejskich władz monetarnych, które kierują się czterema dodatkowymi kryteriami. Pytany o powrót inflacji, Mario Draghi zaprezentował te kryteria w trakcie ostatniej konferencji prasowej.
- Po pierwsze, nasz cel definiujemy w średnim okresie – to horyzont, który nas interesuje, Po drugie, inflacja musi być trwała, a nie przejściowa. Po trzecie, musi to być zjawisko zdolne utrzymać się także w sytuacji braku niekonwencjonalnej polityki monetarnej. Po czwarte, musi dotyczyć całej strefy euro. To są cztery cechy, które charakteryzują nasz cel – powiedział Włoch.
Z tej perspektywy jasno widać, że dla przyszłych działań EBC najważniejsze będą odczyty inflacji w drugiej połowie roku, kiedy efekt bazy zacznie wygasać. Nie bez znaczenia będzie także tempo wzrostu gospodarczego oraz kondycja "państw peryferyjnych" (Grecja, Portugalia czy Włochy), które w szczególnie dużym stopniu korzystają z prowadzonego przez EBC programu skupu aktywów, w tym rządowych obligacji.
Wczoraj o kolejnym wzroście inflacji (do 1,9%) poinformował niemiecki urząd statystyczny. Informacja ta może wywołać za naszą zachodnią granicą kolejną falę „strachu” przed wzrostem cen, jak również nasilić napięcie na linii Niemcy-EBC.
O inflacji głośno jest także w Hiszpanii, gdzie – głównie za sprawą wzrostu cen paliw i energii elektrycznej - w styczniu zaraportowano wzrost cen aż 3% wobec 1,6% w grudniu. To najwyższy odczyt od końca 2012 r. We Francji z kolei inflacja wyniosła 1,6% wobec 1,3% przed miesiącem.
Dzisiejsze wskazania Eurostatu stanowią dopiero wstępne wyliczenia. Pełny raport o zmianach cen w grudniu w strefie euro, UE i poszczególnych państwach członkowskich poznamy 22 lutego o 11.00. Niewykluczone, że będzie to pierwszy od lutego 2013 r. miesiąc, w którym w żadnym z członków UE nie zostanie zaobserwowana deflacja – w grudniu pod kreską znalazły się jedynie Bułgaria (-0,5%) i Rumunia (-0,1%). Tymczasem w szczytowym okresie (styczeń 2015 r.) „obóz deflacyjny” liczył aż 23 na 28 państw członkowskich.