Każdy z nas marzy o emeryturze pod palmami. Na wysokie państwowe emerytury szczególnie młodzi nie mają co liczyć. Trzeba zakasać rękawy i odkładać samodzielnie. Wyzwania stojące przed polską demografią, systemem emerytalnym były jednym z tematów poruszanych na Europejskim Kongresie Gospodarczym 2022 odbywającym się w Katowicach.


Polska od kilkunastu lat zmaga się z ujemnym przyrostem naturalnym, który pogłębił się szczególnie w okresie pandemii COVID-19. Perspektywy stojące przed krajowym systemem emerytalnym rysują się w czarnych barwach. Na koniec 2021 r. mieliśmy ponad 6 mln emerytów, a będzie ich coraz więcej.
Rządowe programy mające podnieść dzietność, w tym sztandarowy „Rodzina 500+” nie przyniosły zakładanych efektów, zamiast tego stały się jednym w powodów wysokiej inflacji w Polsce. Musimy sami zacząć oszczędać na przyszłą emeryturę, bo te czekające na nas z ZUS-u będą po prostu strasznie niskie. By skłonić społczeczeństwo do oszczędzania potrzeba edukacji finansowej, zachęt podatkowych, a przede wszystkim wzrostu zaufania do instytucji państwa.
ReklamaW panelu wzięli udział:
- Paweł Jaroszek, członek zarządu Zakładu Ubezpieczeń Społecznych,
- Stanisław Kluza, Kolegium Analiz Ekonomicznych, Szkoła Główna Handlowa w Warszawie, minister finansów w 2006 r., przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego w latach 2006-2011,
- Antoni Kolek, prezes zarządu Instytutu Emerytalnego Sp. z o.o.,
- Jarosław Skorulski, prezes zarządu BNP Paribas Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych,
- Barbara Socha, podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny i Polityki Społecznej,
- Robert Zapotoczny, prezes PFR Portal PPK Sp. z o.o.
Moderatorem debaty był Paweł Czuryło, zastępca redaktora naczelnego Interia.pl.
Co z polską demografią?
Na wstępie wiceminister Barbara Socha zauważyła, że problemy demograficzne Polski są kilkuwektorowe. Zmagamy się z: olbrzymim wzrost zgonów (co tłumaczyła starzejącym się pierwszym wyżem powojennym), malejącą liczbą urodzeń (ponieważ coraz mniej kobiet jest w wieku prokreacyjnym), oraz stagnacją dzietności. Celem rządowej Strategii demograficznej 2040 jest podniesienie dzietności, by ustabilizować przyrost naturalny. Chcemy stworzyć warunki, by młodzi Polacy chcieli żyć w Polsce i chcieli mieć dzieci – dodała.
Paweł Jaroszek przekonywał, że kondycja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest bardzo dobra, a wskaźnik pokrycia FUS w 2021 był najwyższy w historii i osiągnął poziom 81,7 proc. Ciągle sytuacja w gospodarce jest bardzo dobra, na kondycję FUS pozytywnie wpływają czynniki makrogospodarcze. Zripostował to Antoni Kolek, który zauważył, że po doliczeniu do bilansu 13. I 14. emerytury, kondycja FUS wcale nie byłaby taka dobra. Ale jak wiemy statystyka, to tylko i aż statystyka.
Zdaniem Stanisława Kluzy państwo może oddziaływać na rodziny poprzez a narzędzia socjalne (sprawiedliwościowe), ale także narzędzia na rynku pracy i wspierające sytuację materialną młodych. Wiele pomysłów w tym zakresie jest znane w debacie publicznej przynajmniej od 10 lat, ale nie ma woli politycznej, by je zrealizować. Jednym z nich był program o charakterze socjalnym, mający motywować do aktywności zawodowej w danym regionie kraju (o gorszej demografii).
„Pozytywny wpływ na polską demografię mogą mieć dwie fale uchodźców z Ukrainy – pierwsza po 2014 r. po rosyjskiej aneksji Krymu, a druga po inwazji Rosji na Ukrainę 24 lutego br. Kwestia zagospodarowania tego kapitału ludzkiego jest kluczowa” - kontynuował. Zdaniem wiceminister Sochy wszystko zależy od tego, czy uchodźcy z Ukrainy będą chcieli łączyć rodziny w Polsce, czy jednak na Ukrainie.
Wiek emerytalny zostanie podniesiony?
Prezes Skorulski przytoczył wyniki badania Mercer CFA Institute Global Pension Index, w którym na 43 kraje polski system emerytalny został sklasyfikowany na 27 miejscu. Wśród największym bolączek polskiego systemu wymienił:
- niski poziom stopy zastąpienia – obecnie ok 55-60 proc., ale będzie znacznie gorzej, bo szacunki mówią o 20-25 proc. w 2060 r.,
- niska wartość oszczędności dodatkowych (OFE, PPK, PPE, IKZE),
- istotne różnice w wysokości emerytur kobiet i mężczyzn,
- niski wiek emerytalny, w porównaniu do krajów zachodnich,
- ubytek z rynku pracy osób starszych, tj. 55+,
- niskie emerytury minimalne.
Stanisław Kluza uważa, że w Polsce prędzej czy później wróci kwestia podniesienia wieku emerytalnego. Innym problemem jest kwestia "czy ten system jest w stanie przetrwać, czy nie trzeba go będzie zastąpić innym? A obecny system jest lekko opresyjny".
Kluczową kwestią w budowaniu systemu emerytalnego jest zaufanie do państwa. System powinien zawierać komponent publiczny i prywatny. W społeczeństwie zafanie do pańswa buduje się poprzez: stabilność makroekonomiczną i stabilność legislacyjną. Tego zabrakło, dlatego też udział pracowników w PPK jest na stosunkowo niskim poziomie. Trzeba też zwrócić uwagę na fakt, że zapisy były automatyczne, więc nie wymagały od pracowników żadnej aktywności. Skala "wypisywania się" z tego programu pokazują niskie zaufanie do państwa. "System PPK to system wymuszonwych oszczędności, to coś innego niż system emerytalny" - dodał Kluza.
Wiceminister Socha przekonywała z kolei, że państwo nie ma zamiaru podniesienia wieku emerytalnego, ale jest potrzeba przekonywania i zachęcania pracowników do jak najdłuzszej pracy.
Paweł Jaroszek również popiera to rozwiązanie, bo "z matematycznego punktu widzenia emerytura, to ułamek, w którego liczniku jest zdromadzony kapitał (im dłużej pracujemy, tym jest go więcej), a w mianowniku jest prognozowana liczba miesięcy na emeryturze (im dłużej pracujemy, tym jest ich mniej), więc sumarycznie dłuższa praca oznacza wyższą emeryturę".
Dłuższa praca = wyższa emerytura? Dla młodych myślenie złudne
Każdy ma indywidualną stopę. Obecny system premiuje dłuższą pracę. Rok pracy dłużej, to ok 7-10 proc. wyższa emerytura powiedział Jaroszek. Z kolei zdaniem Antoniego Koleka w obecnym systemie niekoniczenice warto pracować dłużej, ponieważ ludzie przechodzą na emeryturę wraz z osiągnięciem wieku emerytalnego, bo to zawsze pewny dochód, a przy okazji 13. i 14. emerytura i gwarantowana waloryzacja. Pracować, (czasem dorabiać) na emeryturze i tak można, więc nie zachęca to do późniejszego przechodzenia na emeryturę. Przejście na emeryturę po uzyskanii prawa do niej "się opłaca". Trzeba dążyć do odpolitycznienia systemu emerytalnego - dodał.
Jak już wspomniano w 2060 r. stopa zastąpienia szacowana jest na ok. 20-25 proc. ostatniego wynagrodzenia, młodzi którzy wchodzą na rynek pracy już dziś powinni myśleć o zabezpieczeniu finansowym na czas emerytury.
Skorulski powiedział, że "w 2060 r. przy zachowaniu obecnego wieku emerytalnego, 2/3 emerytów będzie miało emerytury poniżej emerytury minimalnej, więc nie opłaci się im dłużej pracować. Przedłużanie wieku emerytalnego to jednak temat niepopularny. Jeśli chcemy żeby ludzie pracowali dłużej powinniśmy zadbać także o profilaktykę zdrowotną osób 60+, tak żeby zdrowie pozwalało im dalej pracować".
Reforma systemu emerytalnego będzie z czasem konieczna. Wraz ze starzeniem się społeczeństwa, wpływu do FUS będą niższe, a wydatki będą rosnąć. Stąd konieczne będzie finansowanie z budżetu państwa. "Jeżeli podniesione zostaną podatki, by finansować emerytury młodzi mogą zdecydować się na emigrację" - dodał.
Samodzielne oszczędzanie na emeryturę?
Czy Polacy samodzielnie odkładają na emeryturę? Wybór dostępnych produktów jest dość szeroki. Polacy na emeryturę mogą odkładać m.in. w IKZE, czy w PPK będącym najnowszym rozwiązaniem (ale dość skutecznie przyciągającym najmłodszych pracowników).
W opinii Kolka IKZE staje się coraz mniej korzystne dla oszczędzających z racji podniesienia kwoty wolnej od podatku, wyższy II próg podatkowy i obniżenie podatku PIT do 12 proc. do lipca br. Nie będzie to impuls dla nowych klientów tego typu rozwiązania. Niemniej podkreślił, że już dzisiaj trzeba myśleć o emeryturze.
Zdaniem Jarosława Skorulskiego, powinniśmy rozmawiać o przyszłości FUS, a nie sytuacji obecnej. "Musimy myśleć o dodatkowych oszczędnościach na emeryturę. Poziom oszczędności zależy obiektywnie od zamożności społeczeństwa, im jest ono bogatsze, tym więcej oszczędza. Subiektywnie zaś poziom oszczędności na emeryturę zależny jest od zachęt do oszczędzania (edukacja finansowa w Polsce niestety cierpi), dlatego też „produkty oszczędnościowe powinny być ciekawe, kosztowo efektywne i przejrzyste, a przede wszystkim zrozumiałe dla obywateli, a także by były wspierane podatkowo przez państwo” - kontynuował.
Skorulski trafnie zauważył, że "większość oszczędzających nie śledzi rynków finansowych, ale rozwiązania PPK dostosowujące portfle do długości oszcżedzania są atrakcyjne. Można zarządzać rysykiem, zmienić subfundusz na bardziej lub mniej agresywny - zależnie od akceptowalnego poziomu ryzyka przez oszczędzającego. Przy dłyugoterminowym oszczędzaniu ważna jest stystematyczność i lokowanie środków w instrumenty dające jak najwyższe stopy zwrotu".
Kolek zwrócił jednak uwagę, że PPK jest dość popularne w dużych firmach, gdzie pensje przeważnie też są wyższe. Rozwiązanie to kuleje w mniejszych podmiotach i tych, w których zarabia się płacę minimalną.
Alimentacja emerytur? Nie tak szybko
Wiceminister Socha przypomniała, że Francja premiuje dzieci w systemie emerytalnym i jest to jedyny taki system w Europie, za wychowanie odpowiedniej liczby dzieci dostaje się procentowe dodatki do wysokości emerytury, maksymalnie do 30 proc. Jej zdaniem "należy uwzględnić w systemie emerytalnym fakt posiadania dzieci. ponieważ koszty ich wychowania ponoszą rodzice, a "zyski z nich" (składki przez nie odprowadzane) się upaństwawia i pojawia się tzw. efekt gapowicza. Coraz więcej krajów pracuje nad systemami alimentacyjnymi. Czechy chcą wprowadzić po 17 latach debaty publicznej system alimentacyjny. Pracujące dzieci część składek przekazywałyby na emerytury rodziców (rozwiązanie to można porównać do przekazywania 1 proc w PIT)".
Zdaniem Koleka "lepszym rozwiązaniem jest indywidualizacja świadczenia, a nie ich alimentacja. Może się okazać, że kobietom przestanie się opłacać pracować, a tylko rodzić dzieci. Zachęt trzeba szukać w pracy i rozporządzalnym dochodzie". Im niższa aktywność zawodowa, tym mniejsze wpływy do FUS, musimy o tym pamiętać.
Mamy w Polsce świadczenie "Mama 4 plus" w wysokości minimalnej emerytury. Rodzicielskie świadczenie uzupełniające "Mama 4 plus" ma zapewnić podstawowe środki do życia mamom, które zrezygnowały z pracy lub jej nie podjęły, aby wychowywać przynajmniej czwórkę dzieci. Tym samym pracowały za krótko i nie nabyły prawa do gwarantowanej minimalnej emerytury. O świadczenie to mogą ubiegać się nie tylko kobiety, ale również mężczyźni.
Co można zrobić w sprawie polityki demograficznej?
Ważne jest zwiększenie elastyczności rynku pracy pracy. Wiceminister Socha przekonywała, że "mitem jest, że Polki mało pracują. Pracują więcej niż Niemki, Francuzki, Holenderki, czy Belgijki. U nas dużo kobiet pracuje na pełen etat, albo są bierne zawodowo. Potrzeba zachęt do elastycznej pracy, np. na pół etatu. W Polsce tylko 5 proc. kobiet aktywnych zawodowo pracuje na część etatu, w Wielkiej Brytanii jest to 50 proc, a w Holandii 80 proc... Trzeba aktywizować kobiety bierne zawodowo".
Czasowa dezaktywacja kobiet jest potrzebna, by urodziła dziecko i mogła wrócić na rynek pracy w elastycznej formie, by łączyć macierzyństwo z aktywnością zawodową - dodała. Podobnie wypowiadał się także Skorulski "potrzebny jest wybór, by móc godzić macierzyństwo z pracą zawodową"
Zdaniem Kluzy państwo powinno stworzyć swobodę działania, by wybór ścieżki (praca albo dziecko) nie dyskryminował ekonomicznie. Niekoniecznie trzeba środków budżetowych do tego, wystarczy się wykazać elastycznością, a jako pierwsza mogłaby tu zadziałać administracja publiczna o dość sztywnych godzinach pracy. W sektorze prywatnym jest to o wiele łatwiej dostępne już na obecną chwilę.