Na koniec roku liczba rejestracji nowych samochodów elektrycznych zarejestrowanych może przekroczyć 45 tys. egzemplarzy – wynika z szacunków Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności. By tak się stało, liczba rejestracji względem pierwszych ośmiu miesięcy roku powinna przyspieszyć dwukrotnie.


Zgodnie z danymi Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego od początku roku do końca sierpnia w Polsce przybyło 21 377 nowych elektrycznych osobówek (+94,5 proc. r/r), a ich udział w rynku dobił do 5,7 proc. Razem z elektrycznymi autami dostawczymi w analizowanym okresie w Polsce zarejestrowano blisko 22,5 tys. nowych elektryków (5,3 proc. udziału w rynku).
– Łączna liczba rejestracji osobowych, dostawczych i ciężarowych samochodów elektrycznych w 2025 r. może przekroczyć 45 tys. – ocenia w rozmowie z Bankier.pl Maciej Gis z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności.
Dla porównania, w całym 2024 r. w Polsce zarejestrowano 44 tys. aut umożliwiających ładowanie z gniazdka. Wśród nich połowę stanowiły jednak hybrydy typu plug-in.
Letnie przyspieszenie w urzędach
Choć jeszcze na początku roku liczba rejestracji elektryków nie dawałaby nadziei na taki wynik, to szanse pojawiły się latem, gdy nastąpiło wyraźne przyspieszenie liczby rejestracji. Sierpień był trzecim miesiącem z rzędu, w którym liczba nowych elektryków przekroczyła 3 tys., a ich udział w rynku zbliżył się do 8 proc.
Jeśli dodać do nich hybrydy typu plug-in, to okaże się, że możliwość ładowania z gniazdka miało w sierpniu niemal co szóste (15,8 proc.) nowe auto zarejestrowane w Polsce.
Głównie za sprawą rosnącej popularności elektryków na najwyższym poziomie był także udział w rynku aut z napędami alternatywnymi, który wyniósł 63,9 proc.
Dla porównania, jeszcze w ubiegłym i na początku 2025 r. udział elektryków w rynku nowych aut oscylował wokół 3 proc.
Wzrost liczby rejestracji aut elektrycznych należy z pewnością powiązać z programem dopłat do zakupu elektryków „NaszEauto”. Zgodnie z rządowymi statystykami do połowy sierpnia Polacy złożyli 2755 wniosków o dopłaty do zakupu elektryków na łączną kwotę blisko 88,5 mln zł.
Dopłaty do „dostawczaków” w przygotowaniu
Znacznie gorsze wyniki notowane są w przypadku aut dostawczych. W ciągu pierwszych ośmiu miesięcy 2025 r. w bazie Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców przybyło 1120 elektrycznych aut dostawczych o masie do 3,5 t. Ich udział w rynku wyniósł 2,4 proc.
Wkrótce może się to jednak zmienić za sprawą zmian w rządowym programie dopłat do zakupu elektryków „NaszEauto”. Jak pisaliśmy w ubiegłym tygodniu, główną zmianą proponowaną przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej jest objęcie dopłatami także pojazdów dostawczych o masie do 3,5 t oraz pojazdów z kategorii M2, czyli busów służących do przewozu osób, mających więcej niż osiem miejsc dla pasażerów oraz masę do 5 ton, a nie tylko samochodów osobowych, jak obecnie.
Co istotne, inaczej niż w dotychczas, w przypadku aut dostawczych i busów z dopłat mogliby skorzystać nie tylko klienci indywidualni oraz osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą.
W przypadku aut osobowych, na które wciąż dotacje mogliby otrzymywać jedynie klienci indywidualni i prowadzący jednoosobowe działalności gospodarcze, maksymalna stawka zostałaby utrzymana na 40 tys. zł. Zrezygnowano jednak z premii dla osób o niskich dochodach. W aut dostawczych górny próg został ustalony na 70 tys. zł. Dopłaty do elektrycznych busów mogłyby wynieść jednak aż 600 tys. zł.
Rozszerzenie dopłat do elektryków może wejść w życie w X, obecnie wnioski na ponad 400 mln zł
"W lipcu mieliśmy po raz pierwszy 100 tysięcy nowych samochodów elektrycznych, elektryki to dziś prawie 8 proc. sprzedaży nowych aut. Moim zdaniem lipiec pokazuje, że w Polsce dokonał się przełom, jeżeli chodzi o to, jak konsumenci podchodzą do pojazdów elektrycznych. To już nie jest nisza ani kwestia jakiejś awangardy, to już jest mainstream” - powiedział PAP Biznes wiceminister klimatu i środowiska Krzysztof Bolesta.
Jak podkreślił, program dotacji do zakupu e-aut przyspiesza - według stanu na 10 września tego roku wpłynęło 13.051 wniosków na ponad 400 mln zł.
Bolesta poinformował, że Polska ma już uzgodnione z KE rozszerzenie programu dopłat do zakupu aut elektrycznych "NaszEauto", a NFOŚiGW przygotował konkretną propozycję zmian, która teraz już jest przedmiotem konsultacji społecznych.
"Chciałbym, aby rozszerzony program wszedł w życie w październiku” - zaznaczył.
NFOŚiGW podał na stronie, że planowane jest rozszerzenie wsparcia w ramach programu na pojazdy kategorii M2 (małe busy do 5 t) i N1 (samochody dostawcze do 3,5 t) oraz na nowe grupy beneficjentów, czyli poza osobami fizycznymi i JDG mają to być również organizacje pozarządowe, parki narodowe, instytucje edukacyjne, medyczne i opiekuńcze.
"Dopóki mamy pieniądze w KPO, to myślę, że te rekordy (rejestracji nowych elektryków-PAP) będziemy odnotowywać dosyć regularnie” - zaznaczył wiceminister klimatu.
Pytany o rosnący udział chińskich aut na polskim rynku elektryków, odparł, że w rewizji programu NaszEauto NFOŚiGW proponuje dodanie ograniczenia, które polegałoby na tym, "że jeżeli za pojazd zostało zapłacone cło, to nie może być on przedmiotem dotacji".
Wiceszef resortu klimatu pytany o postulat dofinansowania zakupu elektryków na potrzeby flot firmowych, odparł, że nie przewiduje tego polskie KPO.
"My w Polsce mamy ten program finansowany z KPO i uzgodniliśmy z Komisją, że to jest nakierowane na osoby prywatne i na jednoosobowe działalności gospodarcze. To już nie będzie zmienione” - powiedział Bolesta.
Mimo to spodziewa się on wykorzystania całej puli środków KPO przeznaczonych na program "NaszEauto", która wynosi obecnie 1,2 mld zł, ponieważ w ramach rewizji KPO 400 mln zł z pierwotnej puli 1,6 mld zł zostało przesunięte na ocieplenie szkół.
"Pracujemy zgodnie z głównym założeniem, że ani złotówka z grantów nie wróci z powrotem do Brukseli. Robimy wszystko, żeby te środki w całości wykorzystać” - podkreślił.
Dodał, że wspieranie sektora korporacyjnego nie jest też priorytetem UE. KE rozważa wręcz wiążący cel dekarbonizacji flot korporacyjnych w UE.
"To, czego można się spodziewać ze szczebla europejskiego, to jakaś próba regulacji odnośnie flot korporacyjnych. Komisja Europejska zastanawia się, czy zaproponować wiążący cel dekarbonizacji flot korporacyjnych. Jestem sceptyczny wobec szans dla takich rozwiązań. Komunikujemy już w Brukseli, że polski rząd ich nie poprze” - powiedział Bolesta.
"My uważamy, że to jest decyzja firmy, kiedy i jak zazieleniać swoją flotę. Poza tym powinniśmy być technologicznie neutralni” - podkreślił Bolesta.
Ocenił, że zawarta w tzw. ambitnym scenariuszu KPEiK prognoza, według której w 2030 r. w Polsce będzie 720 tys. aut z napędem elektrycznym to wariant optymistyczny.
"To jest ambitny scenariusz. Budżet państwa jest w takiej sytuacji, że musimy bardzo ostrożnie podchodzić do jakichkolwiek nowych systemów wsparcia. Do przyspieszenia elektryfikacji transportu potrzebne są też narzędzia legislacyjne, a trudno się spodziewać, że wszystkie nasze propozycje spotkają się z przychylnym przyjęciem pana prezydenta” - powiedział wiceminister.
Julita Żylińska (PAP Biznes)