
Terroryści, którzy uderzyli w lotnisko i metro koło instytucji UE w Brukseli, chcą, byśmy uwierzyli w globalną wojnę - uważa ekspert ds. terroryzmu Michael Weiss. Ataki planowano od dawna, ale mogły być przyspieszone jako rewanż po schwytaniu Abdeslama - dodał.
Wtorkowe ataki w Brukseli były zdaniem eksperta podobne do tych, których dokonano w Paryżu 13 listopada 2015 roku: skoordynowane, zorganizowane w różnych lokalizacjach w mieście i najprawdopodobniej, tak jak zamachy w stolicy Francji, zostały przeprowadzone przez bojowników Państwa Islamskiego (IS).
Te dwa skoordynowane ataki w Brukseli "z pewnością były planowane od dawna, ale powstaje pytanie, czy zostały przyspieszone" - powiedział w telewizji CNN Weiss, ekspert ds. Państwa Islamskiego, autor książki "ISIS: Inside the army of terror". Jego zdaniem ataki "mogły być rewanżem za (Salaha) Abdeslama", czyli schwytanego kilka dni temu w Brukseli domniemanego organizatora zamachów w Paryżu.
Podobne zdanie wyraził Will McCants, inny znany amerykański ekspert ds. IS. "Zamachy takie jak te przygotowuje się tygodniami albo miesiącami. (...) Jeśli zamachowcy są związani z Abdeslamem, to prawdopodobnie przyspieszyli je, by uniknąć schwytania" - powiedział, cytowany w "Bussines Insider".
Zdaniem Weissa sprawcami ataków w Brukseli są najprawdopodobniej terroryści Państwa Islamskiego, które obecnie "przegrywa w Syrii". Atakując kolejny raz w Europie i biorąc na cel międzynarodowe lotnisko oraz metro w pobliżu instytucji unijnych w Brukseli, gdzie pracują urzędnicy różnych narodowości, "chcą, byśmy wierzyli, że to wojna globalna".
W jego przekonaniu bojownicy, atakując w różnych krajach, liczą też na sterroryzowanie ich mieszkańców. "Chcą osłabienia jedności NATO i międzynarodowej koalicji walczącej z IS" - powiedział.
Analityk PISM o zamachach w Brukseli
Europa jest w stanie wojny z radykalnym islamizmem - tak o dzisiejszych zamachach w Brukseli mówił w Polskim Radiu analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych dr Kacper Rękawek. Eksperci przypuszczają, że za dzisiejszymi atakami stoją islamiści. Media informują, że tuż przed eksplozjami na lotnisku w Brukseli słychać było strzały i okrzyki po arabsku.
Dr Kacper Rękawek mówił na antenie Radiowej Jedynki, że komórki dżihadystów są w Europie od lat, ale od niedawna zmieniły cele ataków. To jest coś, co w Europie pojawiło się po dżihadzie w Afganistanie w latach 80. Pewne struktury, które wysyłały ludzi na Bliski Wschód, później przekierowały się na ataki na Europę Zachodnią. Najpierw ta Europa była wykorzystywana, by wysłać kogoś gdzieś, te wolności słowa, poruszania się, zgromadzeń. Później to odwróciło się przeciwko nam - mówi ekspert.
Kacper Rękawek podkreśla, że Polska jest na tle innych krajów europejskich stosunkowo bezpieczna. Ekspert wyjaśnił na antenie Radiowej Jedynki, że Polska nie jest na Bliskim Wschodzie krajem rozpoznawalnym, co działa na korzyść sytuacji bezpieczeństwa. To nas broni, że dla przeciętnego mieszkańca Bliskiego Wschodu jesteśmy krajem anonimowym, postsowieckim, gdzie jest zimno i biegają białe niedźwiedzie. Ja to wielokrotnie słyszałem od Tunezyjczyków, Libijczyków, Egipcjan. Jest to w jakimś stopniu frustrujące, ale jest to też jakiś mechanizm obrony - uważa Rękawek.
Według belgijskich władz, w trzech eksplozjach zginęło co najmniej 26 osób, a 136 zostało rannych. Nieoficjalnie media informują, że zginęły co najmniej 34 osoby. Władze Belgii podniosły alert antyterrorystyczny w całym kraju do czwartego, najwyższego poziomu. Bruksela jest całkowicie sparaliżowana.
Z Waszyngtonu Inga Czerny (PAP)/ icz/ ksaj/ mc/ IAR/ Wojciech Cegielski/PR1/wcześn./gaj