Nie podpiszemy żadnej umowy umożliwiającej otworzenie ośrodka dla imigrantów deportowanych z innych państw - ogłosił w sobotę prezydent serbskiej części Bośni i Hercegowiny Milorad Dodik.


"To oczywiste, że majowa wizyta szefa dyplomacji Wielkiej Brytanii (Davida Lammy'ego) dotyczyła właśnie tego. Dla nas to nie do przyjęcia" - zauważył Dodik, separatystyczny prezydent autonomicznej Republiki Serbskiej w BiH.
"Jeśli politycy Federacji BiH chcą, niech umieszczają nielegalnych imigrantów u siebie; to ich problem" - powiedział przywódca bośniackich Serbów.
Federacja Bośni i Hercegowiny, to część kraju, w której dominują Bośniacy i Chorwaci. Obie autonomiczne części BiH mają własnych prezydentów, rządy, parlamenty i są połączone słabymi instytucjami centralnymi z siedzibą w Sarajewie.
Dodik zarzucił brytyjskiemu premierowi Keirowi Starmerowi wywieranie presji na władze w Sarajewie, by przyjęły "karanych imigrantów". "Oni (Brytyjczycy) zostawili dla siebie +dobrych imigrantów+, a przestępców wyrzucili i teraz my mamy się nimi zająć, żeby ciągle mogli mówić, że Bałkany są niestabilne" - stwierdził Dodik.
Podczas wizyty w Albanii w maju tego roku premier Starmer ujawnił, że prowadzi z kilkoma krajami rozmowy na temat utworzenia ośrodków dla osób, których wnioski azylowe na Wyspach zostały odrzucone. Zainteresowanie rozmowami wyraziły władze Kosowa, a lokalne media informowały o potencjalnej umowie w tej sprawie z Macedonią Północną.
Brytyjski plan odrzucił jak dotąd premier Albanii Edi Rama, który zawarł w przeszłości podobną umowę z Włochami. Jak zaznaczył, była ona wyjątkiem wynikającym z geograficznej bliskości dwóch państw.
Wcześniej w tym tygodniu amerykańska agencja Bloomberga poinformowała, że administracja Donalda Trumpa wywiera naciski na państwa bałkańskie w sprawie przyjmowania deportowanych ze Stanów Zjednoczonych migrantów. Departament Stanu USA potwierdził następnie, że kraje regionu "są częścią szerszej strategii deportacji z USA obcokrajowców bez uregulowanego statusu".
Jakub Bawołek (PAP)
jbw/ kar/