REKLAMA

Danuta Jazłowiecka

2014-05-26 22:25
publikacja
2014-05-26 22:25

Danuta Jazłowiecka (PO) ponownie została europosłanką. Będzie - tak jak do tej pory - jedyną przedstawicielką Opolszczyzny w PE. Za swoje największe osiągnięcie minionej kadencji uznała dyrektywę wdrożeniową dotyczącą delegowania pracowników, której była sprawozdawcą z ramienia PE.

Ta dyrektywa wzmacnia obowiązujące unijne przepisy dotyczące pracowników delegowanych, czyli tych, którzy w ramach umowy o pracę wyjeżdżają tymczasowo za granicę, aby tam pracować nadal dla swojego pracodawcy. Nowe przepisy poprawiają ochronę praw pracowników delegowanych i regulują środki kontroli firm delegujących.

Europa potrzebuje mobilności. Delegowanie to jej najbezpieczniejsza forma. Nie powoduje drenażu mózgów, a daje szansę na zdobywanie doświadczenia" - podkreślała Jazłowiecka.Europoseł podczas swojej pierwszej kadencji w PE organizowała też m.in. staże, praktyki studenckie i wolontariaty, by - jak tłumaczyła - wspierać młodych ludzi na początku drogi zawodowej.

Wiosną tego roku zrobiło się o niej głośno po tym, jak poseł Patryk Jaki (Solidarna Polska) zarzucił jej, że nie angażuje się w sprawy regionu, a efektem jej działalności jest "rosnące konto i lexus". Jazłowiecka ripostowała na antenie Radia Opole, że samochód jest z 2009 roku, ma przejechane 300 tys. km i wart jest dwadzieścia, może dwadzieścia kilka tysięcy".

Internauci podchwycili tę wypowiedź i na jednym z portali społecznościowych założyli profil o nazwie Kup Lexusa z 2009 r. za 20 tys. zł". Na konferencji podsumowującej kadencję w PE w kwietniu Jazłowiecka wyjaśniła, że chodziło jej o 20 tys. euro, a na kupno Lexusa namówiły ją dzieci. "Wolę małe samochody, łatwiej się nimi parkuje. A chyba zawsze będę z tym miała problemy" - powiedziała.

Szefa PO w regionie Leszka Korzeniowskiego łączy z Jazłowiecką, jak określił on sam, szorstka przyjaźń". Zaczęła się w 2006 roku, gdy Jazłowiecka stanęła przeciw Korzeniowskiemu w wyborach na szefa partii w opolskim. Cztery lata później, w kolejnych wewnętrznych wyborach już nie startowała, ale skrytykowała jego przywództwo. Rozmawiamy ze sobą, ale politycznej chemii między nami jest niewiele" - przyznał Korzeniowski w rozmowie z PAP.

Omawiana w lokalnych mediach była przed eurowyborami wypowiedź Jazłowieckiej dla Radia Opole, w której europosłanka powiedziała, że nie czuje wsparcia władz regionalnej PO przed wyborami. Rzecznik Platformy w opolskim o wsparciu władz partii zapewniał przekonując, że władze PO na Opolszczyźnie "wysoko oceniają Jazłowiecką". Podczas konferencji prasowej zwołanej już po niedzielnych wyborach do PE Jazłowiecka zaznaczyła, że należałoby przeanalizować tę sytuację i "wyciągnąć jakieś konsekwencje".

W superlatywach o Jazłowieckiej mówiła natomiast opolska posłanka PO Janina Okrągły. Zapewniała, że europoseł jest bardzo pracowita; przekazuje ważne informacje z Brukseli, konsultuje omawiane przez PE projekty, jest konsekwentna i słowna.

Jazłowiecka z wykształcenia jest inżynierem budownictwa. Była też m.in. stypendystką Georgetown University oraz University of Wisconsin w USA czy programu Japan International Cooperation Agency w Tokio.

Zanim zaczęła działać w polityce, miała firmę. W latach 2005-2009 była posłanką, a wcześniej samorządowcem - naczelnikiem wydziału ds. europejskich i planowania rozwoju Urzędu Miasta Opola i dyrektorem departamentu integracji europejskiej opolskiego urzędu marszałkowskiego. Była też przewodniczącą polskiej delegacji do Rady Europy i wiceprzewodniczącą Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Zapowiadała, że jeśli ponownie zdobędzie mandat PE, to chce działać na rzecz lepszego postrzegania polskich emigrantów; poprawić wykorzystywanie unijnego wsparcia na rzecz seniorów i nadal pomagać młodym ludziom wchodzącym na rynek pracy.

Po wyborach uznała, że PE stracił w nich "wielu aktywnych polskich europosłów". Wymieniła m.in. Pawła Kowala i Pawła Zalewskiego. "Ogromnie żałuję, że nie będzie ich w PE. Byli tymi, którzy interesowali całą Unię sprawami Ukrainy. Bardzo szybko reagowali na to, co się tam dzieje. Mam nadzieję, że również z Polski będą wspierali rozwiązanie konfliktu Rosja - Ukraina" - mówiła.

W rozmowie z PAP podkreśliła, że pierwsza kadencja w PE to czas, w którym wypracowuje się nazwisko, by lepiej i sprawniej działać, być znanym, obeznanym i wiarygodnym w europejskich strukturach". Kolejne lata w PE - jeśli zaufają wyborcy - mogą być dzięki temu efektywniejsze" - mówi. (PAP)

kat/ ura/

Źródło:PAP
Tematy
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej
Konta bez drenowania firmowego budżetu? Sprawdź, gdzie przedsiębiorca płaci najmniej

Komentarze (0)

dodaj komentarz

Powiązane: Wybory do Parlamentu Europejskiego 2014

Polecane

Najnowsze

Popularne

Ważne linki